podsłuchana rozmowa
*******Gwen *******
Po dotarciu do wieżowca zatrzymałam się na ścianie blisko mojego okna , zajrzałam do środka i na szczęście nikogo nie było więc weszłam.
Zdjęłam maskę i odetchnęłam z ulgą jednak nie na długo bo usłyszałam pukanie do drzwi .
- cholera !- wyszeptałam
Zamknęłam okno wrzuciłam maskę do szafy i miałam już otworzyć ale gdy dotknęłam klamki , zdałam sobie sprawę że dalej mam kostium a to będzie bardzo podejrzane .
- em mogę wejść ?- usłyszałam chyba Natashę
- em za sekundę - odpowiedziałam
- jestem sama otwórz
- eee serio zaraz bo ja eee - gdzie mam ten szlafrok ! - jestem naga - oznajmiłam i szybko wyciągnęłam z szafy biały długi szlafrok zakrywający do kostek i pod szyję materiał zdjęłam rękawiczki .
Zawiązałam się w pasie sznurkiem szybko wzięłam ręcznik z łazienki i zawinęłam go na głowie poczym nałożyłam jeszcze kapcie i szybko otworzyłam .
-Em co tam?- zapytałam wychylając głowę .
- przeszkadzam?- spytała
- nie ja em kąpałam się- powiedziałam szybko
- pogadamy chwilkę ?- spytała a ja przytaknęłam i ją wpóściłam .
Usiadła na łóżku a ja zaraz zrobiłam to samo .
- to co chciałaś?- spytałam się
- chce pogadać o Starku- na te słowa moja twarz przybrała obojętny wyraz.
- aha - powiedziałam .
- wiem że się posprzeczaliscie - powiedziała cicho i delikatnie tak jak by się bała mnie spłoszyć.
- tak pokłuciłam się z nim - odparłam z zimnym tonem - ten człowiek mi nie daje żyć- oznajmiłam.
- wiesz wiem że wydaje się ostry ale tylko dla tego że zaczeło mu na tobie zależeć .
Popatrzałam na nią z uniesioną brwią ,
- ta jasne on kocha mnie ograniczać
- to nie prawda - kobieta powiedziała głośniej - tak naprawdę nigdy nie miał kogoś za kogo był by odpiedzialny , jednak ty to zmieniłaś- ja odwrociłam do niej głowę- dzięki tobie zaczyna się zmieniać , stałas się dla niego ważna - usmiechnęła sie ciepło - nie powinnam ci tego mówić ale kiedy uciekłaś zaczą się obwiniać że tak na ciebie naskoczył z faktem dokonanym że znowu zaczą pić i nie to nie była woda.
Zamurowało mnie , on Tony Stark najbardziej egocentryczny facet na ziemi który widzi tylko czubek własnego nosa się martwił?!
- ta już to widzę - odparłam .
- mówie serio - napotkałam jej wzrok .
- wiesz dalej bym pogadała ale jestem zmęczona - powiedziałam , chciałam ją zbyć .
- wporządku jednak - przystanęła przy drzwiach nie odwracając się - wiec że od kąd się tu zjawiłaś stałaś się dla nas jak rodzina a tym bardziej też dla Tonego .
Po tym poszła zamykając drzwi , ja siedziałam tak na łóżku jak posąg i wpatrywałam się w drzwi .
- jestem ...dla nich jak rodzina ?- spytałam się samej siebie .
Upadłam na poduszki i wpatrywałam się w biały sufit , wyciągnęłam telefon z kieszonki kostiumu i włączyłam galerie .
Przesówałam palcem zdjęcia z moimi rodzicami , na wszystkich byłam szczęśliwa a teraz jestem całkiem sama i mam depresję .
Myślałam nad słowami Natashy , czy na prawdę mogę być jeszcze szczęśliwa ? Czy naprawdę mogę mieć rodzinę którą pokocham ?
Nie chcąc dłużej o tym myśleć poszłam się umyć i przebrać w piżamę potem zasnęłam na łóżku .
**********
Następnego dnia z rana postanowiłam nic nie mówić o balu bo wiedziałam że by Stark by mnie nie puścił , dla tego zachowam to w sekrecie .
Muszę coś wymyśleć by kupić sobie sukienkę a w sumie mogę kupić sukienkę przez internet , nie wykorzystałam mojego kieszonkowego jeszcze a zebrała się niezła sumka .
Tak jak postanowiłam tak zrobiłam , po tym jak się przebrałam w to
Poszłam zjeść śniadanie , poszłam korytarzem i trafiłam w moje miejsce docelowe , wszyscy tam siedzieli i o czymś dyskutowali .
- on serio jest uparty jak osią - odpowiedziała mrożonka - pewnie czegoś szuka.
- albo kogoś - odparł Clint.
- myślicie że chce dorwać jednego z tych dzieciaków ? - zapytała Wanda .
- cóż z tego co powiedział pajączek od dawna go ktoś próbuje dorwać a teraz teraz gdy pojawił się drugi dzieciak z taką samą mocą ....
- nie Stark - powiedział Tor - ona może ma podobne zdolności jednak przypominam ci o nowej mocy którą przed nami ukryłeś !- widocznie był zły .
- eh nie miałem zamiaru robić tego wiecznośc - oburzył się meżczyzna - teraz wiemy że jej moc działa na jej emocje .
- czyli że jak się wkurzy to wtedy jest wielkie bum tak? - spytał się doktorek
- coś w tym stylu , to jest coś takiego jak prąd elektryczny - odparł Iron Man - w tedy w jej oczach widać niebieską błyskawice po czym przepływa to jakoś na ręce .
- czyli mamy w wieży chodzącą elektryczną bombę ?- spytał z sarkazmem Clint
- owszem - odpowiedziała czarna pantera - przetnij zły kabel a wybuchnie - założyła ręce na piersi .
- przecież ta dziewczyna to chodzący testosteron emocjonalny - Wanda złapała się za głowę - i jeszcze Stark ją wczoraj wkurzył !
Wszyscy się na niego spojrzeli z wyrzutem , nie dośc że na bank o mnie gadają bo o kim innym ? To jeszcze robią to tak otwarcie . Westchnęłam , nie zważając czy mnie zobaczą czy nie przeszłam koło nich i wtedy raczyli mnie chyba zauważyć.
Czułam jak wiercą mi dziurę w plecach i gapią na mnie . Nie czułam się z tym komfortowo , wzięłam tylko trzy jajka , kiełbase w pędku która pokoiłam w kostkę i szczypiorek .
Najpierw dodałam pokrojoną kiełbase by się lekko zarumieniła po czym wrzuciłam jajka , gdy się trochę ścieły dodałam szczypiorek . Gdy nałożyłam jedzenie na tależ lekko posoliłam, na stępnie usiałam przy wyspie kuchennej .
Gdy jadłam cały czas czułam spojrzenia , nie zamierzałam się odzywać . Jeśli bym się zdecydowała odezwać pewnie z emocji i ponownej kłutni ze Statkiem te piętro jak i trzy kolejne poszłyby w zapomnienie .
Odkładałam tależ do zmywarki , usłyszałam głos sztucznej inteligencji.
- Gwen kurier przywiuzł to co zamówiłaś .
- dziękuje ci Jarvis
- nie ma problemu .
- chwila jaka przesyłka ?- i znowu musi się przyczepić nasz ,, ukochany chłopczyna !,, niezły sarkazm prawda?
Odwróciłam się do niego z twarzą nie wyrażającą niczego .
- zamówiłam sobie nową sukienkę - odparłam .
- przecież gdy byliśmy miesiąc temu kupiłem ci ubrania - odparł
- tak ale nie mam żadnej sukienki a szczerze z nudów przeglądałam neta i mi się spodobała więc z tego że przez kogoś nie mogę wychodzić z przeklętej wieży to sobie ją zamówiłam , o i spokojnie to jest z mojego kieszonkowego które mi zostało gdy moi rodzice żyli .
Po tym odeszłam do windy , widziałam jego minę gdy się odwracałam jednak nie obchodzi mnie to .
Kiedy zapłaciłam za przesyłkę poszłam do pokoju nie patrząc na nikogo , zamknęłam drzwi na klucz poczym rozpakowałam paczuszkę .
Sukienka była naprawdę ładna , po przymierzeniu pasowała jak ulał więc podałam dobry rozmiar . Rozebrałam się z niej i schowałam w głąb szafy na wieczór , znowu się ubrałam i weszłam na chat naszej klasy .
Każdy niemógł się doczekać tego balu a ja wszczególnoś i nie że chciało mi się na niego iść ale z tego że wreszcie ten jeden raz będę robić co mi się żywnie podoba !
Przypomniałam sobie że nadal mam na sobie tą nieszczęsną branzoletkę ! Eh gdyby nie ten głupi nadajnik! Nie stety nie mogę jej zdjąć , głupie wynalazki Fiuriego !
Chwila przecież gdybym sygnał przeniosła gdzieś indziej? Chym , wtedy wpadłam na pomysł żeby przenieść go na mojego laptopa .
Zabrałam się do pracy po dwuch godzinach wreszcie się udało !
Była dwunasta , sygnał muszę puścić gdy będe wychodziła teraz przeczesze teren .
Chodziłam po wieży i korytarzach , nigdzie nikogo nie było . Kiedy dochodziłam do laboratorium Starka usłyszałam chałasy , wyjrzałam i zobaczyłam Starka który nakładał zbroje .
- em po co nakładasz zbroje ?.
Odwrócił się w moją stronę i po chwili odezwał .
- dobrze że jesteś miałem iśc do ciebie em słuchaj mamy misje więc będziesz sama w wieży dla tego uprzedzam nie próbuj wychodzić - uprzedził - będe wiedział - pokazał na branzoletkę .
Pfff co za idiota pomyślałam , myśli że takie coś mnie powstrzyma ? Nawet wczoraj nie zorientowali się że wyszłam , i oni nazywają się Avendzersami ?
- oczywiście - odparłam sarkastycznie słodko - będe siedziała w pokoju i obejrzę sobie szybkich i wściekłych , w pewnym stopniu będę miała adrenalinę !
Westchną i całkiem wszedł w zbroje ( bez kojarzeń) .
- bądz grzeczna a ja pomyśle o szkoleniu dla ciebie .
- tak będe,, grzeczna ,,obiecuję,, - na te słowo skrzyzowałam palce za plecami wiedząc że nie mogę spełnić obietnicy , wiedząc co planuje .
- dobrze porozmawiamy może jak wrócę?
- dobrze ale mam pytanie kiedy wrócicie ?- pytam się
- możliwe że przed drugą w nocy jednak możemy wrócić o północy to zależy jak szybko uda nam się skączyć misje .
- wporządku rozumiem - odpowiadam .
- w takim razie porozmawiamy jutro ?
Ja jedynie przytakuje na słowa mężczyzny i odsuwam się kiedy przechodzi obok mnie czochrając moje włosy .
Okej kródki rozdział jednak nie miałam za bardzo czasu ani pomysłu żeby pisać dalej więc jest kródki , mam nadzieję że zostawicie gwiazdki . Jak będą dwie gwiazdki postaram się napisać kolejny rozdział dłuższy .
Słowa-1366
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro