Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

Seher:

Wstałam rano czując, że mi za gorąco otworzyłam oczy i widziałam Yaman'a przytulonego do moich pleców. Trochę się zdziwiłam nie czułam jak mnie przytula w nocy. Spojrzałam na jego spokojną twarz nie wyrażała żadnych uczuć. Była pogrążona w śnie w krainie morfeusza pierwszy raz widziałam go w takiej odsłonie. Lecz po chwili otworzył oczy i one na mnie spojrzały zaspanym wzrokiem. Poruszyłam się znacznie odsuwając się od niego po chwili wstałam ubrałam szlafrok i wyszłam z pokoju. Zeszłam do kuchni i zabrałam się za przygotowanie jajek z bekonem bardzo lubię tę potrawę. Dziwicie się pewnie, że jestem tak bardzo spokojna ? Postanowiłam odpuścić i tak stąd nie ucieknę nie uda mi się to choć bym chciała. Nagle w drzwiach zauważyłam Yamana który ciągle mi się przygląda zdziwiona zapytałam:

- Coś nie tak ?

- Dawno nie kręciła się po tym domu kobieta w piżamie - mówi i siada przy stole a ja dopiero teraz orientuje się, że ma rację.

Zniknęłam przebrałam się i wróciłam spowrotem Yaman siedział przy stole i jadł. Ja jakoś straciłam apetyt. Znów krążyły mi myśli czy on zabił swojego ojczyma czy nie.

- Kiedy wrócimy do poprzedniego domu ? - pytam.

Yaman spojrzał na mnie i zapytał:

- Zanim jeść pytasz się w którym więzieniu cię zamknę ? - mówi podnosząc jedną brew w górę.

- Tak - mówię stanowczo.

- Narazie będziemy tu potem się okaże.

- Dlaczego ?

- Za dużo pytasz a mało robisz jedz - nakazuje.

Usiadłam przy stole i więcej żaden z nas się nie odezwał. Dopuki nie skoczyliśmy posprzątałam wszystko a on zniknął. Bez slowa rozejrzałam się ale nigdzie go nie było wzruszyłam ramionami. I mnie olśniło ruszyłam do drzwi były otwarte. Z radości wybiegłam boso i ruszyłam przed siebie. Rozglądając się auta nie było gdzieś pojechał. Biegłam przed siebie ile sił w nogach mam szanse uciec. Korzystam z okazji. W pewnym momencie widze czarne auto i krzyczę ile mogę: "pomocy", "niech się pan zatrzyma", "proszę". Auto zatrzymało się a ja stanęłam obok ktoś wyszedł a ja przeglądałam swoje zakrwawione nogi. Spojrzałam w górę i natrafiłam na czarne węgielki. To był on ale jakim cudem.

- Chciałem zobaczyć czy mam ci ufać zawiodłem się.

Podchodzi bliżej i uderza mnie w liścia w twarz tak mocno, że wpadłam prosto w auto. Ciągnie mnie za włosy i wpycha na tylnie siedzenia blokują drzwi. Moje krzyki i płacz na nic się nie zdają. Ruszył przed siebie i po kilku minutach byliśmy w domku spowrotem. Tam dopiero było piekło...

- Co ty sobie wyobrażałaś uciekając ? Że jestem głupi ?! - krzyczy w moją stronę.

Był bardzo zagniewany nie widziałam go jeszcze takiego. Pchnął mnie tak, że upadłam prosto na schody. Zabolało i to bardzo nie powiem, że nie bolało bo było inaczej. Bałam się, że zrobi mi coś poważniejszego lecz przyszedł mi na myśl nie głupi pomysł. Zbliżyłam się i przytuliłam go tak poprosru lecz to nic nie dało:

- Nigdy więcej tego nie rób !!! - odpycha mnie.

- P..rzepraszam... - jąkam.

- Ale ty jesteś głupia dziewczyno odpuść bo ze mną nie wygrasz nigdy! - podkreśla ostatnie słowo.

Nic nie odpowiedziałam.

- Teraz czeka cię kara.

Mówi i rusza w stronę salonu ciągnąć mnie za sobą niczym psa. Popycha mnie w stronę sofy lecz ja niefortunnie upadam obok uderzając się w głowę. Powoli się podniosłam i dotknęłam bolącego miejsca. Spojrzałam na rękę która była zakrwawiona. I spojrzałam na Yamana który porwał mnie w górę ciągnąc za ubrania. Gdy tylko stanęłam na swoich nogach dostałam w twarz aż wpadłam w sofę. Yaman szybko usiadł na mnie okrakiem.

- Powinienem wtedy cię zostawić! Byś zginęła z rąk Liama. Wiesz co on robi z dziwkami ?

Pyta przybliżając się i całując moje prawe ucho:

- Zabija - mówi i kryzie płatek mojego ucha.

Drgnęłam zawsze to robię na coś niespodziewanego. Spojrzałam mu w oczy i zrozumiałam jego przesłanie. Chciałam odejść lecz Yamam nawet nie drgnął w ciąż siedział na mnke okrakiem.

- Zabij mnie błagam - mówię całkiem poważnie. Spoglądając na pistolet zza jego plecami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro