Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

**Dust pov.**

Otworzyłem delikatnie oczy i pierwsze co ujrzałem to oślepiające mnie białe światło.

Momentalnie zamknąłem oczy i dodatkowo położyłem rączki na oczodołach ,aż nagle poczułem ból w tyle czaszki.

Co się stało?... Czemu mnie to boli ?...

Tyle pytań a tak mało odpowiedzi...

Westchnąłem cicho i ponownie otworzyłem oczy i tym razem przyzwyczaiłem się do oślepiającej bieli i zorientowałem się ,że jestem w szpitalu... Ale dlaczego ?

Usiadłem powoli na łóżku i spojrzałem na siebie.

Miałem jakieś kabelki ,które wychodziły z pod mojej bluzki ,pewnie do mojej duszy są jakieś doczepione czy coś...

Westchnąłem i położyłem się na łóżku , aż nagle na sale ktoś wszedł.
Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem mojego ojca... Tylko nie on...

Znów będzie na mnie krzyczał... N-nie chce...

-Dust...-Zaczął zaskakująco spokojnym głosem co mnie naprawdę zmartwiło przez co zadrżałem i spojrzałem na ojca.

-T-tak ?...-Zapytałem cichutko z lekkim strachem w głosie.

-Coś ty sobie do cholery zrobił ? Ja tu kurwa próbuje robić wszystko ,żebyś nie trafiał do żadnego szpitala ,a ty co ? Kurwa skaczesz ze zjeżdżalni i sobie czaszkę roztrzaskujesz...-Warknął cichi przysuwając się do mnie przez co udeżył mnie w policzek.

-I żeby było mi to ostatni raz... Inaczej będziesz miał gorszą karę...-Dodał po czym wyszedł z sali.

Ja skuliłem się i z piekącym policzkiem zacząłem cicho łkać do poduszki.

D-dlaczego życie tak b-bardzo m-mnie nie lubi ?... D-dlaczego ?...

Zacisnąłem ręce na poduszce i tak leżałem zamykając dodatkowo oczy.

Nagle usłyszałem kilka głosów zza drzwi.

-Mogę do niego wejść ?... No prosze... Chce wiedzieć jak się czuje ! -Powiedział jeden z głosów ,który rozpoznałem...

To Nightmare... Ale... Ale co on tu robi ?...

-Ehhh... No dobrze... Ale tylko na chwilkę dobrze ?-Odparł jakiś damski głos , to pewnie pielęgniarka czy coś...

-Yay ! Dziękuje !-Odpowiedział Night i usłyszałem otwieranie drzwi i tuż po chwili cichutkie kroczki ,które z czasem stawały się nieco głośniejsze ,aż ustały.

-Dust ?... Jak się czujesz ?-Zapytał cicho szkielet patrząc się na mnie przez co usiadł na krzesełku przy moim łóżku.

-Źle...-Powiedziałem zgodnie z prawdą przez co przetarłem oczy poduszką i spojrzałem na niego.

-... P-płakałeś ?... C-coś się stało ?...-Zapytał ponownie z troską w głosie przez co delikatnie pogałskał mnie po policzku ścierając resztki łez.

-T-tak...-Szepnąłem niepewnie po czym odwróciłem głowę w bok.

-Widziałem jakiegoś pana ,który wychodził z twojej sali... To twój tata ?...-Zapytał cicho , co spowodowało u mnie lekkie dreszcze i to ,że w moich oczach pojawiły się łzy.

-T-t-tak...-Wyszeptałem i spojrzałem na ziemię mrużąc delikatnie oczy na co cicho westchnąłem.

-Oh... Przepraszam... -Powiedział cicho Nightmare po czym delikatnie mnie przytulił... To... To naprawdę dziwne uczucie... Ja... Ja nigdy nie byłem przytulany...

W moich oczach pojawiło się więcej łez przez co przytuliłem Nightmare i zacisnąłem na nim rączki.

-D-dziękuje c-ci N-Night...-Powiedziałem szeptem przez łzy przytulając go ,a on zaczął delikatnie głaskać mnie po plecach...

Było mi... Tak... Tak miło... Taki... Taki... Doceniony... Coś warty...

-Za co ?...-Zapytał cicho nie dokońca pewny za co mu dziękuje ,ale mimo to lekko się uśmiechnąłem i zamknąłem oczy.

-Za to... Za to ,że jesteś miły dla mnie... Mimo to ,że ja nie byłem zbyt miły dla ciebie...-Szepnąłem cichutko przytulając go...

-Nie dziękuj... Jesteśmy przecież przyjaciółmi...-Powiedział cicho z uśmiechem przytulając mnie spokojnie.

P-przyjaciółmi ?...

×********************×
Kurcze... Naprawdę dobrze pisze mi się tą książkę xD

Nawet zbyt dobrze xD chociaż to chyba dobrze...

Ale dobra ,dobra zostawiam was z tym rozdziałem i dozobaczonka ! ;3

Yo ~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro