Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[1/6]: Jedzenie z imprez bywa zdradliwe !

Szłam wąską ulicą późnym wieczorem i narzekałam na imprezę u znajomej. Wyszłam stamtąd ukradkiem, bo najzwyczajniej w świecie mi się nudziło. Połowa przyszła się napić, a reszta...chyba nie miała nic lepszego do roboty. Byłam już dorosła, ale czasami miałam ochotę pobawić się jak dziecko. Zanim jednak zwiałam, zwinęłam butelkę jakiegoś lepszego wina. A co ! Jak mam siedzieć w piątek wieczorem sama, to przynajmniej poprawię sobie nastrój. Rok temu, na mojej osiemnastce okazało się, że mam mocną głowę i czasami z tego korzystałam.

- Jaaakie nuuudy... - mamrotałam wlokąc się chodnikiem w stronę mieszkania.

- Kekeke ! - do moich uszu dotarł dziwny odgłos. Pomyślałam, że to przez zmęczenie i zignorowałam wszystko. Marzyłam już tylko o wskoczeniu pod ciepłą kołdrę i spaniu do południa. Dotarłam do mostu i zatrzymałam się.

- Kekeke ! Może chcesz zagrać ? - przede mną stał chłopak w czarno-białej masce. Miał czarny kaptur i czarno-biały szalik.

- O Matko... - krzyknęłam. - Trzymaj !

- Boisz się ? - zachichotał. - Nie, czekaj ! CO ? - zdziwił się, gdy wpakowałam mu do rąk butelkę i odepchnęłam pędząc do barierki. - Aż tak się boisz ? Kekeke !

- ...będę rzygać ! - dodałam i zwróciłam paskudne jedzenie z imprezy. - Nigdy więcej ! - skomentowałam opadając na drogę. Moja twarz odzyskiwała swoje naturalne kolory.

Jakoś wstałam i podeszłam do tajemniczej postaci.

- Wybacz za tamto...ale mógłbyś mi oddać wino ? - zaczęłam.

Narobiłam sobie wstydu...

- Nie czekaj... - podniosłam rękę. - nie piłam (dużo), a czuję się...źle. - podsumowałam.

- Kekeke, no to zagrasz ze mną ? - powtórzył pytanie nie oddając butelki.

- Byle nie było nudna - uśmiechnęłam się. Miałam już dosyć monotonności życia i zignorowałam fakt, że w ogóle go nie znam.

- No to zaczynamy ! - zaśmiał się na swój sposób i nim się zorientowałam wspiął się po ścianie na dach budynku.

- No i w co ja się wpakowałam ? - zapytałam samą siebie w myślach i strzeliłam facepalma. Później jakoś zaszłam do mieszkania i ledwo przytomna opadłam na łóżko. Nawet dałam rade zamknąć drzwi. Miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy, ale tak bardzo chciało mi się spać...

Rano z raju wyrwało mnie wycie budzika. Grzmotnęłam w podłogę i tylko moje nogi zostały na łóżku. Przecież nie włączałam alarmu. Zlustrowałam pokój klejącymi się nadal oczami, ale niczego nie dostrzegłam. Opuściłam głowę i zamierzałam kontynuować drzemkę z parteru. Niestety nie wytrzymałam w tej pozycji zbyt długo. Powoli wstałam w skierowałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i...pustki. Westchnęłam głośno i postanowiłam wybrać się później do sklepu. Wyjęłam jabłko i po umyciu wbiłam w nie swoje zęby. Wygrzebałam też kromkę suchego chleba. Tak właśnie wyglądało moje śniadanie - nędznie.

Usiadłam na krześle i włączyłam telewizor, a po tym rozciągnęłam ręce na stole i wsłuchałam się w lokalne informacje.

- W okolicy znaleziono zmasakrowane ciało mężczyzny w wieku około 22 lat. Ślady wyglądają jak po ataku dzikiego zwierzęcia, ale na jego czole widniał napis ,,nudny"... - bez namysłu przełączyłam kanał.

- Pff...mało im sensacji i wymyślają jakieś bajeczki - pomyślałam i ugryzłam chleb. Był paskudny.

W końcu zmusiłam się i poszłam do tego nieszczęsnego sklepu. Mijałam działy w poszukiwaniu jakiegoś przyzwoitego jedzenia, ale musiałam zadowolić się tym co znalazłam. Kupiłam pieczywo, mleko, trochę owoców i warzyw oraz drobne przekąski. Zapłaciłam za wszystko i wróciłam do mieszkania. Od razu rzuciłam zakupy do kuchni i usiadłam na kanapie. Oba pomieszczenia były ze sobą połączone.

- Ja tu zwariuję... - powiedziałam cicho do siebie. - ja chcę moje wino... - zamknęłam oczy.

- Kekeke ! - znów ten śmiech. Błyskawicznie podniosłam powieki i zerwałam się na równe nogi.

- Wyłaź ! Mieliśmy grać, a Ty zwiałeś z moim winem ! - powiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.

- Gra już trwa... - zachichotał.

Odruchowo spojrzałam nad siebie i aż odskoczyłam. Postać w masce zwisała z sufitu. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Wpatrywałam się w niego z zaciekawieniem.

C.D.N.


Creepypasta ? Em... znam raczej ogólnie, a przeczytałam kilka. Pierwszą była ta o KageKao, a jego się nie da nie lubić ! Więc powiedzmy, że przeczytałam za namową i tyle. Nie znam się jakoś na tym, więc wyszło, jak wyszło. Rozdziały będą krótkie i będzie ich sześć. Po ok. 800 słów.

[ następny rozdział w czwartek ]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro