Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

**Dust pov.**

Siedziałem już w swoim domku ,było mi smutno z powodu ,że Nightmare nie przyjął moich przeprosin...

Wszystko potrafię zniszczyć !

Ja... Ja nie chciałem uderzyć brata Nightmare... To... To tak samo wyszło... Czasem siebie nie kontroluje !

Nagle zacząłem cicho płakać ,przez co położyłem rączki na oczkach i próbowałem ścierać łzy ,ale nie potrafiłem ich zatrzymać.

Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju...

Poczułem strach w kościach i momentalnie przestałem płakać...

Do pokoju wszedł mój ojciec...

Spojrzał na mnie surowym wzrokiem i już chciał udać się do swojego pokoju ,ale nagle podszedł do mnie i chwycił moją rękę co spowodowało ,że wstałem.

-Znów ryczałeś dzieciaku ? Ile razy mam ci powtarzać ,żebyś nie beczał co ? -Warknął ,a następnie zacisnął rękę na moim nadgarsku ,co spowodowało ból.

-Ała ! Tato p-prosze puść to boli !-Powiedziałem nerwowo i zacząłem się wyrywać ,lecz tatuś tylko mocniej zacisnął rękę na mojej i po chwili uderzył mnie w policzek.

-Żeby to było ostatni raz jak się odzywasz do mnie w taki sposób... Idź już do siebie...-Odparł po czym poszedł gdzieś ,a ja szybko wstałem i pobiegłem do swojego pokoju.

Zamknąłem drzwi na klucz i z cichutkim płaczem usiadłem za łóżkiem.

-D-dlaczego m-moje ż-życie jest t-takie złe !... J-ja chce n-normalną rodzinkę... Mamę... T-tatę... Którzy m-mnie k-kochają...-Powiedziałen szeptem po czym zacisnąłem rączki w pięść i zacząłem płakać ,nawet nie ścierając już łez.

Bardzo bolał mnie policzek i nadgarstek... Ale nie mogłem nic z tym zrobić... Jedynie czekać... I samemu to sobie opatrzeć ,ale to by bardziej bolało.

Westchnąłem cichutko i po chwili uspokoiłem się i wypuściłem powietrze z buzi ,a następnie wspiąłem się na łóżko i położyłem się na nim wtulając się w mój ulubiony kocyk ,który dał mi kiedyś kuzyn Loki...

Przynajmniej na nim mogę polegać...

Powiedział mi ,że będę mógł z nim zamieszkać ,jak on już skończy 18-stkę... Czyli za rok...

Do tego czasu... Muszę jakoś wytrzymać z tatusiem...

Westchnąłem cicho i zakopałem się pod kocykiem lekko się skulając ,a następnie zacisnąłem mocno oczka i wytarłem o kocyk łzy.

-DUST !-Krzyknął nagle tatuś przez co lekko podskoczyłem i wyszedłem z łóżka ,a następnie przetarłem łzy i delikatnie otworzyłem drzwi po czym ruszyłem w stronę kuchni , z której wołał mnie tata.

-Tak tato ?...-Zapytałem cicho stojąc przed tatą ,który nagle spojrzał na mnie surowym wzrokiem.

-Czemu zostawiłeś odpalony gaz ? Chcesz mnie zabić ?-Zapytał zdenerwowany patrząc się

-N-nie ,t-to nie moja w-wina !...-Powiedziałem na swoją obronę ,co oczywiście nic mi nie dało ponieważ tata chwycił mnie za szyję i podniósł do góry.

-Nie twoja ?... Haha ! Zabawne ,bardzo zabawne ! Teraz dostaniesz karę... I ani mi się waż odzywać...-Warknął puszczając mnie na ziemię ,a następnie wyciągnął skórzany pasek ze spodni i go rozprostował po czym uderzył nim lekko w rękę.

Chciałem się rozpłakać ,ale...ale nje mogłem... Odwróciłem się do taty plecami i czekałem na uderzenie...

Usłyszałek huk...

Potem palący ból na plecach...

A następnie przed oczani zaczęły pojawiać mi się mroczki...

I upadłem...

×~~~~~~~~~~~~~~×

Tym razem perspektywa Dusta...
Jak myślicie dlaczego jego ojciec tak go traktuje ?

Co się stanie dalej ?

Zobaczycie w następnej częsci maratonu ! ;3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro