64.
*JIN*
Siedziałem obok Ari w samochodzie, który sunął po pustych ulicach nocnego miasta. Wokół nae panowała cisza, przerwana jedynie delikatnym szumem silnika i odgłosami nocy. Ari patrzyła przez okno, obserwując migoczące światła miasta, które mijały jak gwiazdy na nocnym niebie.
- Nie martw się, Ari. Wszystko będzie dobrze. - spojrzałem na nią
Ari uśmiechnęła się słabo, ale jej oczy wciąż wyrażały niepokój.
- boje się Jin - szepnęła i położyła dłoń na brzuchu - będę jednak daleko
Położyłem delikatnie dłoń na jej ramieniu i uśmiechnąłem się aby dodać jej otuchy. Dziewczyna spojrzała na mnie wdzięcznym spojrzeniem i odwzajemniła uśmiech
Gdy dotarliśmy na lotnisko, atmosfera między nami była znacznie lżejsza. Pomogłem Ari wyciągnąć jej walizkę z bagażnika, a potem razem udaliśmy się do odprawy. Tam czekał na nas krótki moment milczenia
- Naprawdę, dziękuję, że jako jedyny się nie odwróciłeś - powiedziała
- Życzę ci udanej podróży i napisz jak będziesz - uśmiechnąłem się i przytuliłem ją mocno uważając na brzuch - a ty mały szkrabie nie męcz mamy
Ari uśmiechnęła się szeroko i przeszła przez bramkę. Uśmiechnięty wróciłem do auta aby wrócić do dormu.
*YOONGI*
Siedziałem przy stole razem z młodym, przed nami stały butelki piwa, oraz whisky.
- Nie mogę już tego znieść, Kookie - powiedziałem, machając ręką w geście złości - Cały ten chaos.. Te jebane zerwanie.. wiesz ile piosenek o niej napisałem? Mam dalej przed oczami jej minę kiedy powiedziałem, że nie możemy być razem, widziałem jej oczy, kurwa.. a teraz obciskuje się z Jiniem - rzuciłem telefonem
- Wiem, hyung. To wszystko jest takie... przytłaczające. Czy to wszystko ma sens? - powiedział młody biorąc łyka
Usłyszałem kroki i spojrzałem w tamtym kierunku. Był to Namjoon
- Co wy tu robicie? I jaki macie dzisiaj powód do picia? - zapytał zmęczony oraz sfrustrowany
Już chciałem zacząć opowiadać, ale wszedł Jin, przerywając mi. Spojrzałem na niego z wrogim spojrzeniem, wskazując palcem
- To jest twój powód do picia - rzuciłem, z wyraźną nutą złości w głosie.
Jin, zaskoczony takim oskarżeniem, spojrzał na mnie.
- O czym ty mówisz, Yoongi? O co ci chodzi? - spytał
- Widziałem zdjęcia. Wiem, że zabrałeś mi dziewczynę - walnąłem w stół
- Nikt nikogo nie zabrał - Jin uniósł brwi ze zdumieniem - Aria to moja przyjaciółka, a nie dziewczyna. Nie odwróciłem się od niej, jak wszyscy. A po drugie to ty zerwałeś z nią. Mimo, że miałeś tyle rozwiązań. Zobacz jako jedyny się z nią zadawałem i przyszedł jakiś list? Oh spójrzmy... Żaden. Czyli wiesz co to znaczy, że ktoś sobie jaja robił. A ty tym sposobem straciłeś dziewczynę i... - urwał
- i? - spytalem
- i przyjaciółkę w jednym - dokończył
- starczy tego wszystkiego - powiedział Namjoon - każdy do swojego pokoju
Spojrzałem na nich i opuściłem salon jako pierwszy. Wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do niej. Jednak w słuchawce było słychać "Numer do którego dzwonisz jest nieosiągalny"
- co jest nie tak z tym numerem? - mruknąłem pod nosem, czując rosnącą frustrację. Zdecydowałem się wysłać jej wiadomość tekstową, ale gdy chciał to zrobić, zauważył, że jej numer nie jest już niedostępny
- no tak.. zmieniła pewnie numer - powiedziałem i rzuciłem telefonem na łóżko..
Wziąłem do ręki swój notes oraz długopis i zacząłem pisać
"Miłość tańczy w naszych sercach,
Nic nie może nas rozłączyć,
Światła blask nas otacza,
W miłości odnajdujemy szczęście."
Chciałem zacząć już pisać zwrotkę kiedy do pokoju wparowała Sara, jako jedyna nie umiała tego przetrawić i coś podejrzewała
- masz mi mówić jak na spowiedzi - powiedziała zła siadając na krześle
- o co chodzi? - spytałem
- o to wszystko co się dzieje - powiedziała - Nie znoszę kiedy Namjoon jest taki więc gadaj
- To wszystko zaczęło się od tych listów... Groźby, obraźliwe słowa... Byliśmy przerażeni, a ja... ja czułem się bezradny - przegryzłem wargę
Sara kiwała głową, starając się zrozumieć mój ból.
- Przez jakiś czas próbowaliśmy ignorować to wszystko. Ale to się nie kończyło. W końcu... Dostaliśmy list w którym grożono tobie, małej, siostrze Tae i rodzicom Jimina. Więc uznaliśmy, że dla waszego bezpieczeństwa, dla mojego spokoju, musi odejść. Musiała zniknąć z mojego życia.. z naszego
- wy se kurwa jaja robicie. Ile wy macie kurwa lat? Z takimi rzeczami idzie się do Banga albo mi się mówi!
Opuściłem wzrok, ściskając dłonie. Miała rację, lecz za bardzo się baliśmy
- baliśmy się.. - szepnąłem
- ona wie? - spytała - jaki dałeś powód zerwania?
- nie.. powiedziałem jej, że kobiety nie są dla nas
- dałeś zajebiste wytłumaczenie. Tymczasem ja z Namjoonem mam dziecko i Jestem jego narzeczoną, kurwa dać wam tylko Nobla - wstała zdenerwowana
- przez swoją głupotę nie uchroniłem jej tylko ją straciłem - powiedziałem
- zabiję was - mruknęła i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami
*NAMJOON*
Leżałem w łóżku zastanawiając się jak jeszcze bardziej posypie się nasza relacja. Dlaczego tak się dzieje.. może nie jestem dobrym liderem
- zabiję was - do pokoju weszła moja narzeczona
- nie rozumiem - spojrzałem na nią
- dlaczego nikt nie powiedział o listach o groźbach - spytała
Spojrzałem na nią zdezorientowany, skąd wiedziała? Kurwa chyba Yoongi jej powiedział
- kochanie - zacząłem
- znowu cierpi, ona znowu cierpi - zaczęła okładać mnie poduszką
- przestań - krzyknąłem
- marsz do salonu - powiedziała przez zaciśnięcie zęby
Żeby jej bardziej nie zdenerwować, krzyknąłem na korytarzu, że jest zebranie. Po chwili wszyscy byli w salonie.
- o co chodzi? - spytał Jimin
- o jebane listy - powiedziała
- skąd.. - nie dokończył Tae bo moja ukochana uciszyła go
- czy wy jesteście poważni? Macie do cholery,a chwilę 30 lat, a zachowujecie się jak gówniarze z podstawówki. Nie wiecie że mając sławę macie prawo do ochrony? Że groźby są karalne?! - krzyknęła tracąc cierpliwość
Każdy, nas milczał i patrzył w podłogę która stała się jakoś bardzo interesująca
- czy wy kurwa nie mogliście powiedzieć tego mi, Bangowi?! Przecież każdy by pomógł wam i zapewnił ochronę
- ale on groził mojej siostrze - powiedział cicho Tae
- i moim rodzicom - dodał Jimin
- i wam - szepnął cicho Hobi
- mówiłem wam, że może być jakieś rozwiązanie - powiedział Jin
- ty od początku nie byłeś za tym - powiedział Jimin
- i kurwa jedyny normalny w tym domu - powiedziała i wyciągnęła telefon
- co robisz? - spytałem
- dzwonię to Banga - odpowiedziała i przyłożyła telefon do ucha odchodząc do kuchni
- kurwa.. porobiło się - powiedział Tae
- jakie miałeś rozwiązanie Hyung? - spytałem
- aby się wyprowadziła i w wytwórni byśmy mogli spędzać czas - powiedział Jin - ale mleko się wylało, za 12 godzin będzie w Polsce
- Bang wyśle do nas osobę która zajmuje się waszym bezpieczeństwem i sam tu przyjedzie - powiedziała Sara siadając obok mnie
Po kilku minutach do domu wszedł Bang z osobami
- chłopcy co wyście narobili - powiedział Bang siadając naprzeciw nas
- no bo.. - zacząłem
- wiem wszystko, ale czemu nie zgłosiliście tego - spojrzał na nas
- jesteśmy tchórzami i idiotami - powiedział Yoongi
- nie mogę zaprzeczyć - westchnął ciężko
- czy mogę prosić o listy? - spytał jeden z działu bezpieczeństwa
Jimin pokiwał głową i poszedł do pokoju żeby zaraz wrócić z zdjęciami i lisami
- boże gdybym wiedział nie puścił bym jej w tym stanie - mruknął Bang
Każdy spojrzał na niego zdziwiony
- jakim stanie? - spytał Yoongi
Widziałem po minie Banga że się zmieszał i szukał szybkiego rozwiązania
- w stanie kompletnego załamania - powiedział wstając
- ustalcie kto to - poprosiłem
Bang pokiwał głową i wyszedł z domu wraz z tym od bezpieczeństwa. Nie pasowało mi jego zamieszanie.. w jakim stanie była Ari, żegnając się z nami miała uśmiech na twarzy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro