Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#7

- Jak to zrywasz umowę? - mówił groźnie starając się nie krzyczeć. Nie miał pojęcia kiedy tak się zmienił, jeszcze kilka tygodni temu pewnie by się popłakał, a teraz? Był po prostu wkurzony.

Levi również nie rozumiał co mu się stało. Normalnie przecież by go opieprzył za ten ton. Teraz w jakiś chory sposób podobało mu się. Groźny Eren jest zdecydowanie lepszy od ciapy Erena.

- Normalnie - wzruszył ramionami uśmiechając się niewinnie. - Nie będzie potrzebna skoro ci nie pasowała. Po prostu przyjdź jutro do pracy.

Erena zamurowało. Nigdy nie przypuszczał, że Levi zachowa się w podobny sposób, a jego uśmiech... Pierwszy raz w życiu widział go tak uśmiechniętego, tak... Uroczego.

- Dobra... - powiedział niepewnie. - To wpadnę jeszcze dziś o ile ci to nie przeszkadza.

- W żadnym razie. Możesz przyjść nie mam nic przeciwko. - Wstał i udał się do wyjścia, a Eren zaraz za nim. - Pojedziemy moim autem.

- Spoko...

***

- No, no... Ładnie tu masz - powiedział gdy wszedł do mieszkania. Levi zamknął za nimi drzwi.

- Dzięki... Rozgość się. Nie będę cię zmuszał dziś do pracy - zdjął buty i ruszył w głąb mieszkania, jednak zanim wszedł do jakiegoś pomieszczenia zatrzymał się i odwrócił do Erena. - Kawa? Herbata? Wpierdol?

- Ha ha ha - zaśmiał się ironicznie. Może i z Levi'em dzieją się ostatnio dziwne rzeczy, ale jak widać humor ma dalej taki sam. - Herbaty poproszę - zdjął buty i ruszył za gospodarzem, jak się potem okazało, do kuchni.

Usiadł na krześle postawionym przy wysepce i oparł łokcie o blat. Kuchnia nie była jakoś szczególnie duża. Wszystko było białe oprócz szafek które były ciemno brązowe. Levi nastawił wodę i naszykował dwa kubki, do których wrzucił torebki z herbatą. Oparł się tyłkiem o blat i spojrzał na Erena.

- No co? - zapytał w końcu zirytowany jego spojrzeniem.

- Nic - pokręcił głową - tylko wiesz, że będę płacił ci mniej?

Szczerze? Nie zdziwiło go to ani trochę.

- Podejrzewam - westchnął opierając się o oparcie krzesła. Włożył dłonie do kieszeni spodni i zagryzł wargę zastanawiając się o ile mniej będzie dostawał.

- Będę ci płacił półtora tysiąca - wyjaśnił w końcu. Nie odrywał od niego wzroku. Miał dziwne uczucie, że to nie jest dobre, że to co się z nim dzieje może wiele zmienić, ale postanowił to olać. - Słodzisz? - zapytał gdy woda się zagotowała i zalał obie herbaty.

- Nie. I mimo wszystko to nadal dużo - nie ma co ukrywać, odetchnął z ulgą gdy usłyszał ile będzie zarabiał.

***

Po wypiciu herbaty ustalili godziny, w których Eren będzie pracował. Unikali swojego spojrzenia jak tylko się dało, a każdy najmniejszy dotyk sprawiał ze odskakiwali od siebie.

- To... Do jutra - powiedział gdy miał już wychodzić z mieszkania.

- Ta... Cześć - pożegnał się Levi, patrząc gdzieś przed siebie, a gdy tylko Jäger wyszedł zamknął drzwi na klucz.

Obaj zastanawiali się czy aby na pewno powinni to ciągnąć...

***

Jezu.

Napisałam.

Ale i tak jest krótko :c

...
















Postaram się teraz w przerwie świątecznej napisać jeszcze ze dwa, a że bawiłam się już w pisanie  ruchanka to pewnie niedługo się tu pojawi.

No to.... Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro