61.
*YOONGI*
*Dzień zerwania*
Słońce wdzierało się przez zasłony, rozświetlając pomieszczenie delikatnym światłem. Leżałem na łóżku, zasłonięty kołdrą, oddychając spokojnie. Nagle usłyszałem delikatny szmer i poczułem usta na swoich Powoli otworzyłem oczy i dostrzegłem Arię, stojącą przy łóżku.
- Co się dzieje? - spytałem senny
- Muszę iść do pracy - powiedziała uśmiechając się i dała mi kolejnego buziaka
- ja mam wolne dziś - mruknąłem zadowolony
- wiem ale chciałam cię obudzić w miły sposób
- jak się czujesz? - spojrzałem na nią
- dobrze, jednak jak się położyłam wcześniej to się wyspałam. A ty jeszcze pośpij - pogłaskała mnie po policzku - Kocham cię
- Ja ciebie też - powiedziałem zamykając oczy
Leniwie otworzyłem oczy, czując przyjemne mrowienie po krótkiej drzemce. Spojrzałem na zegarek który wskazywał 12 w południe. Rozluźniony, podniosłem się z łóżka i przeciągnąłem, rozciągając kości.
Zsunąłem się z łóżka i zszedłem do salonu. Kiedy dotarłem do pomieszczenia zobaczyłem jak Sara ubiera małą Mi
- Siema Sara - przywitałem się z dziewczyną
- Hej Yoongi - uśmiechnęła się zakładając małej czapkę
- dzień dobry księżniczko, gdzież ty się wybierasz? - spojrzałem na małą i uśmiechnąłem się szeroko
- spacer - odpowiedziała mała
- uważajcie na siebie - powiedziałem
- wiemy, Namjoon nam to samo powiedział - zaśmiała się rudowłosa i wyszła z dziewczynką
Uśmiechnąłem się delikatnie i skierowałem się do kuchni aby zaparzyć sobie kawę.
- siema - przywitałem Namjoona i Jimina
- jak się spało? - spytał Jimin podając mi kawę
Spojrzałem na niego z wdzięcznością i upiłem łyk czarnej cieszy
- myślałam trochę o tym liście.. - mruknąłem siadając
- ja też, Sara się mnie pytała tysiąc razy czy wszystko dobrze - powiedział Namjoon
- to samo Ari.. może faktycznie był to jakiś żart - spojrzałem na nich
- wątpię.. gdyby był to żart to by nie było zdjęć.. Ari poszła do pracy? - spytał Jimin
- tak, wczoraj wróciła padnięta, prawie zemdlała - powiedziałem pijąc kawę
- Sara mi mówiła że prawie pobiła jednego - zaśmiał się RM
- co ty mówisz - zrobiłem wielkie oczy
- podobno nie chciał iść na jakieś ugody i nie rozumiał nic
- dobra dziewczynka - zaśmiałem się
Naszą rozmowę przerwał dźwięk dzwonka. Każdy spojrzał na siebie i wstrzymał oddech
- pójdę otworzyć - powiedział Jimin wstając
Proszę aby to nie był kolejny list bo nie wytrzymam..
- KURWA CHŁOPAKI SZYBKO - krzyknął Jimin na cały dorm
Pobiegłem do niego i spojrzałem na kopertę.. kurwa jednak list.. czekaliśmy na pozostałych członków, przyszli zaspani jednak kiedy zobaczyli kopertę każdy się rozbudził
- mam nadzieję, że to nie jest list - powiedział V
Jimin przełknął ciężko ślinę i otworzył kopertę.. wyjął z niej kartkę i zaczął czytać
„ Prosiłem polubownie to mnie nie posłuchaliście oj chłopcy chłopcy.
JK zatopiony będzie z dnia na dzień staczał się na większe dno czego dopilnuje osobiście haha.
Jimin muszę przyznać, że restauracja u Twoich rodziców jest wspaniała, a ciasta są wręcz wyborne :)
Taehyung jak miewa się Twoja młodsza siostrzyczka ? Chętnie bym się z nią zabawił.
Namjoon masz piękną córeczkę chyba nie chcemy aby coś jej się stało na spacerku z mamusią? Tak ciężko Sara przeszła przez swoją ciążę drugiej już raczej nie donosi a szkoda stracić swoje jedyne dziecko prawda ? Macie czas do wieczora jeżeli nie zostawicie Arii samej córce Namjoona stanie się krzywda, nieodwracalna krzywda. Tik tak czas ucieka. H"
Podbladłem tak jak inni.. On zaczął grozić innym.. dał nam czas do wieczora.. spojrzałem na wszystkich
- ma jej tu nie być - powiedział Jimin spoglądając na mnie
Przełknąłem ciężko ślinę i szukałem wsparcia u pozostałych
- może jest jakieś rozwiązanie - zaczął Jin
- czy ty słyszysz Hyung? on grozi naszym rodzinom. Chcesz mieć na sumieniu małą Mi? Myślę, że wtedy Namjoon ci tego nie wybaczy - powiedział spanikowany j-hope
Nie wiedziałem co robić, każdy z nas bał się tego, mam wybierać między Ari, a ich rodzinami... Mała mi jest jeszcze taka mała, bezbronna nie obroni się przed tym.. Przełknąłem ślinę i zacisnąłem wargi
- Aria ma się jeszcze dzisiaj wyprowadzić - usłyszałem głęboki głos Tae - nie będę mieszkał z nią pod jednym dachem
- przykro mi Yoongi, muszę chronić rodzinę - powiedział Namjoon mając łzy
Poszedłem szybko na górę i zacząłem krzyczeć, miałem dość.. muszę zostawić swoją miłość dla dobra moich przyjaciół. Usiadłem na łóżku i zacząłem płakać. Nie usłyszałem nawet kiedy ktoś wchodzi do pokoju
- Yoongi - poczułem jak Jin mnie przytula, czułem że tylko w nim mogę mieć wsparcie
- nie chce jej zostawiać - szepnąłem załamany
- ja wiem, też nie jestem za tym, chciałem dać propozycje ale myśląc że ten ktoś jest tak sprytny, że by się zorientował - westchnął
- co mam zrobić? - spytałem
- zrób co uważasz, ale ja bym to zgłosił na policję - powiedział
- zerwę z nią.. - powiedziałem
Jin spojrzał tylko na mnie i westchnął ciężko. Wiedział że to zrobię i nie popierał tego. Kiedy wyszedł z pokoju zacząłem myśleć jak mam to zrobić..
Nie wiem ile tak siedziałem ale słyszałem, że Arii wróciła i trzasnęła drzwiami. Fakt młody po przeczytaniu listu znów się upił..
Kiedy drzwi się otworzyły, siedziałem na łóżku, patrząc w próżnię z obojętną miną.
- Yoongi, co się dzieje? - zapytała zbliżając się ostrożnie.
Spojrzałem na nią obojętnym wzrokiem, ale i smutnym i zrezygnowanym.
- musimy porozmawiać - powiedziałem cicho
- O co chodzi, Yoongi?
Wstałem z łóżka i zbliżyłem się do niej, zatrzymując się przede nią.
- To trudne dla mnie, ale... muszę to zrobić. Musimy zakończyć nasz związek.
Widziałem jej smutek, widziałem jej rozczarowanie i widziałem jak się rozsypuje
- Co... co do cholery... co się stało? - zapytała, próbując zapanować nad falą emocji
Westchnąłem i opuściłem wzrok. - To... to nie jest łatwe, Ari.. jesteś wspaniałą kobietą, ale sama widzisz co się dzieje, dziewczyny nam nie służą, tym bardziej..
- Nie mogę w to uwierzyć - wyszeptała - Myślałam, że jesteśmy... że jesteśmy dla siebie stworzeni.
Jesteśmy kochanie ale nie możemy.. boje się że stanie ci się krzywdą tak jak i innym
- To było piękne przeżycie, Ari, ale teraz... musimy iść każde swoją drogą. Musisz to zrozumieć.
- nie.. nie kochasz mnie? - spytała cicho
Kocham cię cholernie, gdybym mógł zamknął bym się teraz w swoich ramionach
- nie - powiedziałem
W milczeniu opuściłem pokój, nie chciałem wiedzieć jak zabiera swoje rzeczy. Poszedłem do pokoju Jina. Zapukałem delikatnie i wszedłem do środka
- zrobiłeś to - szepnął cicho
Pokiwałem głową i rozpłakałem się. Starszy widząc mnie w rozsypce podszedł do mnie i przytulił mocno.
- nie pochwalam tego, ale zrobiłeś to co ci serce podpowiadało - szepnął
- chce do niej wrócić.. kocham ją - położyłem się na łóżku i zwinąłem się w kłębek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro