Urodziny Ity oraz Niespodziewany gość
Hehe w niedzielę 10 dni temu były urodziny Itachiego, a rozdział dopiero teraz. Wybaczcie, ale wena jest kapryśna nie zapomniałam o jego urodzinach Liski Malinowe. Dobra koniec paplaniny, do dzieła.
Gdy Ita po powrocie z piekieł wydobrzał na tyle by chodzić o własnych siłach postanowiłam zrobić mu małą niespodziankę, jako że zbliżał się 9 czerwca- dzień jego urodzin postanowiłam zrobić jego ulubione botchan dango oraz tort z truskawkami.
Zabrałam się najpierw za tort, upiekłam biszkopt i przełożyłam kremową masą. Przy dekorowanie moje okulary się ubrudziły od kremu i musiałam je umyć mydłem i wodą.
Po wyczyszczeniu Megane przyozdobiłam tort świeżymi truskawkami i wstawiłam do lodówki. Postanowiłam zrobić sobie chwilę przerwy i sporządziłam listę zakupów do zrobienia obiadu. Po czym z listą pobiegłam by zrobić zakupy, po 40 minutach wróciłam do domu, wzięłam się najpierw za krem z pomidorów i Bazyli. Zmiksowałam wszystkie składniki w blenderze, wlałam krem do garnka i gotowałam na wolnm ogniu. Po kremie przyszedł czas na gotowane tofu, łososia, rzepę, marchew i brokuła.
Gdy skończyłam z obiadem nadszedł czas na gwóźdź programu - botchan dango 🍡.
Zrobiłam wiec ciasto na dango, rozdzieliłam na 3 części, do jednej dodałam matchy, drugą zostawiłam białą, do trzeciej dodałam wcześniej przygotowanego barwnika z fasoli adzuki. Zmieszałam z barwnikami 2 części i uformowałam kulki, zagotowałam wodę w garnku i nałożyłam gazę na gumce po czym ułożyłam kuleczki na gazie i nastawiłam minutnik na 20 minut. Po tym czasie nabiłam ugotowane dango na patyczki po 3 kulki.
Wszytko było gotowe. Ułożyłam 3 patyczki z dango na talerzu, polałam lekko sosem, zrobiłam Matche w ulubionej czarce Ity i postawiłam talerzyk i herbatę na tacy, weszłam na piętro do jego gabinetu, zapukałam i weszłam.
- Ita. Otanjōbi omedetō watashi ai.
- Keti - na jego twarzy zagościł uśmiech-Pamiętałaś.
- Oczywiście głuptasie, że pamiętałam. Jak mogłabym zapomnieć o urodzinach narzeczonego. - odparłam lekko chchocząc, po czym postawiłam na biurku przed nim tacę z dango i matchą. Przyglądałam się jak próbuje dango, jego ustom, głęboko czarnym oczom, jego włosom czarnym jak noc i bladej lecz lekko muśniętej słońcem skórze. Miał na sobie swoją ulubioną granotowoszarą yukate i geta.
Po chwili z zamyślenia wyrwał mnie jego głos.
-Rin Arigatō, lepszego dango nie jadłem od dzieciństwa. - na jego twarzy były łzy szczęścia po tych słowach wstał na równe nogi i podszedł do mnie, objął mnie mocno, ogarnął jedno z moich niezdarnych pasemek czerwonych włosów za ucho i pocałował w usta. Pachniał jak wiosenne płatki sakury, jak świeża trawa i nocny wiatr za razem. Jego usta były wręcz stworzone do pocałunków. Trwaliśmy tak w bezruchu minute po czym uciął pocałunek i uśmiechnął się do mnie.
- Jesteś piękna watashi akai bara. - na jego słowa lekko się zaczerwieniłam i odparłam ciche - Arigatō Ita. - pozbierałam naczynia i zeszliśmy na dół gdzie czekało kilka osób : Sasuke, Naruto, Hinata, Sakura, Sarada, Boruto, Himawari oraz Sarada,która jak tylko ujrzała swojego wujka rzuciła mu się na szyję.
- Wujek!
-Sarada Chi - podniósł ją i przytulił z uśmiechem na twarzy
- Itachi. - podszedł do brata Sasuke.
- Ōhayō Sasuke - przywitał się wykonując swój charakterystyczny gest, poczym poczochrał młodszego brata i wypuścił Sarade z objęć.
Kolejną osobą, która podeszła do Itachiego był Boruto mój, a już wkrótce nasz kochany bratanek.
- Itachi San.
- Tak Boruto kun?
- Jak dobrze, że żyjesz dattebase. - Czarnowłosy poczochrał młodego i odpowiedział. - Ciebie również miło widzieć Boruto kun. - Po Boruto podbiegła do nas Himawari i wskoczyła Itachiemu na ręce, mój ukochany roześmiał się serdecznie na jej widok i poczochrał pieszczotliwie młodą Uzumaki. Na końcu z młodych podszedł do nas Mitsuki i przywitał się uściskiem dłoni z uśmiechem na twarzy. Po wszystkim podszedł do nas Naruto i uścisnął Itachiego. - Przyszły szwagrze dobrze, że żyjesz, dbaj proszę o moją niezdarną siostrzyczkę dattenbayo - zaśmiał się serdecznie - Objecuję, że będę ją strzegł na mój honor byłego kapitana ANBU. - skwitował Itachi, po tym jak Naruto się oddalił podeszłym do Ity Hinata i Sakura - Itachi dobrze, że wracasz do zdrowia
- Dziękuję. - Po uściskach przyszedł czas na zupę. Nalałam parujący krem do misek i rozdałam wszystkim.
- Ketrin Obasan gdzie się nauczyłaś gotować tak pyszny krem?- spytał Boruto
- Wiesz Boruto Kun jak to mawiają podróże kształcą.
- Rozumiem
- A tak naprawdę to Itachi mnie trochę poduczył - nerwowo zachichotałam i wróciłam do kremu, po czym gdy wszyscy skończyli pozbierałam miski po kremie i włożyłam do zmywarki.
- Itachi opowiedz jak było w piekle?
-zaczął temat Sasuke.
- Nie było źle choć szczerze bolało mnie serce z tęsknoty, gdyby nie Rin nie wiem co bym zrobił.-Na wspomnienie o sobie zarumieniłam się - Ita Kun to nie tylko moja zasługa dattenbayo.
-Ależ twoja watashi ai. - Podałam tofu, łososia i warzywa na parze. Siedziałam obok Ity ciesząc się, że znowu czuje jego ciepło i słyszę jego głos. Po chwili moje zamyślenie przerwał dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć, w drzwiach stał młody ninja o różowych oczach i włosach w tym samym kolorze, był odziany w białe szaty, a na nogach miał granatowe sandały shinobi. Włosy miał lekko poczochrane i całkiem długie jak na chłopaka.
Nieznajomy przedstawił się. - Konnichiwa, jestem Kusuna, pochodzę z Kraju Demonów czy te plotki o Wielkiej Medyk z klanu Wiru są prawdziwe?
- To ja we własnej osobie, wejdź proszę Kusuna Kun. - Różowowłosy wszedł za mną i ukłonił się wszystkim oraz przedstawił.
Cdn
Tak Polsat moi mili ludzie, ale może jeszcze dziś ukaże się ciąga dalszy heh.
Mata Ne Minna.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro