Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

31

Seher:

Wtedy zrodził się w nas plan którego zrealizowanie nie było trudne. Małżeństwo. Podniosłam się i spojrzałam w oczy Yamana:

- Co powiesz na małżeństwo? - pytam z powagą.

- Małżeństwo! - mówi zaskoczony dodając - To już nie zabawa a poważna decyzja zdajesz sobie z tego sprawę ? - pyta.

- Tak jak bym nie zdawała sobie z tego sprawy to bym ci tego nie proponowała. Tylko teraz liczy się twoja odpowiedź i zaczynam przygotowania od zaraz.

- Zaraz może tak nie koniecznie ale jutro czemu nie.

- Czyli się zgadzasz ? - pytam z nadzieją.

- No tak skoro chcemy ich zniszczyć.

- Jej ! - krzyczę i przytulam się do niego.

Byłam szczęśliwa, że się zgodził wiem to głupie, że kobieta pyta mężczyznę o małżeństwo. Ale to nie ważne najważniejsze, że się zgodził i chce tkwić w tym ze mną. Wiem co teraz sobie myślicie jak mogę wyjść za mąż za mężczyznę który mnie porwał. To jedyna osoba która chce mi pomóc w zemście nad Ömerem i mamą. I właśnie mam tylko jego. Więc nie mam za bardzo w czym wybierać. Nagle mnie olśniło i podniosłam się na łokciach. Yaman spojrzał na mnie bo się zerwałam jak huragan.

- Co się stało ? - pyta.

- Mam plan.

- Oho już się boję - zaśmiał się.

- Cii! - karcę go za ramię.

- No to mów.

- Rozkochaj w tydzień moją mamę w sobie.

- Co! - podnosi się.

- No co ?

- Oszalałaś nie ! Definitywnie i ostatecznie! - wstaje z łóżka.

- Dlaczego? - pytam zdziwiona.

- Nie chce byś cierpiała widząc co będzie robiła.

- Dam radę proszę przemyśl to proszę cię.

- Przemyślę.

Temat został urwany w trybie natychmiastowym. Yaman więcej do tego tematu nie wracał. A jak go zaczęłam to zmieniał temat. Co bardzo mnie drażniło. Nie musi iść z nią do łóżka przecież. Na to to ja się nie zgadzam.

- Jest 12 w południe ja zwijam do domu.

- Nie zostaniesz ? - pytam robiąc minę zbitego pieska.

- Nie mogę mam też firmę o którą muszę dbać a w ostatnim czasie o niej zapomniałem.

- Rozumien weź mnie ze sobą.

- Co?.

- Proszę.

- Echhh choć mówi i wychodzi z pokoju.

A ja biegnę za nim szybko łapiąc go za rękę w kuchni była mama. Zaraz jej przeklęty wzrok spoczął na MOIM Yamanie. Więc zrobiłam coś czego sama się nie spodziewałam. Yaman chciał wyjść już chwytając za klamkę. Ja szybko i mocno pociągnęłam go w tył. Odwrócił się i spojrzał na mnie a ja przywarłam ustami do jego w samych drzwiach kuchni. Pocałowałam go krutko i po chwili już byliśmy w aucie.

- Ty to masz pomysły - mówi rozbawiony.

- Wiem są szalone jak ja.

- Masz rację.

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy gdy stanął przed wielkim wierzowcem biurowym. Zdziwiłam się że to jego stałam i patrzyłam na wielkość tego kolosa. Przy wejściu poprawiłam swoje ciuchy byłam ubrana schludnie. Więc no. Złapałam za rękę Yamana który spojrzał na mnie i ścisnął mocniej moją rękę. Weszliśmy do budynku i przysięgam, że każda baba przeszyła nas wzrokiem. Od stóp do głów. Było mi niezręcznie oddetchnęłam z ulgą gdy zamknęliśmy za sobą drzwi jego gabinetu. Usiadłam przy biurku na fotelu i zaczęłam się chuśtać. Na co Yaman tylko się zaśmiał i kazał mi zejść. Więc to zrobiłam i spytałam.

- Zastanowiłeś się co do mojej propozycji ?

------------------------
                 Miłej niedzieli życzę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro