Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pobudka

          Ciepło.

          Było mi ciepło i przyjemnie. Pod moimi powiekami leniwie przepływały wesołe wspomnienia i kolorowe obrazy. Przez mój wspaniały stan niewiedzy i poczucia wygody powoli przewlekała się świadomość. Łóżko się lekko przechylało w tą... i z powrotem... Otulona tym kokonem ospałości powoli otworzyłam jedno oko. Ach?... Kolory się zlewały, ale zrozumiałam iż leżę na niezwykle wygodnym podłożu. Zachichotałam. Moja instynktowna osobowość odleciała na wakacje niczym jawa. Czułam się pijana i szczęśliwa.

          Po dłuższym czasie ponownie otworzyłam zaspane oczy. Hah... Obok mnie leżał jakiś przystojny mężczyzna. Jako, że Pan Instynkt był hen, hen daleko nie zauważyłam w zaistniałej sytuacji nic dziwnego, a nawet uznałam to za zabawne. Chichotałam myśląc : Haha, jestem taka głupiutka dopiero zauważyłam, że spałam z jakimś mężczyzną, haha... Ha?... Z ... Mężczyzną...? Coo......?... Co...?! COOO?!?! W dokładnie tej chwili moje piękne sny na jawie i dziecięcą beztroskę trafił szlag, a Pan I. dosadnie jebną mnie obuchem w łeb. 

 - CO JA TU ROBIĘ!!?!!?!! - wrzasnęłam, najszybciej jak potrafiąc rozpłaszczając się na przeciwległej ścianie. Ku mojemu przerażeniu byłam tylko w dosyć skąpej białej bieliźnie z mnóstwem falbanek. Mężczyzna otworzył ospałe oczy, po czym spokojnie się przeciągną się i obrócił bardziej w moją stronę. Złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie nawet nie otwierając ponownie oczu.

- CO TY KURWA ODPIERDALASZ?!? - niemal zawyłam, otrząsając się z jego uścisku. Cofałam się tak szybko, że spadłam z łóżka. Czym prędzej pobiegłam w stronę drzwi, szarpnęłam za klamkę ale ani rusz! Kurwa mać! Co ja tu do chuja robię?! Wytrzeszczonymi oczami ze strachu szukałam innego wyjścia.

 - Gdzie ja jestem?! - warknęłam, cała spięta  w stronę łóżka. Mężczyzna otworzył zmarszczone błękitne oczy : - Kobieto, co ty odprawiasz? - rzucił zniechęcony. To była ta spedolina życiowa, która przytachała mnie na tą podziurawioną pływającą ruderę! Ten blondas w kucyku i z niebieskimi oczami! Zasraniec jeden! 

 - Co ja tu robię, gnoju jeden? - wydyszałam, cała spocona z powodu nagłego stresu. Ta strzecha gniazda na głowie tylko uśmiechnęła się grzesznie, oblizując wargi : - Nie pamiętasz kotku? No, cóż ja za to doskonale pamiętam twój giętki język...

 - Kłamca! - mimo mojej pewności, poczułam ciepło na policzkach.

 - Haha, masz rację. - Chwilę po tym jak blondyn był uśmiechnięty jego wesołość została zdmuchnięta przez jakąś myśl. Boże, ten facet ma jakieś huśtawki nastroju czy co? - Musiałabyś dużo schudnąć bo nie dość, że ja cię nie tknę to nawet do burdelu cię nie przyjmą.

 - O co ci chodzi, popaprańcu? - mruknęłam nieprzyjemnie, gdyż jeśli chodzi o moją figurę to byłam z niej bardzo zadowolona.

 - Może trochę grzeczniej się zwracaj do swojego wybawcy i władcy? - spytał ironicznie z nutką pogardy do mojej osoby - Poza tym mnie nie oszukasz, widziałem twoje fałdki kiedy spałaś.

 - Jak to "do wybawcy". - spytałam marszcząc brwi i nawet się nie przejmując ostatnim komentarzem.

 - Ech, baby - wzdychnął - ratujesz im śliczny zadek a one i tak powiedzą, że czegoś takiego nie było - widząc na mojej twarzy ciągłą dezorientacje wyjaśnił - to ja skoczyłem za twoim tyłkiem kiedy wykonałaś swój jakże bohaterski skok w morską toń.

          Nagle przypomniały mi się ostatnie zdarzenia. Mój fatalny, plan, odkrycie mojej tożsamości i mój desperacki czyn. Zaczęłam dotykać mojej twarzy w poszukiwaniu ran. Wymacałam 2 obskurnie zrobione szwy nad prawą skronią. Zapiekły gdy je dotknęłam, ale podejrzewałam, że podali mi jakieś środki znieczulające i niedługo ból się powiększy. Jeszcze przez chwilę rozmyślałam o mojej sytuacji gdy pojawiły się nowe pytania i nowa złość.

 - Ja wszystko rozumiem - zaczęłam spokojnie ale z groźbą w głosie - Ale powiedz mi proszę co ja robię PÓŁNAGA i z TOBĄ W JEDNYM ŁÓŻKU DO CHUJA WACŁAWA!?!

 - Ach to? - przypomniał sobie kompletnie nie zwracając uwagi na mój ton - Z względu na zaistniałą sytuacje w której potrzebowałaś wygodnego posłania by zdrowieć, postanowiłem, że będziesz spać na jedynym takim łóżku na statku - czyli moim - z jego twarzy znikło rozbawienie, a pojawiła się powaga i troska. Zamilkłam zastanawiając się czy mu rzeczywiście na mnie zależy. Oczywiście Chris w tej  pełnej zrozumienia chwili musiał palnąć : - No i oczywiście nie mogłem sobie odmówić tej samotnej nocy z urodziwą kobietą nieważne jak wielką tuszę by posiadała, haha - i tym właśnie sposobem przerwą wszelką nić porozumienia, która mogłaby powstać w ciągu tych kilku sekund.

         Zanim mogłam się rzucić na tego gnoja z samo zadowolonym uśmiechem na gębie w drzwiach pokazał się ten siwy palant, sługus blondasa obok.

 - Dopłynęliśmy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro