Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

58

Seher:

Uparty uparciuch jeden mam go dość latam obok niego jak idiotka. Choć powinno być odwrotnie po tym wszystkim co się wydarzyło a ja się poniżam i latam za nim. A on nawet tego nie zauważa ma to w dupie. Ma w dupie nawet to ze zrobiłam mu omleta. Jak on tak może mną postąpić. Szlam przed siebie lecz w pewnym momencie się zatrzymałam i wróciłam zapomniałam torebki w jego kuchni. Po kilku minutach weszłam do jego domu szedł z balkonu z pustym talerzem w ręce.

- Co jednak zjadłeś ?

Zero jakiej kolwiek reakcji podeszłam do niego i walnęłam go z liścia w policzek.

- Żyj cholera !

Złapał mnie za rękę i wbił w ścianę.

- Zdobiłaś to po raz ostatni zrozumiałaś ?

Pospiesznie pokiwałam głową wrócił stary Yaman widzie zabrałam torebkę i uciekłam z jego domu. Więcej tam nie wejdę stał się szorstki i ostry jak brzytwa. Skoro on tak to ja tez wyciągnęłam telefon z torebki. Wybrałam numer Iskandera.

- Słucham cię Seher ? - odezwał się głos w słuchawce.

- Iskandar przyjmuje twoją propozycje małżeństwa.

- Ooohoo co to się wydarzyło, że pani zmieniła zdanie ? - pyta rozbawiony.

- To nie jest śmieszne.

- Dobrze dobrze czysta formalność mam rozumieć ?

- Tak.

- Dobrze jutro będę u ciebie.

- Dobra to do jutra.

- Cześć.

Rozłączyłam się i chciałam iść przed siebie lecz usłyszałam głos.

- Naprawdę ?

Odwracam się i widzie Yaman'a.

- A co ? Mam prawo być z kim chce nie będę się przed tobą płaszczyć i robić z siebie idiotki. Zapomnij jeżeli tego chciałeś.

Odwracam się i idę przed siebie ciesząc się, że teraz go zaboli jego zachowanie. Będzie bolało oj będzie.

*NASTĘPNEGO DNIA RANO*

Seher:

Nie spałam cała noc czekając na wiadomość od Iskandera, że jest już na miejscu. Nad ranem o 5 napisał, że już ląduje. Od razu zamówiłam taxi i pojechałam w skazany adres. Razem wróciliśmy do mojego domu.

- Iskander.

- Słucham ?

- Czy my robimy dobrze ?

- Nie wiem to się okaże czy ta gra będzie opłacalna dla twojej strony.

- Mam nadzieje, że nie robisz sobie złudnych nadzieji ?

- Coś ty nie po prostu martwię się o ciebie.

- O mnie dlaczego ?

- Gdy będzie tak, że po tym wszystkim Yaman nie będzie cię chciał.

- Jak to ?

- Będzie wściekły gdy się dowie.

- W zasadzie...

- Co ?

- On już wie..

- Skąd ?

- Usłyszał nasza rozmowę wczoraj ?

- I co ?

- Nic. Był wściekły.

- Rozumiem to dobrze.

- To co idziemy do urzędu ?

- Tak zaproś swojego ojca.

- Niee on jest za Yaman'em.

- To nawet i lepiej zaproś.

- Dobrze.

Zrobiłam jak kazał ojciec był zaskoczony i to tak bardzo, że przyjechał od razu.

- Co ty wyprawiasz ? Przecież kochasz Yaman'a tak ?

- Tak ale...

- Nie ma żadnego ale albo jesteś z nim albo przeciw niemu.

- To on jest przeciw mnie ! A nie ja ! Tato nie wiesz jak ja z siebie przez ostanie dwa dni durnia robiłam.

- Jak to ? Przecież cię kocha.

- Ale jest uparty chce by cierpiał tak ja ja cierpię !

- Spokojnie słoneczko. Już zaakceptuje każdy twój czyn pamiętaj.

- Dziękuje tato.

Po kilku godzinach wszyscy razem wyszliśmy z domu. Ja ubrana w białą zwiewną sukienkę Iskander razem z Ojcem w garniturach. A po kilku minutach byliśmy już w urzędzie. Siedzieliśmy przy stole i przyszło nam odpowiadać.

- Czy Pan Iskander Çelebi bierze za żonę obecną tu Seher z własnej nieprzymuszonej woli ?

- Tak

- Czy Pani Seher Kerimoğlu bierze za męża obecnego tu Iskandera Çelebi za męża z właśnie nieprzymuszonej woli ?

W ten wszedł Yaman i spojrzał mi w oczy po moim zwrotu podążył ojciec. I wrócił do mnie wzrokiem.

- Tak ! - powiedziałam patrząc w oczy Yaman'a.

Jego mina była bez cenna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro