Rozdział siódmy
Następnego dnia Łunin obudził się pierwszy. Miał roztrzepane włosy, ale był bardzo wyspany. Przetarł lekko oczy, drugą ręką dalej trzymał Kepe. Analizował chwilę to, co się stało. Przypomniał sobie wieczór i te ciche dobranoc od Hiszpana. Nie chciało mu się na razie ruszać. Leżał tak i się na niego patrzył.
Hiszpan po chwili również się obudził. Ziewnął, chociaż był bardzo wyspany. Czuł się świetnie. Było mu ciepło i leżał na kimś. Otworzył oczy, spotkał się ze wzrokiem Andrija. Przeszły go ciarki, kiedy czuł jego ramiona na sobie. Potrzebował kilku sekund, na przeanalizowanie tego, jak się tu znalazł.
- Cześć - uśmiechnął się delikatnie w kierunku wyższego bramkarza. Był jeszcze trochę zaspany.
Łunin odwzajemnił uśmiech. Z bliska widać było, że mężczyzna ma okropne wory pod oczami. Miał problemy ze snem od bardzo dawna. Nie brał tabletek, bo na niego nie działały.
- Hej - pogłaskał go lekko po głowie. Wsunął palce w jego włosy. Zwykle jest wkurwiony na cały świat, ale po takim dobrym śnie.. chłód z jego oczu zniknął. - Co chcesz na śniadanie? - zapytał, ich twarze mało dzieliło. Przyglądał się jego pięknym brązowym oczom. Czuł się dziwnie.
Kepa delikatnie się zarumienił, widząc jego wyraz twarzy i czując jego palce w swoich włosach. Cicho zamruczał i przymknął oczy.
- Możemy zrobić... nie wiem. Naleśniki? - spojrzał uśmiechnięty na Andrija. Zjadłby sobie takie smaczne naleśniki. Wyobraził sobie ich smak.
- Mhm.. zróbmy naleśniki - wymruczał Andrij, miział Kepe po głowie. Podobało mu się bycie blisko z mężczyzną. - Jakiś dżem powinienem mieć w szafce.. - uspokojony patrzy w jego oczy. Z tym dżemem może być ciężko, ale coś się załatwi.
- Wygodnie mi.. nie chce mi się wstawać.. - położył spowrotem głowę na klatce piersiowej Łunina. Było mu zbyt dobrze.
- Masz rację. Mi na razie też się nie chce - Andrij powiedział spokojnie, zaczął go miziać w idealnym miejscu.
Kepa rozluźnił wszystkie mięśnie, czuł się jak w niebie. Jego serce zaczęło bić szybciej, a na policzki wyszły mu rumieńce. Pokochał dotyk Andrija i nie bał się tego okazywać.
- A ja myślałem, że będę musiał spać na materacu - głaskał ciągle Hiszpana. Nie wie, czemu ten nie ma wad. Jest po prostu idealny lub może mu się tylko wydaje?
- Ja bym spał na materacu - Kepa zaśmiał się i spojrzał w oczy Łunina. Zauważył wory, które się pod nimi znajdowały. Czyżby źle sypiał? Mruczał cicho, czując ciągły dotyk Andrija.
- Nie żartuj sobie. Nie dałbym Ci spać na tych chujowych materacach - ziewnął cicho. - Dobrze miziam? - nie odrywał wzroku od jego twarzy. Hiszpan był taki śliczny. Poza tym.. był przy nim, a nie przy tych innych idiotach..
Arrizabalaga odwrócił wzrok od drugiego bramkarza. Sam nie wie czemu, ale zaczął się obawiać, że jak spojrzy na Łunina, to jego wzrok będzie znowu taki.. zminy.
- Bardzo dobrze miziasz.. - powiedział szczerze, uśmiechając się pod nosem. Oj on to lubił.
Andrij chciałby przeprosić za swoje zachowanie, ale nie może. Po prostu tego nie powie. Uśmiechnął się. Włosy Kepy są takie miękkie! To w cholere świetnie uczucie móc ich dotykać, lekko przybliżył łeb do jego twarzy i pocałował go w głowę. Znowu położył łeb na poduszcze.
Kepa zarumienił się jescze bardziej, kiedy poczuł usta Łunina na swoim czole. Ten pocałunek dawał niesamowite dopełnienie przyjemności jakimi zostawał obdarowany. Do głowy przyszła mu chęć poczucia ust Ukraińca na swoich. Czemu on go tak do siebie przyciągał?
- Ktoś już Ci mówił, że jesteś cholernym słodziakiem? Nie mogę przestać Cię głaskać - Andrij dotknął lekko palcem do jego noska. Podobało mu się to wszystko. Uśmiechał się szeroko. Był taki.. ciepły.
- Nie, ale możesz mi tak słodzić - uśmiechnął się niewinnie i pocałował Łunina w policzek. - Co ty na zrobienie tych naleśników? Zgłodniałem... - poczuł nagle, jak burczy mu w brzuchu.
- Jasne, że mogę - zaśmiał się lekko. - Zejdź ze mnie, to pójdziemy je zrobić. Też jestem głodny - nagle i jego żołądek zaczął domagać się śniadania.
- Świetnie! - śmiech Łunina był dla niego strasznie kojący. Ukrainiec przypominał mu anioła, kiedy się uśmiechał. Wstał i delikatnie się przeciągnął. Po chwili zaczął iść w kierunku kuchni.
Andrij poszedł za nim. Chwilę potem byli już w kuchni. Przetarł oczy, schylił się i zaczął szukać dżemu.
- Jaki chcesz smak? - powiedział lekko odwracając głowę. No come on. To gdzieś powinno tu być.
- Nie wiem, dobry - uśmiechnął się niewinnie i oparł o blat. - Co mam wyciągnąć albo zrobić? - też chciał jakoś pomóc. Dupe wypnij. Pomyślał Andrij i aż się chciał pierdolnąć w łeb.
- Umm.. patelnie wyjmij z szafki, któraś górna - wziął trzy dżemy. Malinowy, truskawkowy i wiśniowy. Tylko takie były. - A chcesz coś do picia? - zastanowił się. On by coś wypił.
- Cóż.. wypiłbym herbatę, ale ten czajnik jest nieobliczany - cicho się zaśmiał, zaczął otwierać górne szafki, do których ledwo sięgał, w poszukiwaniu patelni. Znalazł tą właściwą, ale półka była dla niego zbyt wysoka. Nie chciał prosić Andrija o pomoc, stwierdził, że sobie poradzi. Zaczął podskakiwać z nadzieją, że sięgnie. Było tak blisko, a jednak brakowało mu tych kilku centymetrów..
Ukrainiec kontem oka zobaczył, jak Kepa się męczy z tą patelnią. Wyjął talerz i położył go na stole.
- Ach tak ten czajnik.. dzisiaj kupie nowy.. - objął Hiszpana rękami w okół bioder i go podniósł do góry, niespodziewanie go wziął. Hiszpan się totalnie nie spodziewał. W sumie nikt by się nie spodziewał. Andrij jest w miarę szybki.
Kepa zatrząsł się, czując ręce Łunina na swoich biodrach. Niespodziewanie go podniósł, co wywołało u niego motyle w podbrzuszu. Wziął patelnię i położył na blacie. Trochę mu było głupio, że sobie sam z tym nie poradził. Przypomniała mu się wymiana zdań z Łuninem w szatni i to, jak wypowiedział się na temat jego wzrostu. Szybko odgonił od siebie te myśli, wolał w sumie o tym nie wspominać.
- Dzięki. Coś jeszcze mam zrobić? - motyle nie chciały zdechnąć i go zostawić w spokoju.
- Weź sięgnij. Tam kiedyś położyłem zapałki tak wiesz nad pułkami.. - jest tam 30 pudełek. Łunin zwykle je tam rzucał, bo mu się nudziło, a potem się załamywał, że musi kupić kolejne, wciąż go podnosił. Bez jakiegoś problemu. - Weź je tu rzuć na blat - podniósł go nawet wyżej. Na barana se go wziął. Taki jest silny.
Zrobil tak, jak Łunin mu powiedział. Wziął paczkę zapałek i zrzucił je na blat.
- Po co ci zapałki? - położył swoje dłonie na te Andrija, które były na jego udach, żeby przypadkiem nie stracić równowagi.
- Jak mi się nudziło - lekko odchylił głowę do przodu i oparł ją o plecy swojego współlokatora. - To je tam wrzucałem, a potem się śmiałem, że ich nie odzyskam - trzyma go tak, że jest stabilnie. Gdyby chciał to już dawno by mu zrobił krzywdę. - Jak się czujesz tam na górze? - lekko sie usmiecha.
- Świetnie się tu czuję. Widzę cały kurz na szafkach - zaśmiał się. Dobrze widział, że nawet, gdyby pojawił sie tu sanepid z białą rękawicą, to nie wykryliby tu żadnego kurzu.
- Oj tam, oj tam. Przesadzasz - zaśmiał się głośno, postawił go na ziemię. - Robimy te naleśniki. Trzeba zrobić najpierw ciasto - no i tu jest najgorsza rzecz. Trzeba coś zrobić. Napracować się.
Kepa przyglądał się ukraińskiemu bramkarzowi, jakby był zaczarowany. Ledwo zakodował, co do niego powiedział. Wpatrywał się w jego czarujące tęczówki.
- Masz przepis na to ciasto? - zapytał patrząc na twarz drugiego mężczyzny.
- Mam, mam. Jestem aż tak przystojny? - Andrij próbował rozluźnić lekko atmosferę. Włączył telefon i wszedł w galerie. Ma tu cały przepis na ciasto do naleśników - Hm.. no tak. Wszystko mamy - czyta szybko składniki.
Kepa zarumienił się delikatnie i podrapał po karku. Pozwolił sobie nie odpowiedzieć na to pytanie. Podszedł do telefonu Łunina i rzucił okiem na przepis.
- To co mam zrobić? - dał dłonie na swoje biodra, gotowy do wykonania zadania. O on lubi trzymać dłonie na biodrach. Bardzo to lubi.
- Hmm.. wsyp mąkę do miski, dodaj mleko i wodę i wymieszaj porządnie lub mikserem możesz - czyta przepis. - Na razie to - pocałował go a tył głowy. - Ja pójdę przynieść sok z sypialni. Ze świerzych pomarańczy - Iker robił soki. Taka pasja. Jak dawał to się brało.
- Dobra, ogarnę - posłał Łuninowi delikatny uśmiech. Podszedł do telefonu Andrija, żeby zobaczyć ilość danych składników. Chciał przybliżyć ekran, ale coś poklikał i pokazały mu się foldery. Potrzebował wiedzieć tylko, ile mililitrów wody będzie potrzebne. Zaczął czytać jak są podpisane. Modlił się, żeby był tam taki, jak ,,przepisy". Jego uwagę przykuł folder pod tytułem ,,cumming". Ciekawość wzięła górę, a pierwsze zdjęcie, które zobaczył spowodowało, że zrobiło mu się ciasno, na myśl, że Łunin robi sobie dobrze do jego zdjęć. Konkretnie do tego, które ma bez koszulki na Insta. Zrobiło mu się gorąco. Wyłączył jego galerię, a potem wygasił telefon, żeby nie było, że patrzył.
- Już wszystko wiesz z tego przepisu? - Ukrainiec spojrzał na swojego rywala od spraw bramkowych. Zobaczył rumieńce i zdenerwowanie na jego twarzy. - Huh.. Kepa? Wszystko w porządku? - spojrzał się w jego oczy tak gorąco, tak seksownie. Zrobił to nieświadomie. - Uchylić okno? - jego mózg znów płata mu figle. Tym razem Hiszpan leży na łóżku, a Andrij rucha go mocno palcami. Zamrugał kilka razy, a obraz znikł. Obserwował wzrokiem Kepe. Spójrzał się na wygaszony wyświetlacz.
- Ta.. wszystko w porządku, nie musisz uchylać okna - patrzył na Łunina, który był tak pociągający, chciał uciec od jego wzroku, który powodował, że czuł się przy nim mniejszy, niz faktycznie jest, ale był zbyt pociągający. Wyobraził sobie, jak przyciąga go do siebie i namiętnie całuję. Jak jęczy w jego usta, kiedy Łunin jeździłby swoimi smukłymi palcami po jego nagim torsie. Wziął głęboki oddech i starał się o tym nie myśleć. - Jeśli chodzi o przepis.. coś poklikałem, jak chciałem przybliżyć i chyba wyszedłem z aplikacji.. - wciąż było mu gorąco, a wzrok drugiego bramkarza to potęgował, był strasznie pociągający i seksowny.
- Matko ten telefon jest pojebany - jeszcze raz wszedł w galerie i odpalił mu przepis. - Jakby coś to zaraz wroce. Pójdę na chwilę do łazienki - musi zęby umyć, bo czuje się tak, jakby mu nieswierzo pachniało z ust. Zostawił Kepe samego z odblokowanym telefonem. To nie jedyne zdjecie tego Hiszpana w tym albumie.. inne były.. haha.. były zdjęciami jego dupy lub jego ciała.
Odprowadził Łunina wzrokiem. Kiedy znikł mu z pola widzenia podszedł do telefonu. Albo mu się wydawało, albo widział tam więcej swoich zdjęć. Zapamiętał folder, w którym był zapisany ten przepis i powrócił do tamtego, który go zaciekawił. Kliknął w ikonę folderu i ostatni raz się rozglądnął, czy aby na pewno Andrij nie wrócił do pokoju Andrij. Było czysto.. wrócił wzrokiem do telefonu. Spojrzał na wspomniane wcześniej zdjęcie z Insta. Lubił je, sądził, że wyszło seksownie i widocznie nie tylko on tak twierdził. Przygryzł dolną wargę, kiedy zobaczył conajmniej kilkanaście swoich zdjęć. Między innymi jego dupy albo stojącego penisa przez spodnie. Podniecał go fakt, że te wszystkie zdjęcia znajdowały się w galerii Łunina, który podobno w chuj się gniewał o to, że tu przyszedł. Galeria Łunina ma też inny folder, który jest nazwany 18+. Są tam zdjęcia Łunia nago, ale tylko górnych partii ciała. Mężczyzna myje zęby. Dba o higiene.
Oprócz tego folderu, jego uwagę przykuł jeszcze jeden. Kepa nie był pewny, czy na pewno chce na niego wchodzić, ale stwierdził, że nie będzie tracił czasu i w sumie to co mu szkodzi. W folderze zobaczył pełno zdjęć nagiego Łunina. Znaczy, tylko górnych partii ciała. Kepa dawno nie czuł się tak podniecony. Jego zdjęcia były świetne. Nie, to nie zdjęcia były świetne. Andrij był świetny. Arrizabalaga przyglądał się mięśniom Ukraińca, które były idealnie widoczne na tych zdjęciach. Wyobrażał sobie, jak jeździ po nich palcami. Wziął swój telefon i zrobił zdjęcie kilku zdjęciom z folderu drugiego bramkarza, potrzebował ich do szczęścia. Podszedł do okna aby je uchylić. Włożył telefon do tylnej kieszeni spodenek i przeglądał dalej zdjęcia Ukraińca. Było ich dość sporo, a z każdym kolejnym był coraz bardziej podniecony.
Łunin umył zęby. Jeszcze dodatkowo twarz i włożył nowe bokserki i jakieś krótkie spodenki. Ziewnął cicho. Wyszedł z łazienki i cicho poszedł do kuchni. Zauważył Kepe. Zmarszczył brwi. Co on robi? Miał robić ciasto. Poza tym gdzie jest.. telefon? Przysunął się do niego cicho i zerknął mu przez ramie. Zobaczył siebie na wyświetlaczu. Z palcami w buzi. Te zdjęcie było w chuj mocne. Robił je w trakcie masturbacji. Spojrzał w dół i zobaczył wybrzuszenie w spodniach Kepy. Poczuł ciepło w podbrzuszu. Jego kutas znowu stwardniał. Stoi za nim cicho, Hiszpan nie zauważył jego przyjścia. Specjalnie nie dmucha mu na szyję. Skoro się podniecił to może ma coś z geja? Poza tym kto przeglądałby albumy na czyimś telefonie? No i wchodził na jakiś o takiej nazwie. Chciał chwycił go za tą wielką dupe albo dać mu klapsa, ale się powstrzymywał. Niestety.
Hiszpan przypomniał sobie, że do kuchni zawsze może wejść Łunin. Bardzo szybko wszedł na przepis. Chciał zrobić krok do tyłu, ale uderzył plecami w nagi tors drugiego bramkarza. Odruchowo spojrzał na twarz wyższego, ale od razu odwrócił swój wzrok w ścianę. Był strasznie zarumieniony. Ile on tam już stoi? Czemu go nie słyszał? Nie wiedział co ma robić. Jego serce biło jak szalone. Przecież został przyłapany na przeglądaniu czyjejś galerii, co on miał w głowie? Zrobiło mu się strasznie głupio, ale nie żałował. Ciężko by było mu żałować takich widoków.
- Hej Kepa - zaśmiał się lekko. - Nie było mnie 5 minut, a ty już zdarzyłeś obejrzeć moje nagie fotki? - chwycił go za podbródek i podniósł jego głowę do góry. Ukrainiec jest podjarany w chuj. Połowicznie to widać. - Podobały Ci się? - czuł wciąż plecy Kepy na swojej klatce piersiowej. Jego oddech też był przyspieszony. Miał tam też dodać zdjęcia swojego penisa, ale zapomniał. To może nawet lepiej. Patrzy sie w jego oczy. Przyłapał go. Hiszpan jest taki w cholere czerwony. Chciało mu się śmiać. Może powinien na sam początek znajomości mu jakiegoś nudeska wysłać? Wywalił ten pomysł z głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro