•~|2|~•
Pov. Rosja
- Hej Rosja- usłyszałem głos za sobą, odwróciłem się i ujrzałem jakiś kraj tak na oko 9 - latek. Skąd ten gówniarz zna moje imię, przyjrzałem mu się - nie pamiętasz mnie? - spytał się smutny - to ja twój przyjaciel Kanada - gdy to usłyszałem, nie wiedziałem co powiedzieć. Jak to możliwe że jest to ten Kanada , którego znałem w dzieciństwie, to nie może być prawda , bo Kanada miałby teraz coś koło 23 lat i wygląda tak samo jak ostatni raz go widziałem . Chłopiec podszedł do mnie przez co zauważyłem , że jest... Odemnie wyższy?! Szybko spostrzegłem dość kluczową rzeczy, a mianowicie... Byłem dzieciakiem!
- Kan- nie dane było mi dokończyć, bo już mi przerwał
- Rosja choć za mną!- krzyknął i pobiegł ,a ja pobiegłem zanim. Gdy wszedł w jakieś krzaki , a ja wszedłem za nim lecz nigdzie go nie widziałem.
- Kanada gdzie jesteś?- spytałem się lekko głośniej . Odpowiedziała mi głucha cieszą. Westchnąłem i przedzierałem się przez te krzaki na drugą stronę.
Po chwili udało mi się przedrzeć przez zarośla. Moim oczom ukazała się sadzawka a przy brzegu rosła wierzba, było tu tak pięknie i bajkowo. Po chwili przypomniałem sobie o Kanadzie, zaczęłem się rozglądać , niebo było ledwie widoczne przez liście ,ale nie było ciemno. Po niedługim czasie dojrzałem jakąś postać pod wierzbą, udałem się więc w tamtym kierunku ,byłem wręcz przekonany, że to Kanada, jednak gdy byłem już blisko ujrzałem ...
.
.
..
.
.
.
.
.
.
.
Był to....
Polsat!!!!!!
Sory ,że krótkie i to na prawdę krótkie, ale niedługo powinien być kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro