Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

zimowe spotkania

Śmiech. Cichy, tłumiony jakby z grzeczności. Perlisty i łagodny, jak trzepot motylich skrzydeł.  Czy można kochać kogoś za śmiech?

Odtwarzał nagranie kolejny raz. Dalej nie chciał wierzyć, że jej już nie ma. Nie ma?

Śnieg zasypywał chodniki.

Kim jesteś? - szept. Mimowolne oderwanie się od rzeczywistości. Chciał wrócić. Ba, oddałby wszechświat bez wahania. Żeby tylko wiedzieć. Znaleźć ją.

Jak odnaleźć kogoś, kogo nigdy nie było?

Z mdłej ciemności wyłaniały się zarysy minionego dnia. Przyglądał się im. Powoli, z namysłem. Obcy ludzie. Nikt więcej.

A jednak nie potrafił zapomnieć jednej twarzy. Jakby tamta, dawno zagubiona, ożyła.

Patrzyła na niego. Trzydzieści sekund i ani chwili dłużej. Liczył każde mgnienie oka.

Była piękna. Zupełnie zwyczajna, ale kiedy się uśmiechała...

Kosmyki ciemnych włosów uroczo wysuwały się z upiętej fryzury. Tęczówki barwy orzecha jakby płonęły od środka. Jak inna była od niego. Nieznana. 

Wybiegł z klatki schodowej, nieomal wpadając przy tym na rozklekotany samochód sąsiada. Otoczyła go lodowata biel. Szalik został przed drzwiami.

Była tam. Dostrzegł jak włącza stoper. Nie dała się minąć. Spoglądała prosto w oczy.

Minuta.

Zniknęła, zostawiając go samego.

Za witryną kwiaciarni przekwitał bukiet róż.



Cześć wszystkim,

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku (wiem, spóźnione. Moje poczucie czasu diabli wzięli).


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro