Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

Tak jak mówiłam wszystko wróciło w jednej chwili,nie wiem co teraz. Zadaje sobie pytanie czy to na prawdę czy jakiś głupi żart.

- Ola,daj mi szansę proszę.Na razie niech wrócą nasze dawne relacje a potem znowu poczujesz to co czułaś i obiecuję. Będzie nam dobrze,sama to wiesz.

-Nie zrozum mnie źle,ale jakbyś do mnie coś czuł powiedziałbyś mi to kiedy z tobą o moich uczuciach do ciebie rozmawiałam.

-Olka,ale ja..ja nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Przerosło mnie to najzwyczajniej... Zrozum bałem się ciebie stracić jako przyjaciółki,a to i tak się stało. Wiesz jak mi źle?-Mówił z lekkim drganiem w głosie,a jego oczy potwierdzały,że może to być prawdą.

-Skończ,pomyśl jak ja się czułam.Chciałam o tobie zapomnieć,a ty mi to utrudniasz. 

-Daj nam szansę od nowa.Zacznijmy od zera,proszę.

-Wróćmy do przyjaźni,dalej się zobaczy.-Sama nie wiedziałam co mówię byłam rozdarta między wszystkimi tymi uczuciami.- Czułam,że do moich oczu pomału napływają łzy.

- Chodź tu do mnie-Podszedł i przytulił mnie.Uwielbiałam zawsze być w jego ramionach,czułam się w nich najbezpieczniej.

- Nie zrozum mnie źle,ale ja na prawdę nie wiem czy będę do tego zdolna żeby było jak dawniej.-Moje myśli ciągle nie są i czuję,że przez najbliższe parę dni nie będą ułożone.

-Dajmy sobie czas i będzie dobrze-Znów przytulił mnie i to jeszcze mocniej w głębi myśli wiedziałam,że brakowało mi tego najbardziej jak na świecie.

- Dobra,lecę do domu wiesz no rozumiesz.-Mówiłam lekko speszona.

-Tak,leć. Cześć -Odesłał mi szczery uśmiech.

   Weszłam do domu po czym rzuciłam się na łóżko i myślałam co teraz mam zrobić.Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi,ale mam pewnego rodzaju słabość do niego. Znam jego każdą wadę i zaletę,spędzaliśmy razem prawie każdy dzień,mnóstwo zdjęć razem i wspomnień.

Nagle zadzwonił telefon:

-Halo?

-No witam moją ślicznotkę-Był to znajomy głos,który mówił z lekkim śmieszkiem.

-No witam Dominiczku-Nie wiedziałam czy na pewno chcę rozmawiać bo nie byłam w nastroju.

- Doszłaś spokojnie do domu bez żadnych problemów?- Słychać było,że na prawdę się mną przejmował.

-Raczej tak-Słychać było,że trochę ściemniam bo nie byłam dobra w tłumieniu uczuć.

-Oj ściemniasz,ściemniasz kochaniutka.

-Oj przesadzasz hahah

- Tak myślałem może jutro przyjadę i zabiorę cię gdzieś?

- Może być,tylko mam coś jeszcze do załatwienia przed tym.- Byłam umówiona z Patrykiem chciał mi coś przypomnieć. Sama nie wiem co i trochę się obawiam.

-No dobrze,lecę spać bby bo rano mam trening.Jak już będziesz wolna zadzwoń i przyjadę po ciebie.Dobranoc,kolorowych.

- Nie ma sprawy,miłych snów.- Rozłączyliśmy się i jakoś po tej rozmowie było mi jakoś lepiej.

 Zdałam sobie sprawę,że nie chcę stracić tej znajomości bo po jednym dniu i Ja i On czuliśmy się jakbyśmy się znali od zawsze.Przyznam,że to bardzo fajne uczucie.

Było już późno więc założyłam słuchawki i włączyłam muzykę po czym ułożyłam się do snu myśląc o wydarzeniach,które dziś miały miejsce.


Przepraszam,że taki krótki ale dziś miałam ciężki dzień. Mam nadzieję,że następny rozdział będzie jutro i obiecuję,że będzie dłuższy. 

Jak myślicie jak sie potoczą się ich losy ? ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: