Sequel część 1
- [Twoje imię], jak długo będziesz na tej randce? - Zapytał Keigo.
- Cholera, Keigo. Od kiedy jesteś taki opiekuńczy? Może jeszcze tej nocy? - Odpowiedziała [Twoje imię].
- Tch, lepiej bądź ostrożna z tym chłopakiem. To pokolenie jest nieprzywidywalne. Nawet nie wiem o czym myśli kiedy robi coś złego. - bełkotał Keigo.
- Tak, tak. Dzięki za radę... Mamo Keigo. - Powiedziała [Twoje imię] i zaśmiała się.
- Och i nie martw się, wrócimy na kolację. Upewnij się że kolacja będzie tak pyszna jak zawsze. - [Twoje imię] przytuliła go i wyszła z domu.
Przed jej domem czekał na nią Monoma.
- Przepraszam za spóźnienie. - Przeprosiła.
- Nie, nic się nie stało. Właściwie przyszedłem tu 5 minut temu. - Odpowiedział blondyn.
- Część, wszystko dobrze? - Zapytała [Twoje imię].
Monoma kiwa głową i chwyta swoją dziewczynę za rękę.
- Chodźmy.
- Więc dokąd idziemy? - Zapytała.
- Hmm, zobaczysz. - powiedział blondyn tajemniczym tonem.
Twój POV:
Jedziemy autobusem, który znajduje się niedaleko naszej dzielnicy mieszkalnej.
- Powiedz mi Neito. Dokąd jedziemy? - zapytałam go ponownie z dąsem.
Zarumienił się na sekundę i odchrząknął.
- Cóż... Umm... Widzisz... Chcę cię zaprowadzić do miejsca, do którego nigdy nie chodzisz i nie martw się, spodoba ci się. - Odpowiedział.
- Dobrze, ale czy to daleko? - Zapytałam.
- Tak jakby, wiesz, przez ten czas możesz pójść spać. - powiedziała Neito, kładąc moją głowę na ramieniu.
Wkrótce dryfowałam do mojego snu.
- [Twoje imię]... [Twoje imię]... [Twoje imię]... Obudź się.
- Co... - Wymamrotałam.
- Już jesteśmy.
Ledwie otworzyłam oczy. Rozglądałam się dookoła, byliśmy w lesie.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam spowrotem patrząc na Neito.
- Musimy stąd iść do naszego celu, chodź. - Złapał mnie za rękę, gdy wysiadaliśmy z autobusu.
- Neito, gdzie jesteśmy? Dokąd chcesz mnie zabrać? - Zapytałam.
- Zobaczysz. - To jego cała odpowiedzi.
Szłam przez las za Neito.
- Jesteśmy. - Powiedział Neito.
Szybko podchodzę do niego i to co zobaczyłam, zafascynowało mnie.
Wodospad, śpiew ptaków na błękitnym niebie, czysta woda, przyroda.
- Neito, tu jest pięknie! - Powiedziałam podekscytowana. - Whoa, Neito, woda tutaj jest taka czysta i przezroczysta. Myślisz czy możemy tu pływać? - Zapytałam.
- Tak, możemy, ale najpierw musimy się przebrać. - Powiedział Neito.
Idę za nim do kajuty. Pierwszy przebiera się on, a ja druga.
- Chodźmy Neito! - Powiedziałam jak tylko wyszłam z kabiny.
Biegnę w stronę wodospadu i nurkuję.
- Fuwahh, wow, jest ciepło! Uwielbiam to! - Krzyknęłam.
Potem dołączył do mnie Neito i skończyliśmy dzień pływaniem.
(A/n: Tbh, byłam zbyt leniwa, żeby opisać, co robiliście. Możesz sobie wyobrazić. Tylko nic zboczonego. (W sumie możesz, bo to twoja wyobraźnia) ;))
Była już szósta po południu, a ja i Neito czekaliśmy na autobus.
- Jestem taka zmeczona~ - Wymamrotałam.
- Ja tak samo. Spójrz, to autobus! - powiedział Neito.
Autobus zatrzymał się przed nami. Ja i Neito wsiedliśmy do niego i usiedliśmy w ostatnim rzędzie.
- Neito, czy mogę spać na twoim ramieniu? - Zapytałam.
- Oczywiście, że możesz kochanie. Możesz też na moich kolanach. - zaproponował.
Przesuwam się i kładę głową na jego udzie.
<Tylko, żeby nic w głowę nie uwierało xD>
- Dzięki... - Wymamrotałam.
- To żaden problem. Ale następnym razem pozwól mi spać na twoim udzie we porządku. - Powiedział Neito zboczonym tonem.
- Zboczeniec! - Powiedziałam, uderzając go w pierś.
Neito parsknął. Potem pieścił mój policzek.
- Śpij mocno, kochanie. - I po tym zasypiam.
Wyczuwam pyszny zapach. Hmm, to stek i jestem głodna. Wtedy moje oczy otwierają się. Stek.
- Ech, jestem w domu? - Powiedziałam sama do siebie.
- Tak, jesteś. - Patrzę w kierunku drzwi mojej sypialni i widzę Neito opierającego się o framugę drzwi ze swoim gorącym uśmieszkiem.
- Kiedy się tu dostałam? Nie, jak się tu dostałam? - Zapytałam go, wciąż zdezorientowana.
<Ciesz się, że nie masz na sobie piżamy>
Podchodzi do mnie i siada obok mnie.
- Prubowałem obudzić cię w autobusie, ale nawet się nie wybódziłaś. Więc postanowiłem nieść cię na plecach przez całą drogę do twojego domu. - Wyjaśnił.
- Och, dzięki i przepraszam. Ale nie jestem ciężka, prawda? - zapytałam zdenerwowana.
- Oczywiście, że nie. Myślałem, że noszę na plecach dziecko. - Powiedział, pstrykając mnie w czoło.
- Ał, po co to było? - Zapytałam pocierając czoło.
To nie bolało, ale dobrze wiedzieć, czy to go obchodzi. Wyglądam na zdziwiona i pocieram czoło. Potem pocałował miejsce, w które uderzył. Rumienię się.
- Przepraszam. A tak przy okazji, wydaje się, że bardziej wolisz spać na moich ustach niż na poduszce. - Powiedział z uśmiechem.
- Z...zamknij się zboczeńcu! - Krzyknęłam uderzając go w pierś.
- Haha, jesteś słodka. Chodźmy. - Powiedział chwytając mnie za nadgarstek.
- Gdzie? - zapytałam zdezorientowana.
- Nie czujesz się głodna? Moja przyszła teściowa dla nas gotowała. - Powiedział i uśmiechnął się.
- Przyszła teściowa...? Ach, hej! To mój wujek! Ale tak, czasami zachowuje się jakby był moją mamą, ale nieważne! - Powiedziałam wstając z łóżka i idę do łazienki by spojrzeć jak wyglądam.
Po umyciu twarzy oboje schodzimy na dół, trzymając się za ręce.
- O rany, możecie z tym przestać? To denerwujące. - Usłyszałam, jak Keigo powiedział.
Odwracam się i widzę Keigo z ręką pełną naczyń i w fartuszku.
- O czym mówisz? O tym? - Zapytałam i pokazałam naszej splecione dłonie.
- Tak. Przestań. Wiem, że chcecie mnie drażnić tym, że jestem singlem. - Powiedział Keigo i postawił naczynia na stole.
- Wow, w końcu, potwierdzasz, że jesteś samotnikiem! Nareszcie! - Śmieje się.
- Tak, tak, nie ważne. Jedzmy. - Powiedział Keigo siadając na swoim miejscu.
Ja i Neito siedzimy obok siebie.
- Tak, stek! Kocham cię Keigo! - Dopinguję.
- Smacznego! - Powiedzieliśmy przed rozpoczęciem posiłku.
<Strasznie mnie denerwuje jak w książce są japońskie słowa, dlatego ja zmieniam na polski>
- Mpmmh... Jest pyszne... - Powiedziałam, przeżuwając jedzenie z błogosławieństwem.
- Mpmmh... Tak... Smaczne... - Skomentował Neito.
- Więc powiedz mi chłopcze. Czy zostaniesz na zawsze u boku [Twoje imię]? - Keigo zapytał z nikąd.
- Oczywiście proszę pana! - Odpowiedział Neito.
- Ochroniarz ją jeśli znajdzie się w niebezpieczeństwie?
- Tak, zrobię. Zawsze i wszędzie!
- Jeśli zranisz jej uczucia, co zrobisz? Poza tym mogę cię ukarać.
- W porządku, sir! Możesz mnie ukarać. Sprubuję odzyskać jej serce!
- Kiedy się ożenicie...
- Dość! - Krzyknęłam, przez co Neito i Keigo zszokowani spojrzeli na mnie. - Przy okazji, Keigo, mamy zaledwie po 16 lat i jest za wcześnie na ślub! I proszę, kocham Neito! - Powiedziałam, biorąc jego stek.
- Bleh, tylko pytam. Na wszelki wypadek... I dlaczego wzięłaś mój stek? - Pyta.
- Bo jest przepyszny. - Przegryzłam cały jego stek jednym kęsem. - Skończy. - Powiedziałam chichocząc.
- [Twoje imię]... - Neito wytarł sos z boku ust i polizał.
- C...co... - Byłam zbyt zdenerwowana, żeby normalnie powiedzieć.
- Hmm, słodka. - Powiedział i uśmiechnął się.
Cholera Neito z twoim uśmiechem!
- Cholerny dzieciak. - Wymamrotał Keigo, wstając i idąc do kuchni.
- Co robisz, Neito!? - Krzyknęłam, wciąż zawstydzona.
- Co robię? - Uśmiecha się.
Wiesz co robisz! - Krzyknęłam.
- Haha, nie mogę już tego znieść. Jesteś zbyt słodka.
Po czym mnie pocałował. W usta.
Całujemy się przez 5 minut bez przerwy. Następnie rozsuwamy się, aby złapać oddech.
<Czemu nie ma opisu?! ;-;>
- To... Było... Gorące... - Wymamrotałam.
- Tak... Smakujesz słodko, kochanie. - Powiedział Neito i cmoknął. - Och, zastanawiam się, jakie miałem szczęście, że jesteś teraz moja. Kocham cię, [Twoje imię i nazwisko]. - Powiedział Neito, przytulając mnie.
Odwzajemniłam uścisk i powiedziałam:
- To samo ze mną. Jakie miałam szczęście, że jesteś mój. Ja też cię kocham. - Powiedziałam.
- Ja też chcę mieć taką miłość. - Powiedział Keigo że łzami spływającymi po jego twarzy, gdy szlochał.
Koniec
(A/n: W końcu to była pierwsza kontynuacja. Postanowiłam zrobić dwa sequele. Ta kontynuacja dotyczy ich randki i kolacji w domu [Twoje imię]. Druga kontynuacja będzie o ślubie [Twoje imię] i Neito i mama Keigo będzie płakać ze szczęścia, patrząc jak "córka" wychodzi za mąż. (...))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro