Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Seher:

Sięgnęłam do niego i przyłożyłam sobie go do skroni.

- Sama się zabije nie chce takiego życia !

- Nie możesz - mówi i wyrywa mi go z ręki rzucając gdzieś w bok.

- Dlaczego ? Po co mi takie życie ! I tak w końcu mnie zabijesz ?!.

Żaden z nas więcej się nie odezwało Yaman zszedł ze mnie odwrócił się plecami:

- Nigdy więcej nie próbuj uciekać bo i tak ci się to nie uda w zamian możesz mnie bardzo zdenerwować.

Powiedział to wszystko i wyszedł a ja leżałam na tej kanapie. Po chwili wstałam i poszłam do sypialni. Zamknęłam się w łazience i nie wyszłam z niej dopiero następnego dnia rano. Yaman'a nie było łóżko nie było ruszane. Czyli nie było go wcale. Przebrałam się i weszłam na dół rozejrzałam się lecz nigdzie go nie znalazłam. Ruszyłam do drzwi wejściowych były zamknięte odwróciłam się i zostałam przyparta do drzwi z wielką siłą.

- W ciąż ze mną grasz! Nie nudzi ci się to ? - pyta.

- Nie przypominam, że jestem tu wbrew własnej woli mam prawo nie chcieć tu być ! I tak w końcu mnie zabijesz albo skrzywdzisz! - krzyczę prosto w jego twarz.

Wtedy powiedziałam znów za dużo i uderzył mnie w twarz upadłam na kolana trzymając się bolącego policzka. Patrzę na niego i jego złość furie w oczach. Złapał mnie za ramie i zmusił bym wstała zrobiłam to i wyprostowałam się.

- Nigdy z tąd nie uciekniesz ! - powtarza.

- Jeszcze zobaczymy - mówię i wyrywam się z jego objęcia.

Ruszam w stronę kuchni i słyszę :

- Mógł bym ci pozwolić spotkać się na godzinę z mamą ale ty nie chcesz.

Odwracam się z prędkością światła i patrzę na niego opiera się o drzwi kuchni i patrzy na mnie. Po chwili się uśmiecha i dalej na mnie patrzy kontynuując:

- Całą godzinę tylko z mamą nikim więcej będę to nadzorował.

W ciąż nic się nie odezwałam nie wierze mu musi być w tym jakiś haczyk na pewno jest i wkrótce się dowiem jaki:

- Nie wierzę ci kłamiesz - mówię i wchodzę do kuchni.

Yaman stał w progu i patrzył na mnie ciągle obserwował. Ja zaś zabrałam się za robienie czegoś do zjedzenia. On stał i patrzył na mnie je tak długo aż próbowałam sięgnąć moździerza z górnej szafki. Lecz nie zdołałam Yaman podszedł do mnie i sięgnął stając za mną i postawił na blacie. Odwróciłam się i spojrzeliśmy sobie w oczy. Trwało to kilka minut ale było to tak nie zręczne że odwróciłam się i wsypalam przyprawy do naczynia. I zaczęłam trzeć Yaman wciąż stał obok mnie i mi się przyglądał. Był tak blisko, że poczułam jego oddech na szyi dlaczego to robi ?

- Dlaczego tak stoisz i mi się przyglądasz ? - pytam.

- Mam na to ochotę nikt mi nie zabroni jestem u siebie w domu i patrzę na coś co kupiłem.

Odwróciłam się do niego przodem z wściekłą miną:

- Nie jestem rzeczą przypominam! - krzyczę mu w twarz.

Yaman zasmiał się mówiąc:

- Ciagle wiem o czym myślisz - mówi i podchodzi bliżej mnie.

Zaczęłam się cofać a on podchodzi aż natknęłam się na blat. Przybliżył się do tego stopnia, że na ustach poczułam jego oddech. Po chwili mnie pocałował a ja ? Oddałam ten pocałunek głupia myślałam, że to coś zmieni. Myliłam się i to jak bardzo przekonam się o tym dopiero później. Odsunął się i uśmiechnął szyderczo śmiejąc się głośno prosto mi w twarz.

- Wiedzialem - mówi i wychodzi z kuchni wciąż się śmiejąc.

Mnie zostawiając w ciężkim szoku i palącym się mięsem. Podeszłam szybko do garnka przewracając na drugą stronę mięso. Lecz w ostateczności wyłączyłam go i odstawiłam na bok. Oparłam się o blat i zaczęła głośno oddychać. I po chwili płakać. Co ja najlepszego robię ? Po co to zrobiłam ! Usiadłam przy stole i zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać. A może by tak go rozkochać w sobie ? Może by się zmienił i mnie puścił ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro