Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Griezmann/Marquez

- Ty pieprzony samobójco! - wykrzyczałem - Mogłeś zginąć Marquez - widziałem smutek w jego oczach

- Anto - urwał, a w jego oczach zebrały się łzy - Przepraszam, ja, straciłem panowanie nad motorem - przytuliłem go

- Kochanie, już spokojnie, to nie twoja wina - pocałowałem go w czoło

- Kto wygrał? - zapytał, ah ten Marc, zawsze to samo

- Di Diablo - odpowiedziałem a on sie uśmiechnął

- Naprawdę? To super! Muszę mu pogratulować - zaśmiałem się

- Kocham Cię - powiedziałem całując go lekko. Usłyszeliśmy pukanie, do sali wszedł lekarz

- Panie Marquez mam dwie wiadomości dobrą i złą - przeraziłem się

- Złą poproszę najpierw - powiedział pewnie

- Nie wystartuje pan w dwóch wyścigach - powiedział patrząc na nas ze współczuciem, Marc się popłakał

- A dobra? - zapytałem

- To tylko wybicie barku - odetchnęliśmy z ulgą

- Świetnie, dziękuję - powiedział

- Jesteś  nadal pieprzonym samobójcą, jak można jeździć na motorze z taką prędkością - fuknąłem

- Kocham to co robię, wiem ze igram ze śmiercią, ale uwielbiam tą dyscyplinę, tak jak ty kochasz piłkę nożną - powiedział przytulając mnie mocno

- Kochanie, wiem. Obiecaj mi że już nigdy nie napędzisz mi takiego stracha - powiedziałem czochrając jego włosy, naburmuszył się

- Nie moje włosy! Postaram się, a teraz mógł... - nie dokończył ponieważ przez drzwi wpadł wcześniej wspomniany Di Diablo

- Marc! Ty żyjesz! Cześć Anto - Francuz wyszczerzył się

- Żyje, Fabio, gratuluję wygrania wyścigu - Marc również się uśmiechnął

- Dziękuję stary, mam coś dla ciebie - wyciągnął zza pleców szampana i przytulił mojego chłopaka (chciałam napisać coś innego, ale stwierdziłam że to będzie dobre) zrobiłem się zazdrosny

- Gratki Quarta - uśmiechnąłem się

- Skoro już tu jesteś Fabio, chciałem żebyś przy tym był - mruknął cicho Marc

- Jasne - Fabio uśmiechnął się uroczo

- Antonie, jesteś moim największym skarbem. Osobą która uwielbiam mi prawić morały, wkurzać mnie. Mimo to kocham cię całym sercem, nie jestem najlepszy w oświadczaniu się, w końcu robię to pierwszy raz. - zrobił przerwę a w moich oczach zebrały się łzy - A więc Antonie Griezmannie czy wyjdziesz za mnie? - rozpłakałem się i pocałowałem czule Hiszpana

- Tak, kocham cię Marc - usłyszeliśmy klaskanie, Marc włożył mi na palec pierścionek 

- Brawo Mrówko, nareszcie! - zaśmiał się Fabio

- Nareszcie? - zdziwiłem się na co Diablo jeszcze bardziej się roześmiał

- Marc planuje to dwa miesiące, pierścionek nosił zawsze przy sobie - uśmiechnąłem się czule do mojego narzeczonego

- A ja ci ufałem! - zaśmiał się Marc przyciągając mnie do siebie - Kocham cię mój Francuzie, ale musisz iść do fryzjera - pocałował mnie wplatając dłoń w moje długie włosy. Poczułem się najszczęśliwszy na świecie

*****

To jest najdziwniejszy ship jaki pisałam, wiem że Marc kibicuje Barcy, więc jest i Anto
Sorry za błędy
Myślę że się spodoba

_Łapa_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro