Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spisałeś się

- Hyung co robisz? - Spytał przestraszony.
- Ciii, nic nie mów. - Wyszeptał wprost do jego ucha. Ręką delikatnie dotknął jego policzka w czasie gdy druga delikatnie badała jego ciało pod materiałem koszulki. Leżące pod Heechulem postać drżała pod wpływem nieoczekiwanego podniecania. Starszy językiem wyznaczył sobie mokra ścieżkę od ucha do ust chłopaka i delikatnie przygryzł jego dolną wargę.
- Proszę... Hyung... - Jęczał młodszy.
Kim nie zwracał uwagi na pojękiwania leżącego pod nim kochanka. Od dawna potrzebował delikatnego ciała, które będzie wstanie zaspokoić jego potrzeby. Tak ulęgłego ciała. Które pozwoli zapomnieć mu Gengu. Ujął w dłoń krocze przyjaciela. I lekko zacisnął.
- Jesteś pijany... - nie dawał za wygraną.
- Długo masz zamiar tak pierdolić?! - Wrzasnął starszy podnosząc się do sądu. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wskazał palcem drzwi. - Wynocha! - Warknął.
Ten nie czekając na wybuch złości wybiegł przestraszony z pokoju Heechula. Kim zrobił  by wszystko aby móc zagłębić się w jego niewinnym ciele, ale nie był wstanie znieść tego jebanego biadolenia nad swoim uchem. Wystarczająco ciążyło mu to iż musiał skupić się na wyobrażeniu sobie zupełnie innego ciała, innej osoby, jego Hangenga, który go opuścił.
Miał ochotę płakać, ale nie umiał. Kim Heechul był zbyt twardy i zimny by się rozkleić. Złapał pierwszą napotkaną rzecz pod ręką i rzucił nią w drzwi, kubek rozprysł się w drobny mak.
Wstał z łóżka i podszedł do okna. Otworzył je szeroko i zapalił papierosa. Pierdolona pustka w sercu i ta niepohamowana złość z nienawiścią.
Nagle gwałtowne wtargnięcie do jego pokoju skutecznie odciągało go od dalszego użalania się nad sobą.
- Przepraszam, że tak uciekłem nie powinienem, ale przestraszyłem się Heechul-hyung. – Wybełkotał.
- Nie zrobiłbym ci krzywdy, wiesz o tym. – Wyrzucił z siebie. – A może tak słabo mnie wszyscy znacie? – Spytał.
Nie usłyszał odpowiedzi. Młodszy rozejrzał się po podłodze.
- Rozbiłeś kubek hyung. – Zauważył.
- Brawo za spostrzegawczość. – Zadrwił Hee.
Nieoczekiwanie dla starszego przyjaciel podszedł do niego i wtulił się w jego ciepłe plecy.
- Nie chcę cię skrzywdzić mały lepiej stąd idź.
W odpowiedzi miękkie usta zatopiły się w jego włosach składając w czuprynie czułe pocałunki, by móc za chwilę pieścić delikatnie kark swojego hynga. Zszokowany Kim odwrócił się i ucałował delikatnie słodkie usta kochanka. Przenieśli się na łóżko, starszy usiadł na nim okrakiem i zaczął kontynuować to co skończyli kilka minut wcześniej. Leżący pod nim mężczyzna zadarł koszulkę starszego i palcami drobnej reki pieścił jego nagi tors. Zjeżdżając niżej, zahaczając o seksowną ścieżkę, która kończyła się pod bokserkami divy. Chwile później Kim był na dole. Jego kochanek delikatnie zsunął z niego spodnie od dresu i nivy od niechcenia zawadził nosem sterczący pod bielizną członek. Subtelne pocałunki na jego brzuchu i delikatnie pieszczenie wewnętrznej strony uda doszczętnie rozbudziły spragnione ciało starszego.
- Tak długo czekałem na ten moment hyung, w końcu będziesz mój, a nie jego. – Wyszeptał młodszy chwilę przed tym za nim wziął go do ust.
Hee miał ochotę krzyknąć na znajdującego tuz nad nim mężczyznę. Jednak przyjemny dreszcz który opanował jego ciało skutecznie mu to uniemożliwił. Nidy w życiu nikt nie obciągał mu i nie ssał członka z taką pasją i zaangażowaniem. Nie wiedział nawet kiedy jego ciało ogarnęły takie spazmy ekstazy, doszedł w ustach kochanka jęcząc donośnie. Zadowolony z doprowadzania go do takiego stanu, wypluł nieco nasienia z ust na dwa palce i bez żadnego ostrzeżenia skierował je do wejścia Heechula. Ten chciał coś powiedzieć jednak jego usta zostały skutecznie uciszone pocałunkiem. Po chwili w wejściu starszego były już cztery palce, które skuteczne przygotowywały jego anus na przyjecie penisa młodszego kochanka.
Po upływie kilku sekund wszedł w niego wolno, lecz do samego końca. Doświadczony natychmiast skutecznie trafił w prostatę wywołując kolejny tego wieczoru przyjemny dreszcz na ciele swojego hyunga. Uchwycił jego członka w dłoń, a druga podpierał się by bez problemu móc skradać pocałunki z pięknej twarzy divy. Było mu niewygodnie jednak chciał sprawić mu przyjemność, zbyt długo czekał na moment by sprawić mu rozkosz, sam niechcący mógł to zaprzepaścić, dlatego chciał teraz dać z siebie wszystko. Po chwili młodszy wypuścił z siebie całe napięcie do wnętrza które tak kochał. Jednak nie przestał zaspokajać leżącego pod nim mężczyznę, pochylił się nad nim i wyszeptał.
- Kocham cię hyung, od zawsze.
Młodszy poczuł ciepłą spermę na swojej dłoni, zadowolony pochylił się by skraść kolejny pocałunek z pełnych ust, lecz zmarł w połowie drogi słysząc wyznanie ukochanego.
- Ja ciebie też kocham Hangeng.
Starszy otworzył oczy i natychmiast oprzytomniał, a pełen rozpaczy wzrok utkwiony w nim uświadomił mu jaką przed chwila popełnił pomyłkę. Nie przejął się tym jednak, ten dzieciak wiedział w co się pakuje.
Młodszy zszedł z niego i szybko zaczął zbierać swoje rozrzucone po podłodze ubrania, ubrał się szybko, lecz przy drzwiach poczuł na ramieniu znajomą dłoń, która powstrzymała go przed wyjściem.
- Spisałeś się świetnie, nie spodziewałem się po tobie takich rzeczy. – Wyznał, po czym zaśmiał się mu bezczelnie w twarz. Zignorował błyszczące łzy w oczach, które za wszelką cenę nie chciały wypłynąć przy nim. Nie zwrócił uwagi na ból bijący z ciała, które tak podle wykorzystał. Odwrócił się tylko plecami do niego i podszedł do okna z zamiarem zapalenia kolejnego papierosa,
- Jeszcze tu jesteś? – Zdziwił się. – Już zrobiłeś swoje, spadaj Wookie. Chcę zostać sam.
Sponiewierany wyszedł bez słowa. Dopiero w swoim pokoju dał upust powstrzymywanym łzą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro