Lyneel/ Celadyn
Psuje mój ulubiony ship, ale to serduszko na zdj w mediach 😂❤️
***********
Trzecie miejsce pucharu Polski z Jastrzębskim Węglem, nie wierzę. Jestem w tym klubie od sezonu, ale nie zawodniczo tylko w sztabie. Jestem fizjoterapeutą i ja zajmuję się przygotowaniem Jastrzębiaków do meczów. Ja słucham ich żali oraz bóli. Grałem kiedyś nawet w młodzikach, ale przyszła kontuzja i musiałem zrezygnować. Zostałem fizjo i cudownie dogaduję się z zawodnikami, ciężko jest dogadać się jedynie z nowymi czyli Frommem i Lyneelem, nie umiem mówić do końca po niemiecku, a Chris nie radzi sobie z angielskim. Z Julem jest lepiej, ja mówię coś tam po francusku, a on płynnie mówi po angielsku. Julién jest całkowicie z innej bajki i to mnie urzekło. Jest fanatykiem kotów i motoryzacji, pewnie dlatego tak dobrze się dogadujemy. Zakochałem się w nim bez wzajemności, ale umiem wytrzymać, boli trochę widok jak rozmawia z Lukasem. Muszę powypisywać karty, najbardziej żmudna i męcząca robota. Pierwsza poleciała karta Fromma, na nic nie narzekał, nie skarżył się więc nie musiałem dużo pisać.
- Siema stary, za 30 minut przyjdzie Kampa bo wybił palce na treningu - powiedział wchodząc Leszek Dejewski, jeszcze jego brakowało...
- Jasne - odpowiedziałem i z powrotem zagłębiłem się w kartach. Kuba Popiwczak skarżył się na ból w lewej stopie, zapisałem i odłożyłem na później żeby go przebadać. Grzesiek Kosok ma coś z barkiem więc nie gra, zapisane, odłożone. Kuba Bucki na nic się nie skarżył. Konarski na nic, Rusek też. Przyszedł czas na kartę Juliena, on skarżył się na lekki ból w plecach i jego nieszczęsna kostka, nadal mu doskwiera, ale on jest uparty i gra. Właśnie kończyłem wypisywać jego kartę gdy usłyszałem trzask drzwi, spojrzałem i zobaczyłem zmęczonego Juliena.
- Schowaj mnie, proszę - powiedział patrząc na mnie błagającym wzrokiem
- No dobrze, chodź - odpowiedziałem i usłyszałem szarpanie klamki
- Nie ma czasu, przepraszam - powiedział i wpił się w moje wargi, całował mnie namiętnie, a ja oddałem pocałunek czując że robi mi się ciasno w jeansach. Usłyszałem ponowny trzask drzwi i Julek się ode mnie oderwał wyraźnie zmieszany.
- Przepraszam, ale Błażej ta ciota chciał się że mną umówić więc powiedziałem że mam kogoś i musiałem improwizować... Wybacz? - powiedział patrząc na swoje buty. Nie odpowiedziałem tylko w przypływie odwagi znów go pocałowałem, Julien ściągnął ze mnie koszulkę i wtedy zapaliła mi się czerwona lampka. Oderwałem się od francuza na co on tylko mruknął niezadowolony
- Ej, a było tak miło - powiedział czerwony
- Było, za raz przyjdzie Lukas na badania - odpowiedziałem i w tym momencie ktoś otworzy drzwi
- Przeszkadzam? - zapytał wyraźnie speszony, a ja przypomniałem sobie że nadal nie mam koszulki
- Już nie, siadaj - powiedziałem zawstydzony
- To ja idę, na razie i dziękuję. Było miło, musimy to powtórzyć - puścił mi oczko i wyszedł
- Chyba naprawdę przeszkodziłem - powiedział nadal zmieszany
- Jak bym sobie nie przypomniał że przychodzisz to wiedziałbyś mnie pewnie nie tylko bez koszulki - zaśmiałem się nie pewnie
- Nie chcę znać szczegółów - zaśmiał się
- Co cię boli? - zapytałem kapitana
- Wybiłem chyba palca środkowego - powiedział podając mi rękę
- Faktycznie, jest opuchnięty. To powinno pomóc - powiedziałem smarując jego palec maścią i nakładając opatrunek
- Dziękuję, następnym razem zamknijcie chociaż drzwi - zaśmiał się i wyszedł. Usiadłem aby przemyśleć wszystko na spokojnie, ale jak na złość znów usłyszałem otwieranie drzwi. Nawet tam nie spojrzałem, myślałem że to Lukas czegoś zapomniał, ale nie miałem racji. Ktoś przystawił mi nóż do szyi, odwróciłem się powoli i zobaczyłem Artura Błażeja
- Spróbuj się kurwa ruszyć to nawet twoja dziwka Kampa ci nie pomoże - powiedział przez zaciśnięte zęby
- Nie miałem zamiaru, nie boje się ciebie. A i nie nazywaj Lukasa dziwką chuju - lekko puściły mi nerwy
- Zamknij się Bartek - odpowiedział i przystawił mi nóż do ręki, lekko się wystraszyłem
- Zostaw mnie, wiem po co przyszedłeś ale Julien nigdy nie będzie twój, ja go kocham - powiedziałem i poczułem ból w ręce, wbił mi nóż do ręki uszkadzając chyba ścięgna i mięśnie bo przystałem ją czuć
- Lyneel będzie mój i tylko mój - powiedział i w tym momencie dziękowałem że zawodnicy nie pukają do drzwi, otworzyły się one i stanął w nich Lyneel z Kampą. Podeszli po cichu, nawet nie wiem jak Błażej ich nie zauważył. Zakradli się do niego i wyrwali mu nóż, Lukas pozbawił go przytomności a Julien przytulił mnie do piersi.
- Przepraszam że cię w to wciągnąłem, on jest nieobliczalny - powiedział
- Spokojnie - powiedziałem roztrzęsiony
- Kocham Cię, Lukas dziękuję że mi powiedziałeś - powiedział i zwrócił się do Kampy po czym mnie pocałował
- Jedziemy do szpitala - powiedział a ja w tym momencie straciłem przytomność.
*******
Znowu lekko tragicznie, ale mi się podoba. Wam też?
_Łapa🐾_
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro