Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

III

Wyjaśnienia

Znajdowałem się w wielkiej sali organizacji. Rosja, który mnie tu przywiózł, nic nie mówił od samego początku trasy. Był taki poważny ale i jednocześnie zmartwiony.
Trzymał dłonie skrzyżowane na torsie i co jakiś zerkał na mnie stojąc pod ścianą. Kiedy tak patrzył w moja stronę uśmiechał się jedynie lekko, jakby chciał mnie pocieszyć.

Szczerze bałem się, dlatego też jego uśmiech dodawał mi otuchy, ale i tak obawiałem się jakie przyniesie informacje. Ale na to już raczej nie było odwrotu.
Stojąc w pomieszczeniu po prostu wpatrywałem się w zegar i czekałem na godzinę w której otworzą przede mną prawdę.

Aby, jednak nie myśleć, za dużo o tym, zacząłem przyglądać się sali. Miała białe ściany, a może bardziej podchodziło to w szarość? Szczerze mówiąc nie za bardzo było to ważne. Chodź te portrety wiszące na ścianach przedstawiające organizacje mogli by w końcu zdjąć. Ani ładne, one nie są ani nie dodają nic do pomieszczenia.
Ah, nie wierzę, że aby się nie stresować i nie przejmować przyszłością krytykuje zwykle obrazy.

Rozmyślając tak dalej, nad sensem wystroju pokoju, w pewnym momencie otworzyły się drzwi a do pomieszczenia wszedł Unia. Był zły, bardzo zły.

- Macie wezwać wszystkich, jak najszybciej, nie ważne jak po prostu macie to zrobić! -warknął do telefonu. Rozłączył się z rozmówcą, podnosząc wzork na mnie. - Jesteście w końcu. - machnął dłonią, która mu lekko zalśniła. Wszystkie okna zostały zasłonięte wielkimi kotarami. - Jak się czujesz Polska? - stanął przede mną.

- Jest dobrze, ale o co chodzi? - spojrzałem w górę, ale szybko zamknąłem oczy kiedy światła się włączyły.

- Rzesza uciekł, ale to już wiesz raczej.

- Jak to uciekł? - odsunąłem się od stołu, o który się opierałem. - Mówiłeś, że nie da się obejść tych zabezpieczeń.

- Mówiłem. - odparł, jakby nic się nie stało. - Ale z dobrych wiadomości ZSRR zdradził nam trochę ich planu.

- Jakiego planu, Unia o czym ty gadasz?

- Nie przerywaj mi, to się dowiesz. - warknął zirytowany, dlatego zamilkłem. - Ale jak są dobre wieści to i złe też są. -  zaczął kontynuować, oparł się o krawędź stołu i skrzyżował dłonie. - Rzesza, zebrał pare starych kraj i chce wszystkich zniewolić. Pragnie aby świat padł przed nim na kolana. A od organizacji - zatrzymał się na chwile. - zabierze moce.

- To wogule możliwe? - odezwał się Rosja.

-Nie wiem - szepnął. - Nie wiem, jak to zrobi ale, NATO już jest osłabiony. - westchnął zakrywając twarz. - Szczerze, nie wiem co robić. Jedyne co mi przychodzi do głowy to przeciwstawić się mu całą grupą. Niestety, niektóre kraje nie chcą pomóc i powiedziały, że będą się same chronić.

Nastała cisza, która mówiła jedno. Jesteśmy w dupie.

Rozdział jest dość krótki, bo jak pewnie zauważyliście nadaje im nazwy, które informują co mniej więcej będzie w tym rozdziale. Dlatego też za dużo tu nie ma.

Wybaczcie, że tak długo czekacie na rozdziały. Ale jest mi ciężko ostatnio, w końcu niedługo mnie czeka matura i myślę, że nauczyciele bardziej się tym martwią niż uczniowie i spada ten ich stres na nas, niestety. Wybaczcie, będę próbowała pisać jakie kolwiek rozdziały. Najgorsze jest chyba to, że zamiast skończyć dwie książki, które zaczęłam, wymyśliłam już dwie kolejne, więc szykujcie się, że może je opublikuje jak zbiore się za ich pisanie.
Miłej nocy. <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro