Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

podsłuchana rozmowa

*******Gwen *******

Po dotarciu do wieżowca zatrzymałam się na ścianie blisko mojego okna , zajrzałam do środka i na szczęście nikogo nie było więc weszłam.

Zdjęłam maskę i odetchnęłam z ulgą jednak nie na długo bo usłyszałam pukanie do drzwi .

- cholera !- wyszeptałam

Zamknęłam okno wrzuciłam maskę do szafy i miałam już otworzyć ale gdy dotknęłam klamki , zdałam sobie sprawę że dalej mam kostium a to będzie bardzo podejrzane .

- em mogę wejść ?- usłyszałam chyba Natashę

- em za sekundę - odpowiedziałam

- jestem sama otwórz

- eee serio zaraz bo ja eee - gdzie mam ten szlafrok ! - jestem naga - oznajmiłam i szybko wyciągnęłam z szafy biały długi szlafrok zakrywający do kostek i pod szyję materiał zdjęłam rękawiczki .

Zawiązałam się w pasie sznurkiem szybko wzięłam ręcznik z łazienki i zawinęłam go na głowie poczym nałożyłam jeszcze kapcie i szybko otworzyłam .

-Em co tam?- zapytałam wychylając głowę .

- przeszkadzam?- spytała

- nie ja em kąpałam się- powiedziałam szybko

- pogadamy chwilkę ?- spytała a ja przytaknęłam i ją wpóściłam .

Usiadła na łóżku a ja zaraz zrobiłam to samo .

- to co chciałaś?- spytałam się

- chce pogadać o Starku- na te słowa moja twarz przybrała obojętny wyraz.

- aha - powiedziałam .

- wiem że się posprzeczaliscie - powiedziała cicho i delikatnie tak jak by się bała mnie spłoszyć.

- tak pokłuciłam się z nim - odparłam z zimnym tonem - ten człowiek mi nie daje żyć- oznajmiłam.

- wiesz wiem że wydaje się ostry ale tylko dla tego że zaczeło mu na tobie zależeć .

Popatrzałam na nią z uniesioną brwią ,

- ta jasne on kocha mnie ograniczać

- to nie prawda - kobieta powiedziała głośniej - tak naprawdę nigdy nie miał kogoś za kogo był by odpiedzialny , jednak ty to zmieniłaś- ja odwrociłam do niej głowę- dzięki tobie zaczyna się zmieniać , stałas się dla niego ważna - usmiechnęła sie ciepło - nie powinnam ci tego mówić ale kiedy uciekłaś zaczą się obwiniać że tak na ciebie naskoczył z faktem dokonanym że znowu zaczą pić i nie to nie była woda.

Zamurowało mnie , on Tony Stark najbardziej egocentryczny facet na ziemi który widzi tylko czubek własnego nosa się martwił?!

- ta już to widzę - odparłam .

- mówie serio - napotkałam jej wzrok .

- wiesz dalej bym pogadała ale jestem zmęczona - powiedziałam , chciałam ją zbyć .

- wporządku jednak - przystanęła przy drzwiach nie odwracając się - wiec że od kąd się tu zjawiłaś stałaś się dla nas jak rodzina a tym bardziej też dla Tonego .

Po tym poszła zamykając drzwi , ja siedziałam tak na łóżku jak posąg i wpatrywałam się w drzwi .

- jestem ...dla nich jak rodzina ?- spytałam się samej siebie .

Upadłam na poduszki i wpatrywałam się w biały sufit , wyciągnęłam telefon z kieszonki kostiumu i włączyłam galerie .

Przesówałam palcem zdjęcia z moimi rodzicami , na wszystkich byłam szczęśliwa a teraz jestem całkiem sama i mam depresję .

Myślałam nad słowami Natashy , czy na prawdę mogę być jeszcze szczęśliwa ? Czy naprawdę mogę mieć rodzinę którą pokocham ?

Nie chcąc dłużej o tym myśleć poszłam się umyć i przebrać w piżamę potem zasnęłam na łóżku .

**********

Następnego dnia z rana postanowiłam nic nie mówić o balu bo wiedziałam że by Stark by mnie nie puścił , dla tego zachowam to w sekrecie .

Muszę coś wymyśleć by kupić sobie sukienkę a w sumie mogę kupić sukienkę przez internet , nie wykorzystałam mojego kieszonkowego jeszcze a zebrała się niezła sumka .

Tak jak postanowiłam tak zrobiłam , po tym jak się przebrałam w to

Poszłam zjeść śniadanie , poszłam korytarzem i trafiłam w moje miejsce docelowe , wszyscy tam siedzieli i o czymś dyskutowali .

- on serio jest uparty jak osią - odpowiedziała mrożonka - pewnie czegoś szuka.

- albo kogoś - odparł Clint.

- myślicie że chce dorwać jednego z tych dzieciaków ? - zapytała Wanda .

- cóż z tego co powiedział pajączek od dawna go ktoś próbuje dorwać a teraz teraz gdy pojawił się drugi dzieciak z taką samą mocą ....

- nie Stark - powiedział Tor - ona może ma podobne zdolności jednak przypominam ci o nowej mocy którą przed nami ukryłeś !- widocznie był zły .

- eh nie miałem zamiaru robić tego wiecznośc - oburzył się meżczyzna - teraz wiemy że jej moc działa na jej emocje .

- czyli że jak się wkurzy to wtedy jest wielkie bum tak? - spytał się doktorek

- coś w tym stylu , to jest coś takiego jak prąd elektryczny - odparł Iron Man - w tedy w jej oczach widać niebieską błyskawice po czym przepływa to jakoś na ręce .

- czyli mamy w wieży chodzącą elektryczną bombę ?- spytał z sarkazmem Clint

- owszem - odpowiedziała czarna pantera - przetnij zły kabel a wybuchnie - założyła ręce na piersi .

- przecież ta dziewczyna to chodzący testosteron emocjonalny - Wanda złapała się za głowę - i jeszcze Stark ją wczoraj wkurzył !

Wszyscy się na niego spojrzeli z wyrzutem , nie dośc że na bank o mnie gadają bo o kim innym ? To jeszcze robią to tak otwarcie . Westchnęłam , nie zważając czy mnie zobaczą czy nie przeszłam koło nich i wtedy raczyli mnie chyba zauważyć.

Czułam jak wiercą mi dziurę w plecach i gapią na mnie . Nie czułam się z tym komfortowo , wzięłam tylko trzy jajka , kiełbase w pędku która pokoiłam w kostkę i szczypiorek .

Najpierw dodałam pokrojoną kiełbase by się lekko zarumieniła po czym wrzuciłam jajka , gdy się trochę ścieły dodałam szczypiorek . Gdy nałożyłam jedzenie na tależ lekko posoliłam, na stępnie usiałam przy wyspie kuchennej .

Gdy jadłam cały czas czułam spojrzenia , nie zamierzałam się odzywać . Jeśli bym się zdecydowała odezwać pewnie z emocji i ponownej kłutni ze Statkiem te piętro jak i trzy kolejne poszłyby w zapomnienie .

Odkładałam tależ do zmywarki , usłyszałam głos sztucznej inteligencji.

- Gwen kurier przywiuzł to co zamówiłaś .

- dziękuje ci Jarvis

- nie ma problemu .

- chwila jaka przesyłka ?- i znowu musi się przyczepić nasz ,, ukochany chłopczyna !,, niezły sarkazm prawda?

Odwróciłam się do niego z twarzą nie wyrażającą niczego .

- zamówiłam sobie nową sukienkę - odparłam .

- przecież gdy byliśmy miesiąc temu kupiłem ci ubrania - odparł

- tak ale nie mam żadnej sukienki a szczerze z nudów przeglądałam neta i mi się spodobała więc z tego że przez kogoś nie mogę wychodzić z przeklętej wieży to sobie ją zamówiłam , o i spokojnie to jest z mojego kieszonkowego które mi zostało gdy moi rodzice żyli .

Po tym odeszłam do windy , widziałam jego minę gdy się odwracałam jednak nie obchodzi mnie to .

Kiedy zapłaciłam za przesyłkę poszłam do pokoju nie patrząc na nikogo , zamknęłam drzwi na klucz poczym rozpakowałam paczuszkę .

Sukienka była naprawdę ładna , po przymierzeniu pasowała jak ulał więc podałam dobry rozmiar . Rozebrałam się z niej i schowałam w głąb szafy na wieczór , znowu się ubrałam i weszłam na chat naszej klasy .

Każdy niemógł się doczekać tego balu a ja wszczególnoś i nie że chciało mi się na niego iść ale z tego że wreszcie ten jeden raz będę robić co mi się żywnie podoba !

Przypomniałam sobie że nadal mam na sobie tą nieszczęsną branzoletkę ! Eh gdyby nie ten głupi nadajnik! Nie stety nie mogę jej zdjąć , głupie wynalazki Fiuriego !

Chwila przecież gdybym sygnał przeniosła gdzieś indziej? Chym , wtedy wpadłam na pomysł żeby przenieść go na mojego laptopa .

Zabrałam się do pracy po dwuch godzinach wreszcie się udało !

Była dwunasta , sygnał muszę puścić gdy będe wychodziła teraz przeczesze teren .

Chodziłam po wieży i korytarzach , nigdzie nikogo nie było . Kiedy dochodziłam do laboratorium Starka usłyszałam chałasy , wyjrzałam i zobaczyłam Starka który nakładał zbroje .

- em po co nakładasz zbroje ?.

Odwrócił się w moją stronę i po chwili odezwał .

- dobrze że jesteś miałem iśc do ciebie em słuchaj mamy misje więc będziesz sama w wieży dla tego uprzedzam nie próbuj wychodzić - uprzedził - będe wiedział - pokazał na branzoletkę .

Pfff co za idiota pomyślałam , myśli że takie coś mnie powstrzyma ? Nawet wczoraj nie zorientowali się że wyszłam , i oni nazywają się Avendzersami ?

- oczywiście - odparłam sarkastycznie słodko - będe siedziała w pokoju i obejrzę sobie szybkich i wściekłych , w pewnym stopniu będę miała adrenalinę !

Westchną i całkiem wszedł w zbroje ( bez kojarzeń) .

- bądz grzeczna a ja pomyśle o szkoleniu dla ciebie .

- tak będe,, grzeczna ,,obiecuję,, - na te słowo skrzyzowałam palce za plecami wiedząc że nie mogę spełnić obietnicy , wiedząc co planuje .

- dobrze porozmawiamy może jak wrócę?

- dobrze ale mam pytanie kiedy wrócicie ?- pytam się

- możliwe że przed drugą w nocy jednak możemy wrócić o północy to zależy jak szybko uda nam się skączyć misje .

- wporządku rozumiem - odpowiadam .

- w takim razie porozmawiamy jutro ?

Ja jedynie przytakuje na słowa mężczyzny i odsuwam się kiedy przechodzi obok mnie czochrając moje włosy .

Okej kródki rozdział jednak nie miałam za bardzo czasu ani pomysłu żeby pisać dalej więc jest kródki , mam nadzieję że zostawicie gwiazdki . Jak będą dwie gwiazdki postaram się napisać kolejny rozdział dłuższy .
Słowa-1366

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro