Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42

Seher:

Ja i moje wyobrażenia. Wcale tak nie było. Było ale inaczej. Otóż szlam z talerzami owszem widziałam tylko jego plecy jak znika w łazience. W ciąż nie wiedziałam kto to taki. Potem poszłam za nim i zostałam wciągnięta za ramie do niej.

- Co ty tu do chuja robisz dziewczyno? - pyta.

- Yaman - wyszeptałam.

Mocno go przytuliłam. Potrzebowałam tego jak nigdy wcześniej. Naprawdę. Potrzebowałam czuć się ważna. I czułam się ważna dla niego objął mnie rękami i pocałował w szyje.

- Wiec co tu robisz ? Robisz z siebie pomywaczkę rozumiesz ? Sprzątaczkę!

- No i co z tego ?! Chce być blisko taty...

- Dziewczyno on cię nie zna ! On cię nie chce!

- A ty po co tu przyjechałeś ?!

- Po ciebie i dla ciebie ! - odpowiada od razu.

- Jak to ? - pytam.

- Ja cię kocham. Wiedziałem, że tu będziesz wiedziałem, że cię znajdę.

- Bzdury - mówię i wychodzę z łazienki.

Od razu zostałam pociągnięta za rękę odwróciłam się i wpadłam w jego ramiona. On zaś szybko przywarł do moich ust a ja tak samo szybko oderwałam się i zadałam mu cios w policzek.

- Za kogo ty się uważasz ? - niemalże krzyczę szeptem.

- Za twojego męża. Przecież wpisałaś sobie moje nazwisko.

- No tak wpisałam ale zrobiłam to nieumyślnie rozumiesz?! - ostatnie słowo wykrzyczałam niekontrolowanie.

Co sprawiło, że wszyscy się zebrali w przedpokoju. Ojciec i jego żona stanęli i patrzyli to na mnie to na Yaman'a.

- Co się tu dzieje ? - pyta ojciec.

- To moja żona i właściwie przyszedłem po nią.

- Jak to ? Żona ? Moja gosposia to twoja żona ? - pyta zdziwiony.

- Tak.

Ja nic nie mówiłam stałam w miejscu w szoku. Cholera on nazwał mnie swoją żona. Fakt była bym nią od kilku dobrych dni. Ale nie jestem nią i nie będę. Co on mówi? Dlaczego on to robi?!

- Nie jestem twoja żoną ! Głupi jesteś czy co? - wybuchłam nagle.

- Jak to nie nazywasz się Seher Kirimli. Proszę swoje sprawy załatwiać między sobą a nie cyrki w moim domu - mówi ojciec.

Po czym chciał odejść z żona lecz ja pragnęła  już  to wszystko zakończyć !

- Dobra koniec tej farsy !! - wykrzyczałam byłam już zmęczona tym wszystkim.

Wszyscy spojrzeli w moją stronę.

- Ty - pokazałam na mojego tatę - jesteś moim ojcem czy kurwa tego chcesz czy nie ! A ty - pokazuje na Yaman'a - pieprz się ! Nie chce na ciebie patrzeć rozumiesz ?! Trzymałeś mnie w domu kilka miesięcy! Biłeś ! Wyzywałeś! Poniżałeś ! Kupiłeś ! Sprzedali mnie dla ciebie ! A teraz nagle pierdolisz o miłości ! Idź się leczyć ! Słyszysz jesteś chory! Nienawidzę cię ! - spojrzałam spowrotem na ojca - ty ! Jesteś samolubnym hujem który nie chce zaakceptować, że w Turcji zostawił matkę z dzieckiem ! To tym dzieckiem jestem ja! Ja kurwa !!! Seher Kerimoğlu!!! To nie zbieg okoliczności - sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam papierek rzuciłam mu w twarz - Masz skoro nie wierzysz, że jestem twoja córka ! Ale to nie ważne. Nie nam zamiaru płaszczyć się przed wami - ściągnęłam fartuch i rzuciłam mu pod nogi - żegnam - po czym wyszłam z tego domu byłam z siebie dumna. Że to wszystko powiedziałam głośno. Miałam tego serdecznie dość.

Dość !! Stop !! Starczy!!! Dość już cierpienia i łez!! Zaczynam życie z dala od tego wszystkiego. Z dala od ojca samoluba i wariata Yaman'a. Dość już dość... powtarzałam sama do siebie płacząc po raz kolejny...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro