Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

*YOONGI*

Siedziałem niespokojnie przed drzwiami sali operacyjnej przez pięć długich godzin. Moje serce biło nerwowo, a myśli krążyły wokół Melanii, która była teraz tam w środku. Obawiałem się najgorszego.

- Yoongi - zaczął Jimin - jedź do domu

- nie mogę, muszę z nią zostać tutaj - szepnąłem przeczesując włosy do tyłu - kurwa ile to będzie trwać?!

- krzykiem nic nie załatwisz - podszedł Namjoon i położył dłonie na moich ramionach

- to czemu to tyle trwa? - spytałem mając łzy w oczach

- nie wiem, ale na pewno robią wszystko co mogą - westchnęłem ciężko na jego słowa i wstałem z krzesła

Nie mogłem już usiedzieć na tym pierdolonym krześle. Czułem jak cały chodzę w środku.. to moja wina..

- to moja wina - szepnąłem

- Hyung - powiedział Jungkook

Usiadłem załamany na krześle i zacząłem płakać. Rozryczałem się jak dziecko, który teraz potrzebuje ciepła matki. Objąłem się rękami zaczynając się kołysać


Wreszcie drzwi otworzyły się, a lekarz wyszedł, wyglądał na zmęczonego po długiej operacji. Podniosłem się szybko, oczekując na wiadomość.

- Doktorze, jak poszła operacja? - podszedłem do niego zaniepokojony - dlaczego to tyle trwało?

- Operacja była bardzo trudna, a stan był poważniejszy, niż się spodziewaliśmy. Niestety, doszło do komplikacji, i dziewczyna zapadła w śpiączkę - lekarz spojrzał na grupę smutnym wzrokiem

Poczułem, jak serce przestaje mi bić na moment. Śpiączka?

- Śpiączka? Ale co to oznacza? Ona się obudzi?

- jest zbyt wcześnie, żeby powiedzieć cokolwiek na pewno. Śpiączka jest skomplikowanym stanem, a teraz będziemy musieli przeprowadzić dodatkowe badania i monitorować jej stan. Proszę, spróbujcie zachować nadzieję. Czy dziewczyna ma tu rodzinę?

- nie, ale ja z nią mieszkam - mruknęła załamana Dagmara

- mogę panią prosić do gabinetu? - spytał

Poczułem jak dziewczyna głaszcze mnie delikatnie po ramieniu. Uniosłem wzrok uśmiechając się lekko

- powiem ci wszystko jak się dowiem - szepnęła cicho

Opadłem na krzesło, z poczuciem bezradności i rozpaczy.

*Dagmara*

Z niepokojem szłam za lekarzem do gabinetu. Gdy weszliśmy do pomieszczenia lekarz kazał mi usiąść, a sam usiadł za biurkiem

- Doktorze, proszę mi powiedzieć, jak ciężko jest z Mel? - spytałam czując, jak serce bije coraz szybciej.

Lekarz spojrzał na mnie i widocznie wyraził smutek w swoich oczach

- Sytuacja jest poważna. Melania doznała poważnych obrażeń w wyniku wypadku. Jej kości są złamane, a narządy wewnętrzne zostały uszkodzone.. na pierwszy rzut oka nie było ich widać, miała krwotok wewnętrzny.. podczas operacji traciliśmy ją trzy razy

- Czy... czy będzie w porządku? Czy przetrwa to wszystko? - poczułam, jak łzy zbierają się w oczach.

- Operacja była na tyle ryzykowna. To będzie długi proces. Musicie się przygotować na najgorsze - lekarz westchnął ciężko.

Spojrzałam na niego czując jak łzy już mi lecą. Czy on właśnie powiedział, że Melania może umrzeć...?

- Proszę, doktorze, zróbcie wszystko, co możecie - powiedziałam płaczliwym głosem

- Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy. Teraz pacjentka potrzebuje odpoczynku.. jej mózg również został uszkodzony, a mózg to bardzo ważny narząd zaraz po sercu

- czy możemy do niej wchodzić? - spytałam

- nie wszyscy na raz oczywiście, pojedynczo tak - kiwnął głową

- Dziękuję - szepnęłam zaciśniętym gardłem

Wyszłam z gabinetu załamana. Jak ja mam mu powiedzieć, że jego ikona może w każdej chwili umrzeć... Wytarłam oczy i poszłam do pozostałych

- Dagmara, dlaczego tak długo? - Yoongi zaniepokojony podszedł do mnie

Opadłam załamana na krzesło i po chwili zaczęłam opowiadać, łamiąc się w głosie.

- Jest bardzo poważne. Jej kości są złamane, a narządy wewnętrzne uszkodzone, a najbardziej mózg - patrzyłam w podłogę która stała się bardzo interesująca w tym momencie

- Suga - zawołał Hobi i podszedł szybko do niego, podniosłam wzrok widząc jak chłopak  oparł się o ścianę, tracąc na moment równowagę.

- O Boże... ale obudzi się? - spytał JK

Spojrzałam na wszystkich ze łzami w oczach i otwierałam co chwilę buzię. W końcu nie wytrzymałam i przytuliłam się do Jungkooka szukając schronienia w jego ramionach

- Daga - szepnął cicho chłopak całując mnie we włosy - spokojnie..

- Lek.. lekarz powiedział, że... że.. mamy przygotować się na najgorsze.. - wtuliłam się bardziej w JK

Wszyscy zamilkli. Słychać było szmer na korytarzu i różne urządzenia z sal, spojrzałam ukradkiem na Yoongiego, był bledszy niż jest, ręce mu się trzęsły. Wyglądał jakby miał zaraz zemdleć

*Yoongi*

Przygotować się na najgorsze.. te słowa cały czas mi chodziły po głowie. Ona nie może umrzeć, nie może! Musi walczyć. Spojrzałem na zegarek wiszący na korytarzu. Właśnie wybiła dziewiąta wieczór. Westchnąłem ciężko i oparłem głowę o ścianę

- przepraszam - usłyszałem głos kobiety - koniec odwiedzin

- ja muszę tu zostać - mruknąłem

- Yoongi.. chodź, przyjdziemy tu jutro - szepnął Namjoon wstając z krzesła

- mogę do niej wejść na chwilę? - spytałem ignorując lidera

Kobieta spojrzała na mnie i po chwili pokiwała głową

- ale dosłownie na chwilę - powiedziała i oddaliła się

Spojrzałem na przyjaciół, a oni tylko pokiwali głową na znak, że poczekają.
Delikatnie uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. W pokoju panował mrok, słychać było urządzenia monitorujące parametry życiowe. Podszedłem bliżej i rozpłakałem się kolejny raz tego cholernego dnia. Leżała tam, podpięta do tych urządzeń, na głowie miała bandaż, a na nodze i ręce gips. Delikatnie się uśmiechnąłem widząc, że dziewczyna ma znów gips na nodze.

- znowu w gipsie - szepnąłem cicho - masz szczęście do tych gipsów, jak się obudzisz to ozdobimy go - uśmiechnąłem się - tylko.. obudź się proszę - pochyliłem się i dałem jej całusa w nos

Wróciliśmy do domu, po drodze wjechaliśmy po Scooby'ego. Patrzył na mnie smutnymi oczkami jakby rozumiał co się stało. Pogłaskalem pieska za uchem i poszedłem do kuchni. Stało tam ciasto i balony.. Wnerwiony zacząłem rzucać przedmiotami, a tort rozwaliłem. Nie miałem już siły, upadłem na kolana i zacząłem krzyczeć

- Uspokój się - poczułem ciepłe ramiona i głos Sary - oddychaj

- jak mam kurwa oddychać jak ona leży tam kurwa sama, bez nikogo i nie wiadomo czy będzie żyć! - ryknąłem załamany

- nam też jest ciężko, wszyscy zawiniliśmy - dalej mnie trzymała w ramionach

- ona nie może umrzeć - wtuliłem się w dziewczynę jak małe dziecko

- nie umrze, to silna kobieta - szepnęła cicho - musimy jutro jechać do wytwórni, powiedzieć co się stało, i powiedzieć prawdę

- ona dalej jest na wolności - mruknąłem

- czy ona cię widziała? - spytała

- nie pamiętam, to działo się tak szybko.. ale nie pisze nic ani nie wróciła więc zapewne tak - odpowiedziałem

- zrobię wszystko aby ona i jej braciszek ponieśli konsekwencje

- Dziękuję - westchnąłem ciężko

- jesteśmy rodziną Suga. - uśmiechnęła się lekko - a teraz wstawiaj i idź spać, z rana pojedziemy do wytwórni, potem do Mel

Tak też zrobiłem. Wstałem i udałem się do pokoju. Na łóżku leżał pies, uśmiechnąłem się delikatnie do niego i poszedłem się ogarnąć. Po kąpieli położyłem się na łóżku patrząc w sufit. Nagle poczułem coś ciężkiego na swojej klatce, był to łebek zwierzaka. Zatopiłem palce w jego sierści wzdychając

- będzie dobrze Scooby.. chyba. Twoja pani wróci do domu i do nas - mruknąłem, a pies jedynie spojrzał na mnie

W nocy nie umiałem spać, co zamknąłem oczy widziałem ten upadek i pełno krwi. Usiadłem na łóżku i przetarłem oczy

- nosz kurwa... - wstałem z łóżka i udałem się do kuchni

Zacząłem robić sobie kawę kiedy usłyszałem, że ktoś schodzi z schodów

- Yoongi Hyung? - spytał Tae

- czemu nie śpisz? - spytałem zdziwiony

- a ty? - odpowiedział pytaniem

- nie umiem - mruknąłem

- no to witaj w klubie - westchnął chłopak i usiadł na krześle

- chcesz coś do picia?

- kakao - odpowiedział

Skinąłem głową biorąc jego ulubiony kubek i wsypałem brązowy proszek. Czekając na wodę każdy z nas milczał

- Hyung? - spytał V przerywając milczenie

Spojrzałem jedynie na chłopaka czekając na dalszą część pytania

- czy ona wyjdzie z tego?

- musi - odparłem z zaciśniętym gardłem wlewając wrzątek do swojego kubka a potem trochę do drugiego

- jak wyglądała?

- jak anioł, który śpi - odpowiedziałem wlewając mleko i podałem chłopakowi kubek

Uśmiechnął się delikatnie i wziął łyka. Natomiast ja usiadłem na przeciw niego

- pamiętasz jak.. zatrzasnąłeś mnie w kiblu? - spytał

- pamiętam, wszyscy cię szukaliśmy - uniosłem kącik ust do góry - Namjoon to miał aż łzy w oczach

- tak, pamiętam - zaśmiał się cicho - albo jak kiedyś na nagrywkach do Jina zadzwoniła Sara myśląc, że to Namjoon i krzyczała na niego za zepsutą prostownice

- nie zapomnę miny jego - zaśmiałem się - i potem ten głos jego przestraszony..

- ja nie jestem Namjoon, tu Jin - powiedzieliśmy razem śmiejąc się

- częściej się uśmiechaj Hyung - stwierdził po chwili V dopijajac napój - dziękuję za picie. Dobranoc

- Dobranoc - odpowiedziałem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro