Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9. Makaron, wino i Hannibal Lecter

Hmm, muszę wam powiedzieć, że wino tylko do drugiej butelki ma jakikolwiek smak, a potem robi się dziwnie. Leżałyśmy koło siebie z brzuchami pełnymi zajebistego makaronu ze szpinakiem i komentowałyśmy aktualnie zachodzące sceny na ekranie dużego telewizora. Ostatecznie po Milczeniu owiec postanowiłyśmy zrobić sobie maraton słynnego seryjnego mordercy-kanibala. Jedzenie zimnej wątróbki znalezionej na dnie lodówki w trakcie sceny karmienia przez szaleńca biednego, nieświadomego dziecka ludzkim mózgiem jest specyficznym uczuciem. Polecam spróbować.

— Pij kochanie, pij. – blondynka zachęciła mnie do alkoholizowania się jednocześnie dolewając mi jakiegoś podejrzanie mocnego wina.

— Ale ty wiesz, że ja jeszcze nie jestem pełnoletnia, to nieodpowiedzialne z twojej strony. – prychnęłam już lekko wstawiona.

— Ciiii, póki nikt o tym nie wie to nic się nie stanie.

Po chwili spokojnego oglądania filmu coś mnie natchnęło.

— Uraraka jest lesbijką!

— Co? – zaskoczona mama spojrzała na mnie jak na szaleńca. Za dużo wypiłam, teraz już jestem tego pewna.

— Moja miłość pierdolona ma dziewczynę, albo będzie miała już niedługo. To jest pewne i cholernie cierpię!

Po chwili milczenia i patrzenia na mnie jak na kosmitę Mitsuki wzięła głęboki oddech i mnie przytuliła.

— Spokojnie kochanie, na pewno jeszcze znajdziesz sobie kogoś fajnego. – zapewniła kojącym głosem – Znam tego Urarakę?

— TĄ! I nie.

— Ouuu, rozumiem. – odparła wyraźnie zawiedziona. Czy ona myśli, ze jestem gejem? Chociaż jak jestem laską to jak podoba mi się chłopak to chyba jestem właśnie hetero? Ale nie wiem, w końcu czy to ma jakiekolwiek znaczenie? – Masz, napij się! – zachęciła jednocześnie podając mi lampkę czerwonego wina. W sumie czemu nie, może to mi nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi.

Piłam wino co chwile uzupełniane przez moją mamę jednocześnie przytulając się do miękkiego brzucha czewonookiej. Powoli głaskała mnie po głowie, a seryjny morderca okaleczał jakiegoś bruneta. Człowiek z wątrobą na wierzchu wygląda wysoce nieestetycznie ale po usmażeniu w kawałkach wygląda jak zwykłe mięso. Znaczy przynajmniej według tego filmu. JEZU!

— Już wiem! Porwę Ochacco, przetrzymam w piwnicy tak długo aż będzie miała syndrom Sztokholmski i wtedy wezmę z nią ślub, a potem będziemy mieli trójkę dzieci, psa i dwa koty, tak kocham koty! Albo dwa labradory, jeden biszkoptowy, a drugi brązowy i trzy maine coony takie zajebiście duże! Ale najpierw trzeba przygotować piwnicę, kupię mater

— SZATANIE, STOP!

Spojrzałam się na próbującą się nie roześmiać kobietę. O co jej chodzi, ten plan jest genialny, przynajmniej dla mojego otumanionego alkoholem mózgu.

— Uwierz mi kochana, to nie jest dobry pomysł. Tym bardziej, że nie wiadomo czy wrócisz do dawnej postaci, Aizawa powiedział, że ten efekt może zostać odwrócony tylko przez sprawcę tej zmiany. A jak na razie nie masz jak jej zrobić trójki dzieci. – Gdy to powiedziała już nie wytrzymała i roześmiała się przez chwilę.

— No dzięki, miło że mnie wspierasz. – prychnęłam i spróbowałam wstać, lecz wciąż rozbawiona blondynka przytrzymała mnie w skutek, czego znowu wylądowałam jej głową na położonym jak podczas siadu tureckiego udzie. Spróbowałabym jeszcze raz wstać, ale cały czas trzymała mi dłoń na czole, a jej odziane w dresy nogi były nadzwyczaj wygodne.

— Wiesz, od dawna się zastanawiam, co ty robisz, że wyglądasz tak młodo? – zapytałam zaintrygowana niezwykle gładką skórą rodzicielki.

— Serio uważasz, że wyglądam bardzo młodo? Skąd takie przemyślenia? – rozbawiona pogłaskała mnie parę razy po głowie.

— Po prostu jak patrzę na mamy moich znajomych to wydają się dużo starsze od ciebie, choć nie do końca tak jest.

— No cóż, jestem szczupła, dosyć wysoka no i quirk.

— O czym ty mówisz, przecież ty się pocisz na słodko. Nie mówiłaś nigdy, że masz jeszcze coś wstrzymujące starzenie.

— No właśnie. Pocę się gliceryną, a ona nawilża skórę i dlatego jestem taka piękna i gładka. – wyjaśniła głosem niczym z reklamy kremu przeciwzmarszczkowego. No tak, nie ma to jak skromność. Przynajmniej wiem, po kim to mam. – Ale ty też będziesz długo piękna, nitrogliceryna ma podobne działanie tylko nie dodają jej do kremów z wiadomych powodów.

— Ale to znaczy, że na mnie kumple moich szczylów też będą się napalać? – mruknęłam do siebie.

— Co?

— Co?

— Yyy, już nic.

O co jej chodzi? O KURWA!

— Zdradzisz mi, chociaż który? – zapytała zaintrygowana z tym jej specyficznym uśmieszkiem.

— Yyy, nieee?

— TAK. – odparła stanowczo. Dobry Boże któryś jest w niebie, kurewsko proszę zabij mnie.

— Kirishima?

— Wkręcasz mnie, to takie kochane dziecko. – zanegowała prawdziwość moich słów z machnięciem ręki.

— A myślisz, że dlaczego przy tobie jest taki "kochany"? – zagaiłam, jednocześnie wreszcie podnosząc się z jej kolan.

— Aaa, ale ty wiesz, że jesteś do mnie cholernie podobna?

— Proszę cie, NIE! – spojrzałam błagalnie na rodzicielkę, która znowu się dziwnie uśmiechała. – Nie niszcz naszej przyjaźni!

— No dobrze, już nie będę taka.

W momencie zakończenia naszego dialogu na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie, dochodziła trzecia w nocy. Ehh, trzeba iść spać. Potrzebuję dużo snu dla urody! W łazience przejrzałam się w lustrze, fajna ze mnie laska, normalnie sam bym siebie przeleciał. Co prawda byłem trochę zła na jeżowłosego za gapienie mi się na dupę, ale no trzeba przyznać, że gdybym był nim to też bym się sobie na dupę gapił.

***

Powrót do szkoły był jak zwykle ciężki, miłość do spania do południa jest kłopotliwa. Dobrze, że niedługo przerwa letnia, chociaż jedziemy na jakiś badziewny obóz to i tak lepiej niż siedzieć w ławce. Stałam sobie pod klasą czekając na tego czerwonego frajera, który mi zarąbał zeszyt, lecz w pewnym momencie poczułam niepokój. Wiecie jak czasami czujecie, że ktoś się na was gapi i rozglądacie się, wy go nie widzicie, ale dalej czujecie jego wzrok na sobie? Tak dokładnie to te straszne uczucie. Znowu nerwowo się rozejrzałam, nie zauważyłam nikogo podejrzanego. Postanowiłam to zignorować, w końcu jestem w szkole, nic złego mnie tu nie spotka. Po chwili bawienia się długopisem, który przed chwilą kupiłam i nie specjalnie opłacało mi się go chować, wypadł mi z dłoni. No mogłam się tego spodziewać, schyliłam się żeby go podnieść i

— TY MAŁY KURWIU, ZARAZ CIĘ ZAJEBIE!!! – ryknęłam na stojące za mną i gapiące się mi pod spódnicę małe gówno. Teraz już wiem, czemu go nie zauważyłam, taką małą srakę łatwo przeoczyć. Przez chwilę nawet nie zareagował na mój wrzask tylko kontynuował wgapianie się maślanym wzrokiem mi w majtki i obficie krwawił z nosa. Kiedy już powrócił myślami do świata żywych zasadziłam mu porządnego kopa w brzuch, hehe, śmiesznie skamlał o litość.

— Ratunku! RATUNKU! – błagał mały zboczeniec. Pff, takiego chuja dostaniesz! Już się szykowałam do następnego kopniaka kiedy coś mnie złapało, a raczej ktoś. No cudownie, teraz mam dwie osoby do sprania.

— Bakugou, uspokój się! – przy moim uchu rozległ się przestraszony, lecz znajomy głos.

— DEKU!!! – no jego się nie spodziewałam – Puszczaj mnie! Muszę go zajebać!

— Bakugou, nie! Nie możesz mu zrobić krzywdy, znaczy jeszcze większej krzywdy! – lekko płaczliwym głosem strofował mnie brokuł. W tym momencie winogronowy perwers zrzygał się na środku korytarza przy akompaniamencie wyrazów obrzydzenia gapiów. Tak właściwie to mnie też to obrzydziło, mały obleniec.

— Co tu się stało? – odgrywającą się scenę przerwał Aizawa. Gdy brunet zauważył Minetę leżącego we własnych rzygach zbladł i zasłonił dłonią usta i nos. Faktycznie śmierdziało. – No już rozejść się! Bakugou, Midoryia i Mineta zostają.

— Nigdzie się nie wybieram. – jęknął boleśnie sprawca całego zamieszania.

***

*Kirishima*

Hmm, ciekawe, dlaczego Bakugou nie ma w klasie, i do tego Aizawa-sensei się spóźnia. Cała klasa wrze, co prawda to nie pierwszy raz, kiedy nasz nauczyciel nie przychodzi na czas, ale zazwyczaj jest to około pięć minut, a nie piętnaście.

— HELLO EVERYBODY!!! – usłyszeliśmy charakterystyczny okrzyk głośnego blondyna wchodzącego do klasy.

— Bardzo mi przykro, ale wasz wychowawca jest teraz u dyrektora wraz z All Mightem i waszymi kolegami z klasy, którzy mieli małe spięcie. Dlatego teraz będziecie mieli przeniesiony angielski na teraz, a godzina wychowawcza odbędzie się na szóstej lekcji.

Nasi koledzy mieli spięcie? Pewnie, dlatego nie ma Bakugou. Po rozejrzeniu się po klasie zorientowałem się, że brakuję również Izuku i Minety. Mam nadzieję, że nic wielkiego się nie stało. 

***
Zastanawiałam się czy potrzebuję kogoś kto będzie mi kontrolował prace pod względem merytorycznym, interpunkcyjnym i ortograficznym ale chyba o tym pomyśle kiedy stworzę coś większego albo kiedy zacznę więcej pisać. Jak na razie to nie jest to na tyle skomplikowane abym miała problem z fabułą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro