Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#6

Weekend minął mu szybko. Za szybko. Uzupełnił wszystkie lekcje, nie myśląc w tym czasie o jego problemie.

Który uderzył w niego z siłą tsunami gdy tylko go zobaczył. Dosłownie. Jak tylko spotkał Ackermanna ten zaciągnął go do męskiego i udeżył go pięścią w brzuch.

- Nie było cie w robocie tydzień - powiedział groźnym tonem do leżącego na podłodze i stękającego z bólu Erena. - Nie wiem czy wiesz, ale zacząłeś ją w dniu podpisania umowy.

- Teraz mi to kurwa mówisz? - Spojrzał na niego nienawistnie. - Daj sobie spokój Levi. Pogadajmy jeszcze o tym. Nie to, że rezygnuje tylko chciałbym przedyskutować z tobą pewne punkty.

- Teraz o tym myślisz? - Zaśmiał się kpiąco. - Nie wierzę w ciebie Eren... Nie sądzę byś sam to wymyślił. Przyznaj się, Mikasa z tobą gadała.

Patrzył na niego zimnym wzrokiem. Nie mógł uwierzyć, że kontaktował się z jego siostrą. Jeśli ta małpa wygada starym będzie w czarnej dupie.

- Nawet jeśli to co? - Podniósł się. Nie da sobą pomiatać tylko dlatego, że Levi ma kasę.- Ty chcesz się ze mnie pośmiać! Tylko ona pomogła mi w jakikolwiek sposób! - Krzyczał. Levi chciał coś powiedzieć, ale mu nie pozwolił - Zamknij się - powiedział groźnie. Przyszpilił go do ściany w nagłym przypływie siły. - Pogadamy na spokojnie dzisiaj po szkole i przystaniesz na moje warunki. Rozumiesz?

Levi'a zszokowała nagła zmiana Erena, ale, co dziwniejsze, podobało mu się to. Uśmiechnął się cwanie do niego.

- Dobrze... - mruknął cicho.

Zdziwiony Eren puścił go. Nie sądził, że pójdzie tak łatwo.

- Spoko... - odsunął się od niego. - Do później.

Wyszedł z łazienki.

***

Przez cały dzień zastanawiał się co w niego wstąpiło i dlaczego Levi tak dziwnie się uśmiechnął. W tym czasie rozmawiał z nim tylko chwile by uzgodnić gdzie się spotkają.

Umówili się w tej samej kawiarni co ostatnio. Eren czekał na Levi'a już kilka minut. Pokreślona umowa leżała na stoliku.

Po chwili do pomieszczenia wszedł Levi i usiadł naprzeciw Erena. Położył ręce na kolanach i spokojnie spojrzał na rozmówcę.

- No więc... Pozmieniałem kilka rzeczy... I tak Mika mi pomogła. - Przyznał. Nie był specjalnie zestresowany, ale nagła zmiana Ackermana trochę go przerażała... A może raczej fascynowała? Nie rozumiał tego i chyba nie chciał rozumieć. - Proszę - podał umowę niższemu.

Ten jednak zamiast ją przeczytać, od razu jednym ruchem porwał papiery. Eren w szoku patrzył na poczynania Levi'a.

- Nie będzie potrzebna - wzruszył ramionami tłumacząc swój czyn. - Zrywam umowę.

Tak wiem że miało być dawno temu...
I wiem że krótko...
Przepraszam mam nadzieję że w miarę się wam podobało...
Do następnego nie pytajcie kiedy bo naprawdę nie wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro