1
- Ej, myślicie, że McGuire jest hetero?
- Który McGuire? – Spytałam.
- Tobias.
- W sumie to nie wiem... odkąd go znam miał tylko albo aż, nie mnie oceniać, trzy dziewczyny, i wszystkie mówiły, że jest jakiś dziwny. Podobno oczywiście. A czemu pytasz?
- A czemu mogę pytać?! To chyba jasne. Podoba mi się.
To Travis. Mój przyjaciel. Jest gejem. Szczerze nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest lepszy niż niejedna przyjaciółka i ma świetne wyczucie stylu. Jest bezcenny.
- Błagam cię! – Prychnęła blondynka, obrysowując oczy eyelinerem. – Ubiera się w białe koszule, sweterki w prążki i skrojone spodnie. Co może ci się w nim podobać?
A to Avril. Ma imię po tej piosenkarce, Avril Lavigne, na której koncercie poznali się jej rodzice. Nie mam najmniejszego pojęcia, dlaczego się przyjaźnimy, bo jest moim totalnym przeciwieństwem. Ubiera się dość specyficznie, a w piątej klasie większość dzieciaków wołała na nią „emo". No ale co ja mogę? Kocham ją najbardziej na świecie.
Moi przyjaciele zaczęli się kłócić o to, czy Tobias jest wart uwagi Travisa, a ja skupiłam się na malowaniu moich paznokci na pudrowo różowy kolor. Jednak kiedy Av rzuciła się na biednego chłopaka krzycząc „kanapka!" postanowiłam interweniować.
- Hej, dosyć! – Krzyknęłam, usiłując rozdzielić plątaninę ciemnych kończyn mojego przyjaciela i bladych mojej przyjaciółki. – Uspokójcie się, bo póki co najważniejsze są moje paznokcie. Mam nakleić niebieskie kwiatki czy świnie z „Angry Birds"?
- Świnie. – Powiedziała Avril wpychając sobie do buzi jedno z ciasteczek, które dopiero otworzyłam, a już nie było prawie połowy paczki
- Do tego koloru to raczej kwiatki. – Odparł Travis.
- LANA!!!! – Usłyszałam przeraźliwy pisk mojej siostry, a po chwili ośmiolatka wbiegła do pokoju. – Lana, Avra chciała mi wyrwać włosy!
- Czy tylko ja zauważyłam, że to dziecko ma tylko trzy lata, a to taki diabeł wcielony jak moja kuzynka? – Spytała moja, jak zwykle bezpośrednia, przyjaciółka.
- Yuri, błagam cię, uspokój się, przecież cię nie zabiła. A włosów też nie widzę, żeby ci zbytnio ubyło. – Mruknęłam, dmuchając na paznokcie.
Po chwili usłyszałam płacz Lin'a, więc musiałam pójść do jego pokoju. Wcześniej poprosiłam:
- Travis, bądź tak dobry i rozdziel te dwa diabły.
- Czemu nie ja? – Oburzyła się Av.
- Bo ty je pozabijasz, nie starczy ci cierpliwości.
Poszłam do pokoju mojego brata i wyjąwszy go z łóżeczka zaczęłam kołysać. Po chwili Avril wyrosła za moimi plecami.
- Skąd Koreańczycy biorą te imiona?
- Przepraszam, masz coś do naszych imion?
- Niby nie, ale co to za imię dla dziewczyny: Yuri?
- Mi się zawsze podobało.
- Ale czemu nie na przykład Jungkook...?
- Nie wyjeżdżaj mi tu teraz z członkami k-pop'owych zespołów, błagam.
Z całym szacunkiem dla koreańskiej kultury, ale nienawidzę k-pop'u. Z kolei Avi uwielbia ten gatunek równie mocno, jak kocha punk. Dostaję białej gorączki kiedy pisze do mnie o pierwszej w nocy, mówiąc, że nudzi się w oczekiwaniu na premierę nowej piosenki BTS, Blackpink czy czego tam jeszcze ona słucha.
Gdy udało mi się uspokoić Lin'a, wróciłyśmy do mojego pokoju, gdzie Travis grzebał mi w szafie.
- Byłaś beze mnie na zakupach! – Krzyknął oskarżycielskim tonem i porwał mnie na ręce, a następnie odwrócił do góry nogami.
- To tylko ogrodniczki, Travis, błagam, postaw mnie, Travis!!!
Gdy znowu poczułam moją ukochaną ziemię, zapytałam:
- Uspokoiły się?
- Okazało się, że to Yuri sama się o to prosiła, bo zabrała Avrze jej misia i wyrzuciła przez balkon, więc się diablicy dostało.
- Ja ich już nie ogarniam. – Ukryłam twarz w dłoniach. – Wszyscy mi zawsze powtarzali, że jestem najstarsza i muszę się teraz nimi zająć, ale wiem, że zawsze mogłabym zrobić coś lepiej, tylko, że nie dałabym już rady. – Oparłam głowę o ramię przyjaciela.
- Hej, nie mów tak. Ty jesteś Lana Lee i jesteś najlepszą siostrą, jaka mogła się trafić twojemu rodzeństwu. Od śmierci twojej mamy minął dopiero rok, zobaczysz, z czasem będzie coraz lepiej. – Pocieszał mnie Travis.
Wyjrzałam przez okno. Pogoda w Portland jak zwykle nie dopisuje. Nie powiem, żeby mi to przeszkadzało, lubię deszcz i chłodniejszą temperaturę.
- Muszę się zwijać. – Jęknęła Avril podrywając się z podłogi.
- To cię odwiozę, deszcz leje. -Zaproponował ciemnoskóry.
Po chwili moi przyjaciele wyszli, a ja zostałam sama w domu z dwiema zaginionymi córkami Diaboliny, które trzeba zagonić do kąpania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro