Kłótnie między.. "rodzicami"?
Pov. Shawn
Obudziłem się, jednak nie do końca docierały do mnie informacje co się dzieje wokół. Dopiero po chwili zoriętowałem się, że leżę wtulony w Axela. Delikatnie się zarumieniłem i puściłem chłopaka odsuwając się trochę.
- Miłego poranka Fubuki-kun - powiedział z delikatnym uśmiechem, który ja odwzajemniłem.
- Wzajemnie - Powiedziałem nadal z uśmiechem.
- Przegapiłbyś śniadanie, ale powiedziałem pielęgniarce, żeby zostawiła jedzenie na stoliku. - wskazał na stolik nocny, gdzie faktycznie było moje śniadanie.
- Dziękuję - Powiedziałem i wziąłem tackę.
- Smacznego. - ja tylko pokiwałem głową, gdyż nie chciałem się powtarzać.
Axel usiadł na łóżku, gdy ja jadłem śniadanie. Trwała cisza, ale nie była ona niezręczna.
Gdy skończyłem jeść Gouenji chciał już coś powiedzieć, jednak doszły do nas słuchy krzyków z korytarza.
- Hm? - chciałem wstać jednak za nim zdążyłem się chociaż ruszyć, do pokoju wparowali Someoka i Aphorodi. Widocznie bardzo zarzycie się kłócąc.
- Że ja matką?! - Narazie tylko to jedno zdanie Kevin'a udało mi się zrozumieć. Naprawdę nie wiem o co chodzi.
- Tak! - Odpowiedział pewnym głosem Love.
- Niby dlaczego ja?!
- Pomyśl sobie! Raczej ojciec nie całuje w czoło syna, bo ma te swoją męską dumę, tak robi matka! Ja jestem ojcem, umiem pocieszyć, pomóc i chociażby odwiedzić!
- Mówi facet z wyglądem kobiety. - Prychnął Dragonfly.
- Ej! A co? Dziadkiem wolisz być? !
- Ja?! Dziadkiem?! Skąd ci się to wzięło?!
- Spójrz w swoje odbicie w lustrze. - blondyn wydukał to zdanie z pewnością.
- Osz ty mały...!
- Em... - przerwałem im rozmowę.
- A no tak, wybaczcie. - Powiedział Byron po czym odchrząknął i podszedł do mnie. - Jak się czujesz? - Zapytał zupełnie innym tonem, melodyjnym i troskliwym.
- I ty niby ojcem? Też coś. - nadal nie wiedziałem o co im chodzi.
- Przymknij się. - Love zmarszył brwi i spiorunował go spojrzeniem.
- Ja... Dobrze.. - w moim głosie było słychać niepewność.
- A.. Można wiedzieć o co wam chodziło? - Zapytał Axel, po raz pierwszy się odzywając.
- No więc... Jakby nie patrzeć ja i Someoka najbardziej opiekujemy się Fubukim. Więc zrobiliśmy.. A dokładniej ja.. podziały na role. On jest matką, bo się tak zachowuje, a ja ojcem. - Powiedział na jednym wydechu Aphrodi.
- Ja się nie zachowuję jak matka! - wykrzyczał Kevin.
- Siedź-cicho. - Byron powiedział stanowczym głosem.
Ja tylko patrzyłem z Kevina na Byrona, i z Byrona na Kevina. Po czym wybuchnąłem śmiechem.
- To się dobrze nie skończy - stwierdziłem śmiejąc się.
- Zauważyłem. Twoja matka jest uparta jak osioł.
- Jeżeli już to ojciec, ty masz wygląd kobiety! - Dragonfly wywrócił oczami.
- Ale mądrość mam wielką. - zapewnił Love.
- No właśnie, zazwyczaj matki są mądrzejsze, mam cię! - zaśmiał się różowowłosy.
- Ehh.. Niech Ci już będzie. - mruknął blondyn.
Po czym całą trójką się zaśmialiśmy.
- Ja już lepiej pójdę, ojciec na mnie czeka. - Powiedział Axel i wyszedł z pomieszczenia.
- Do następnego! - Żuciłem zanim zamknął drzwi. - Wy tak na serio? - spojrzałem na chłopaków.
- Yhym. - przytsknął Someoka.
- Miło, że się mną zajmujecie - powiedziałem z uśmiechem. - Dziękuję.
- Nie ma za co. - Powiedzieli w tym samym czasie.
- Nah.. Mark mówi, żebyśmy szli na trening. - mruknął blondyn patrząc na wyświetlacz komórki.
- Rozumiem. Powodzenia!
- Miłego dnia Fubuki! - i wyszli z pokoju.
Szczerze mówiąc, zapewnie teraz bym płakał, mówiąc, że jestem sam. Ale teraz potrzebuję chwili spokoju. Dłuższej chwili spokoju..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro