Proch
Wiara
Nadzieja
Miłość
To zawsze wpajali na Religii.
Wierzę że patrzysz na mnie.
Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy.
Darzę cię miłością, mimo że cię nie ma.
Radość
Ból
Radość odebrał mi ten przeklęty kierowca TIRa
Ból czułem gdy dowiedziałem się co się wydarzyło.
Żal
Zagubienie
Czuje żal do lekarzy że operacja się nie udała
Jestem zagubiony bez ciebie
Rozpacz
Zmartwienie
Rozpaczam nad twoim grobem co czwartek
Ty pewnie się martwisz że marznę przy -20 klęcząc i płacząc na kamieniach
Tęsknota
Cholernie za tobą tęsknię Peterze Prevcu.
***
Jadę właśnie na lotnisko odebrać Kamila, z domu jest to godzina jazdy, mam jeszcze do przejechania 10 kilometrów, czyli około 10 minut, jedno skrzyżowanie i prosta droga przez las. Jadę sobie spokojnie, trochę nie rozważnie w tle gra radio, przejeżdżam skrzyżowanie i wjeżdżam do lasu, zostało mi około 500 metrów, jedna prosta i jestem, lekko rozkojarzony zauważam TIRa, jedzie prosto w moim kierunku, próbuje się odsunąć, ale to na nic, TIR we mnie wjeżdża, a o stanie słowa jakie rejestruje kamerka to
"Kurwa Kocham cię Kamil", wypowiedziane po polsku, a później tylko ból.
*Kamil*
Wyszedłem z samolotu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to czerwono niebieskie świata i pełno aut uprzywilejowanych i odjeżdżająca karetka. Zadzwoniłem więc do Petera, aby jechał objazdem, lecz chłopak nie odbierał, wystraszyłem się lekko, aby rozwiać moje obawy poszedłem na miejsce zdarzenia. Moje obawy niestety się sprawdziły. Na poboczu leżał samochód Petera, albo raczej to co z niego zostało i TIR, z roztrzaskanym przodem. Podszedłem do pierwszego z brzegu policjanta.
- Przepraszam, co się stało? - zapytałem łamiąć sobie język słoweńskim
- TIR wjechał w mężczyznę, słosłoweńca przetransportowaliśmy w stanie krytycznym do szpitala. Pan jak mniemam jest Kamil? Narzeczony? - opowiedział policjant, a moje oczy zaszły łzami
- Tak, a skąd pan wie? - zapytałem
- Pana zdjęcie było przy panu Peterze, z dopiskiem " Mój misiu Kamil" - powiedział uśmiechając się lekko
- A w jakim szpitalu jest? - zapytałem płacząc
- W głównym, tym 5 kilometrów stąd - powiedział
- A przepraszam, są tu jakieś taksówki? - zadałem jeszcze jedno pytanie
- Ja pana zawiozę, właśnie skończyłem swoją pracę, proszę wsiadać - pokazał mi samochód do którego nie pewnie wsiadłem. Pojechaliśmy i po chwili byliśmy w szpitalu
- Prevc Peter - powiedział policjant
- Właśnie operowany, stan krytyczny, połamane żebra i odcinek kręgosłupa, jeśli przeżyje nie będzie chodził, sala zabiegowa - powiedziała a ja zacząłem płakać
- Idziemy, chodź Kamil - powiedział i poszliśmy na górę, zobaczyłem rodzinę Petera, wszyscy prócz dziewczynek, przytuliłem Domena
- Będzie dobrze Kamyk- powiedział mi
- Ale, jeśli przeżyje on już nigdy nie będzie skakał, a na wet chodził - rozkleiłem się
- Wiem, niestety, operacja powinna się zaraz zakończyć, siedzimy tu 3 godziny - powiedział Cene i w tej chwili wyszedł lekarz
- Panie doktorze? Co jest z Pero? - zapytałem rozpacznie
- Przepraszamy, Pan Peter dostał tak rozległych obrażeń że nie udało się go uratować, doszło do krwotoku i Pana Petera nie udało się uratować - wraz z jego słowami, odsunęła mi się ziemia z pod nóg, straciłem go, straciłem Petera, mieliśmy wziąść ślub. Kocham cie Peter...
***
peroprevc
Kamyk_Stoch
Przepraszam ze rozwaliłam Procha o znów któregoś usmierciłam...
_Łapa_
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro