13
**Dust pov.**
Wiem... Nie powinienem tak robić... Ale musiałem... Musiałem poprosić kuzyna Lokiego ,żeby zabrał mnie do siebie...
Nie chce żeby ojciec wrócił... Boje się go...
-Loki ?...-Zapytałem cichutko spoglądając na kuzyna z delikatnym uśmiechem.
-Tak Dust ?...-Spojrzał na mnie i lekko zabrał mnie na ręce i pocałował w główkę.
Zawsze chciałem mieć normalną rodzinę... Loki... On daje mi wsparcie w sobie... Takie jakiego ojciec mi nigdy nie dawał... I za to jestem mu ogromnie wdzięczny.
-Mógłbym soczku jakiegoś ?-Zapytałem z delikatnym uśmiechem spoglądając na kuzyna.
-Jasne ,że tak... A jaki chcesz soczek ?-Zapytał spokojnym głosem idąc wraz ze mną do kuchni.
-Jabłkowy !-Powiedziałem szczęśliwy i cicho się zaśmiałem ,przez co lekko zabolał mnie tył głowy ,co spowodowało ,że cicho syknąłem z bólu.
-Dusty... Spokojnie... Nie możesz jak narazie się zbytnio śmiać ,bo będzie cię ta główka boleć ,a tego nie chcemy...-Powiedział z troską i wszedł do kuchni ,a następnie posadził mnie na blacie.
-No dobrze... No ale ja nie chce być smutny... -Powiedziałem cichym głosem i oparłem się o półeczkę.
-Nie bę...-Nie dopowiedział ponieważ nagle zrobił się huk i Loki upadł na ziemię.
-Kuzynie !!-Krzyknąłem przerażony i zeskoczyłem z blatu prawie łamiąc sobie prawie nogi ,a następnie podniegłem do kuzyna.
-Loki ! -Krzyknąłem ponownie ,aż nagle zauważyłem na podłodze krew , przez co odwróciłem go na bok z trudem i zauważyłem ranę w miejscu duszy.
-Nie !!!-Krzyknąłem z łzami w oczach i chciałem coś zrobić.
-Dusty...-Szepnął cicho Loki spoglądając na mnie przez co pogłaskał mnie po policzku.
-L-loki...-Wyszeptałem jego imię ponieważ nie chce ,żeby umierał...
-Uciekaj... Prosze...-Dodał szeptem ,a następnie jego ręka opadła na dół ,a jego ciało zaczęło zmieniać się w pył.
-nie ,nie ,nie,nie !! Nie rób mi tego !!-Krzyknąłem przerażony przytulając kuzyna do siebie ,aż do chwili gdy został po nim sam pył...
Majął łzy w oczach zabrałem jedyną rzecz która po nim została ,czyli bluza...
Założyłem ją na siebie i wybiegłem z domu płacząc po stracie mojego kuzyna... Który był moją ostanią nadzieją...
Biegłem przed siebie nie chcąc uwierzyć w to co się stało... B-było dobrze... A-a teraz... Teraz nie mam nikogo... A tam... Do domu dziecka nie chce trafić...
Mój ojciec... Nie umarł... On żyje... I może mnie w każdej chwili znaleźć... Ja nie chce...
-P-pomocy...-Szepnąłem cicho i upadłem na ziemię skulając się i zaciskając rączki na nogach wciąż płacząc...
Przytulałem wciąż bluzę od Lokiego... Jedyną rzecz ,która mi po nim została...
Zamknąłem oczy i zadrżałem...
Jest zimno ,a w dodatku poczułem ,że rana otworzyła się i zaczęła z niej wypływać krew ,ja już tak nie chce...
Po dłuższej chwili straciłem przytomność puszczając nieco uścisk...
**Time skip**
Obudziłem się i delikatnie otworzyłem oczy ,ale gdy moje oczy przywitało nieprzyjemne jasne światło ,to momentalnie zamknąłem oczy i wtuliłem się do... Kołderki ?...
Ponownie otworzyłem oczka i tym razem chwile poczekałem ,aż w końcu przyzwyczaiłem się do rażącego światła przez co zauważyłem ,że faktycznie przytulał kołderkę... I leżę na łóżku...
-G-Gdzie ja jestem ?...-Zapytałem cichutko i odwróciłem się na drugi bok i zauważyłem....
×~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~×
Polsat xDD
Hehe
Nie ma tak izi
Poczekajcie sobie w tej niepewności hehe >:3
A tak po za tym... Jak wam sie podobal ten rozdzialik ? Mi sie go przyjemnie pisało xD
Ah już zgon ,a tu nawet w połowie książki nie jesteśmy xD
W sumie to tyle ode mnie...
Sayunaru ~ ͡° ͜ʖ ͡°͡° ͜ʖ ͡°͡° ͜ʖ ͡°͡° ͜ʖ ͡°͡° ͜ʖ ͡°
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro