•~|6|~•
Pov. Rosja
Wraz z Niemcem jak poparzeni ubieraliśmy się i pakowaliśmy do szkoły, tak to jest gdy zapomnisz nastawić budzik lub jak śpisz tak mocno, że cię nie obudzi. Gdy byliśmy już gotowi wskoczyliśmy do samochodu. On zasiadł przy kierownicy.
- To ja będę kierować bo ty jeszcze kogoś potrąńcisz. - oznajmił
- Wow ... Twoje zaufanie nie ma granic- powiedziałem zarazem z sarkazmem jak drwiną
- Ja wiem. Do ciebie ? Zawsze;3- odpowiedział.
Time skip( do dojechania do szkoły i do dzwonka na lekcję)
Usłyszawszy głośny i nieznośny dzwonek wszedłem do klasy w której miałem mieć lekcję. Teraz mamy niemiecki i mamy łączone z młodszą klasą. Usiadłem na wolnym miejscu przy oknie nie było na samym tyle, gdyż nauczyciele bardziej obserwują ostatnią ławkę ( czy tylko u mnie tak jest?) ,ale i też nie na samym przodzie poprostu miejsce idealne, gdy tak siedziałem ktoś się do mnie dosiadł, zanim spojrzałem na tego ktosia, poczułem zapach takosów innych Meksykańskich potraw więc łatwo się domyślić kto to był.
- Hola miło mi cię znów widzieć- powiedział. Czy tylko mi się on wydaje jakiś dziwny
Niedługo później do klasy weszły dwa kraje , jeden to mój kumpel Niemiec ,a drugiego nie kojarzę ,ale jedno mogę powiedzieć raczej trudno go z kimś innym pomylić , ten koleś musiał za długo siedzieć przed Minecraft'em i sam stał się kwadratowy... Walić że tylko głowę ma kwadratową.
- Guten Tag Studenten - przywitali się z nami Niemiec i klocek
- Guten Tag - odpowiedziała cała klasa
- Dla tych którzy nie mieli zemną styczności jestem Imperium nie- i tu mu przerwał dźwięk otwieranych drzwi ,a w nich stał niska dziewczyna ubrana w dżinsy i beżowy sweter, który delikatnie ukazywał ramiona ,przez co dało ujrzeć się białą bluzkę pod swetrem. Na boku głowy miała czerwony kwiat maku i posiadała parę białych skrzydeł. Miałem wrażenie, że ją znam.
- Emm... Przepraszam za spóźnienie panie Imperium Niemieckie ...- powiedział cicho z pokorą, spoglądając na Klocka i gdy spostrzegła czarno-czerwono-żółty kraj zadrżała. Widać, że się boi.
- Znowu się spóźniłaś Polen, zostajesz po lekcji z karę...- powiedział, a ona zaczęła jeszcze bardziej drżeć. I gdy powiedział jej imię w końcu zrozumiałem... Przecież to Polska ! Muszę przyznać ,że nieźle wyrosła. Gdy tak na nią patrzyłem przypomniało mi się jak to ja wraz z Niemcem rywalizowaliśmy o jej względy ,gdy miałem jakieś 15 lat ,mój stary ,,rywal ,, 13 ,a Polska była uroczą dziewięciolatką, która była małą księżniczką i nie chcę powiedzieć ,że zachowywała się jak niewidomi kto, ale jej tata ją tak nazywał i była bardzo ładna niczym jak księżniczka.
- Wuj- znaczy się panie IN, może dziś tylko wystarczy upomnienie ...- powiedział Niemiec.
- eh gut, tym razem ci odpuszczę, proszę usiać- powiedział IN
Polska usiadła z dziewczyną równie jak nie niższą od niej samej. Jej flaga była dość rozmaita , były na niej biało - niebieskie paski poziome , z prawej strony miała lekko ciemniejszy trójkąt na którym była biała gwiazda i em... Nie umiem opisywać okej?!
Ale wyglądała tak
(Moja ocusia UwU, skrzydła są takie bo miałam lenia)
Ta dziewczyna jest naprawdę odmienna z wyglądu . Mam dziwne wrażenie ,że nie jest jakimś tam krajem.
- Wracając do tego co zacząłem mówić, ja nazywam się Imperium Niemieckie i będę was uczyć niemieckiego w czym pomoże mi mój bratanek Niemcy , który też będzie was nauczał.- aha no ciekawe czyli dlatego Niemcy nie wchodził w szczegóły jak to on będzie nauczał. - Chętnie bym poznał też wasze imiona - powiedział poczym dał znać gestem ręki pierwszej ławce by zaczęła. I tak wszyscy się przedstawiali.
- Ja nazywam się Rosja - powiedziałem gdy przyszła moja kolej.
- A ja jestem Mexico - odpowiedział mój ,, kolega,,
Szło tak dalej, słuchałem tylko nie których bo i tak wiem że nie zapamiętam ich wszystkich. Gdy doszło do ławki ,w której siedziała polska z jakąś dziewczyną ,Polsza wstała i cicho powiedziała
- jestem polska ...- gdy powiedział swoim delikatnym i cicho usiadła ,a po niej wstała jej znajoma z ławki
- Ja nazywam się Thair:3- Powiedziała z uśmiechem ta cała Thair.
Jeszcze kilka osób się przedstawiło , potem nauczyciele zaczęli mówić o sposobie oceniania i innych głupotach co nauczyciele mówią zawsze na pierwszej lekcji, a na sam koniec zabrzmiał dźwięk wolności czyli inaczej mówiąc dzwonek na przerwę. Resztę lekcji minęła spokojnie nie mam na co narzekać. Gdy zabrzmiał ostatni dzwonek tego dnia wziąłem moje rzeczy i wyszedłem z klasy miałem zamiar kierować się do domu ,lecz zobaczyłem ,że Meksykanin idzie w kierunku jak dobrze pamiętam to do korytarza klas młodszych. Postanowiłem pójść za nim. Niestety przez tłum uczniów zgubiłem go. Po dość długiej przepychance próbowałem dojść do miejsca w miarę możliwości opuszczone by trochę odpocząć. Udało mi się to , popatrzyłem się na tłumy ,ale moją uwagę przykół jakiś stłumiony krzyk, dobiegający z pustego korytarzyka. Wszedłem tam , korytarz kończył się zaułkiem lecz to nie to mnie w tym najbardziej zaskoczyło. Otóż znalazł się Meksyk , który w tej chwili przyszpilał jakiegoś niskiego ucznia do ściany trzymając go za nadgarstki, kolano wręcz mogę z tego miejsca dostrzec ,że naciska na krocze młodego. Miałem już to olać , bo przecież może są razem i sam niewiem , ale przyjrzałem się temu mniejszemu był zalany łzami ,łkał , trząsł się... W skrócie mówiąc Meksyk to zbok , który molestuje dzieciarnię. I gdy się tak przyglądałem , robiąc małe kroczki do przodu, dojrzałem kim był ten nieższy... Był to ten sam chłopiec ,który stał pod wierzbą w moim śnie tylko tu jest starszy, a mówiąc o tym chłopcu mam na myśli mojego znajomego z dzieciństwa... Amerykę. Szczerze mówiąc nie zmienił się aż tak bardzo , nadal był niski ,twarz i kształty ciała coś pomiędzy dziecinnymi a kobiecymi ,miał delikatne i szczupłe ręce , talia wydawała się dość kobieca, lecz nie mogę dobrze tego powiedzieć gdyż miał za dużą jak dla siebie bluzę. Jego flaga prawie nie zminiła się , dawniej miał po swojej prawej stronie głowy miał kwadrat w ,którym była flaga identyczna do tej co miał jego ojciec ,a teraz było to granatowe tło na którym było pięćdziesiąt gwiazd.
- Co ty robisz?!- krzyknąłem na znika, sam niewiem czemu to wszystko wywołało u mnie tyle agresji...
- Bawię się jeśli nie widzisz - odpowiedział rzucając na mnie wzrok, a Amerykę puścił przez co upadł na podłogę
- Zboczeniec i to jeszcze pedofil ( Meksyk ma tyle lat co Rosja)
- Zajmij się lepiej swoimi sprawami...- powiedział chłodno
- A co jeśli nie ?- spytałem się go, a on podszedł do mnie i już zamachnął się by mi przywalić, ale ja byłem szybszy. Chwyciłem tę rękę i wygiąłem mu ją do tyłu. Meksykanin skrzywił się i syknął z bólu. Pchnąłem go w miarę mocna do przodu, a ten się wywalił. - odwal się od młodszych zboczeńcu- powiedziałem wkurzony, chłopak wstał i uciekł trzymając się za rękę, którą mu wykręciłem, a może złamałem mu ją... W sumie miałby zbok za swoje.
- D-dziekuję - powiedział głos za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem wciąż poruszonego całą tą sytuacją Amerykanina.
- Nie ma za co młody - odpowiedziałem życzliwie jak na mnie.
- Tak wogule nigdy cię tu nie widziałem jak się nazywasz ? Ja jestem Stany Zjednoczone Ameryki, ale dla znajomych Ameryka lub USA. - zadał mi pytanie. On mnie nie pamięta?... Łał, ale jestem mądry osoba ,która gdy widziała mnie ostatni raz miał z 3 lata i w dodatku miałem inną flagę.
- Sam niewiem czy mnie pamiętasz, ale my się znaliśmy - powiedziałem spokojnie
- Naprawdę?- zapytał zaciekawiony jak dziecko.
- Tak. To ja Rosja - powiedziałem. Gdy ten usłyszał moje imię spostrzegłem, że Ameryka jest wystraszony.
- Oh hej , miło cie widzieć po tylu latach ... He hehe- zakończył swą wypowieć sztucznym śmiechem.- Naprawdę ci dziękuję za pomoc, ale... ale muszę iść już do domu... Pa...- dopowiedział i poszedł do wyjścia z tego więzienia.
- Czy coś się stało? - zapytałem idąc za nim.
- Ta- znaczy się nie. Nic się nie stało- mówił zestresowany niewiem sam czemu, przecież nigdy nic mu nie zrobiłem.
- Jesteś pewien ?- dociekałem od niego informacji.
- T- tak. - zaczęł przyśpieszać kroku. Ja też przyśpieszyłem.
- Nepewno?- kolejny raz spytałem się go kładąc rękę na jego ramie. Odrazu wyczułem jak drży. Ten zaczął biec, sam nie wiedząc dlaczego to robię też zanim pobiegłem. Gdy byliśmy niedaleko parku udało mi się go dogonić i gdy byłem już dość blisko skoczyłem na niego. Prze mój czyn on leżał na plecach na ziemi ,a ja byłem nad nim i trzymałem go za nadgarstki, żeby mi nie uciekał. Może wydawać się mega dziwne ,że do tego stopnia jestem ciekawy ,ale ja to ja i chcę wiedzieć co kto ma do mnie. Dyszałem ten bieg.
- Okej mam cię *oddycha z zmęczenia* więc ame...- przerwałem gdy zobaczyłem na jego dziecinnej twarzy strach i łzy napływające do oczu. Przymknąłem oczy i gdy je otworzyłem na sekundę ujrzałem też Amerykę lecz miał na twarzy ,ramionach i rękach rany , łzy płynęły jak dwa wodospady. Jego ubiór był inny i poszarpany, a ,,moje,, dłonie nie wyglądały moje i widać było że noszę brązowy płaszcz... TAKI SAM JAK NOSIŁ ZAWSZE MÓJ OJCIEC! Ale gdy obraz znikł wszystko wróciło do stanu pierwotnego.- Ja- zostało mi to przerwane ,gdyż niewiem jakim cudem przywalił mi kangur. Cios zwalił mnie z Ameryki. Rękę przyłożyłem do miejsca gdzie zostałem uderzony i spojrzałem się na sprawcę. Na jego szyi była obroża z medalikiem na którym był napis ,,Sydney,, do obroży przyczepiona była smycz ,którą trzymał w miarę wysoki chłopak z kapeluszem na głowie, obok stał drugi chłopak , który był wyższy od właściciela kangura i na głowie miał też czapkę lecz była ona zrobiona chyba z szopa, a za tą dwójką stała dziewczyna z zmartwioną i wystraszoną miną, trzymała malutkiego ptaka kiwi... Znam całą trójkę choć tego w czapce szopa domyślam się gdyż miał inną flagę, a chodzi mi o to, że byli to Australia, Kanada i Nowa Zelandia!
- Trzymaj się z dala od naszego braciszka koministo!- krzyknął wkurzony Australia. Nowa Zelandia podeszła do USA ,który wciąż leżał na ziemi i pomogła mu wstać ,a potem go przytuliła.
Postanowiłem ,że nie będę z nimi zadzierać, a ni nie będę próbował wyjaśnić całego zdarzenia, byłem zbyt zdziwiony. Czemu Ameryka się mnie boi? Co miało znaczyć ta chwilowa ,,zmiana miejsca,,? Czemu ame mnie nie rozpoznał, a jego rodzeństwo już tak? Czemu byli tak wrogo nastawieni? W mojej głowie był mnóstwo pytań, ale nie znałem żadnej odpowiedzi. Wróciłem do domu i zająłem się rzeczami związanymi z szkołą.
!Hola¡ Wróciłam z jak na mnie bardzo długim rozdziałem, mam nadzieję że się podobał UwU
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro