Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#4

Spięłam dupe i napisałam :3

Kto się cieszy? :3

(nie sprawdzany)

***

Od dnia rozmowy Levi'a z Erenem minął tydzień. Od tamtej pory Eren nie pojawił się w szkole ani razu.

Codziennie dzwonił do niego Armin żądając powodu jego nieobecności na zajęciach. Za każdym razem tłumaczył się chorobą, jednak blondyn wiedział kiedy jego przyjaciel kłamie i udawany kaszel go nie przekonywał.

- Czemu nadal cię nie ma Eren? - Zapytał, o dziwo spokojnie, kolejny raz w tym tygodniu. Standardowo zadzwonił zaraz po pierwszej lekcji, już niespecjalnie zaskoczony jego nieobecnością.

- Już ci mówiłem, jestem chory - odpowiedział mu z zatkanym palcami nosem, po chwili również zakasłał chcąc potwierdzić prawdziwość swoich słów.

Niestety Armin dobrze wiedział, że chłopak nie mówi mu prawdy. Bolało go to. Był jego najlepszym przyjacielem, a i tak nie był z nim szczery. Przykre było też to, że miał on nadzieję, że uwierzy mu w tą udawany chorobę. Jakby myślał, że po tylu latach przyjaźni, nie nauczył się rozpoznawać u niego kłamstwa.

Nie chciał się z nim kłócić ani tym bardziej denerwować przed kolejnymi zajęciami, więc bez żadnego pożegnania, zakończył połączenie.

Na Erenie nie zrobiło to wrażenia. Od dwóch dni ich rozmowa kończyła się dokładnie tak samo.

Dalej jednak męczyło go wydarzenie z przed tygodnia. Mianowicie - akcja z Levi'em.

Ackermann dzwonił do niego, codziennie. Ba! Po kilka razy dziennie! Nawet wysyłał do niego wiadomości typu: 'Czy masz zamiar w końcu pojawić się w tej jebanej szkole gówniarzu? Tak się kurwa składa, że mamy kilka spraw do załatwienia, nie sądzisz?:)' itp...

Eren przeczytał tylko kilka. Stwierdził, że nie ma sensu czytać każdej z osobna, gdyż istnieje ogromne wręcz prawdopodobieństwo, że Levi używał, ukochanej opcji każdego ucznia, kopiuj i wklej.

Siedział sobie na kanapie oglądając jakąś denną dramę w telewizji, gdy ktoś zaczął zapukać do drzwi.

A raczej dobijać się do jego mieszkania.

Erenowi przeszły ciarki po plecach. Nie miał pojęcia kto to mógł być. Jego rodzice na pewno nie. Ojciec nie chce go znać, a matka o tej porze zawsze jest w pracy. Nie mógłby to być też nikt ze szkoły, właśnie trwa czwarta lekcja.

Pełen obaw i naprawdę porządnie przestraszony, podszedł do drzwi by je otworzyć.

W życiu nie spodziewał by się osoby, która właśnie przed nim stała...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro