Winter
candance12
°°°°°°°°°°°°°°°
Namjoon kochał Jungkooka.
Namjoon naprawdę kochał Jungkooka.
I chciał położyć dłoń na jego ramieniu, jednak tamten go odepchnął.
Starszy był kimś zupełnie innym, niż jeszcze jakiś czas temu.
Jego wygląd również się zmienił; jego włosy zrobiły się delikatne, jak szmaragdowe, anielskie skrzydła, oczy stały się całe śnieżne, tak samo, jak otaczający ich świat. Skóra wokół oczu, tak samo jak usta, nabrała koloru krwi. Jego strój nie miał najmniejszego znaczenia, ponieważ we wszystkim było mu zimno.
Kim z ciepłem i troską wpatrywał się w ukochanego, tak nieporadnego, teraz kiedy nic nie widział.
Jeon odrzucał jednak każdą pomoc wyższego, warcząc na niego.
Czuł w nim zupełny brak zrozumienia oraz oparcia, a tylko wtedy go potrzebował.
Jungkook wreszcie zrozumiał, że Syriusz nigdy nie mógł go kochać, tak jak on jego, ponieważ by go nie zostawił, prawda?
Po prostu pewnego dnia się nie pojawił.
Jego ukochana gwiazdka nie pojawiła się również kolejnej nocy i kolejnej i kolejnej.
A wpatrywał się w niebo tak uporczywie, że stracił wzrok.
Niższy żył obłudną miłością, która nawet nigdy nie istniała.
Musiał chodzić na czworaka, żeby się nie potknąć. Po śniegu, który miał podobną strukturę, do jego włosów, z tą różnicą, że one się nie topiły, pod wpływem ciepła.
Chłopak był zimny.
Był wyprany z wszystkiego, co mogło mu dać ciepło.
Uciekał na czworaka, przed Namjoonem, który znowu chciał mu pomóc.
Nie chciał jego pomocy.
Potrzebował jej, jednak nie chciał sie do tego przyznać.
Śniwg nie wydawał żadnych odgłosów pod jego kolanami, traktując go, jak coś nie istniejącego.
Zatrzymał się, kiedy dotknął głową czegoś prawie okrągłego.
Złapał ten przedmiot w swoje blade dłonie i zbliżył go do nosa, żeby mu się przyjrzeć, zapominając, że nie jest w stanie nic zobaczyć.
To było twarde i pachniało, jak coś do jedzenia, jednak Jeon nie był w stanie stwierdzić co, pomimo że znał ten zapach.
Ugryzł to, na co usłyszał chrupnięcie.
Jungkook zauważył, że zrobił się senny.
I ułożył się na materacu ze śnieżnego puchu.
Zasnął.
A kiedy Namjoon go dogonił, nowa warstwa śniegu przykryła go, niczym puchata i niebiańska kołdra.
To był przepiękny widok.
Jungkook chciał, żeby Namjoon go zostawił.
Jungkook naprawdę chciał, żeby Namjoon go zostawił.
A Namjoon zrobił to, ponieważ go kochał.
I nie zamierzał przestać.
The end
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro