obiecajmy sobie coś .
Nie wiem ile tak płakałam ale nie byłam wstanie się uspokoić .
W mojej głowie pojawiały się obrazy tego dnia , niespodziewana wizyta Goblina a zarazem ojca Harego i użycie mojej nowej zdolności na oczach Pita.
Nawet przetoczyła mi się w głowie sytuacja która przed chwilą miała miejsce , nie wiedziałam co o tym myśleć .Zupełnie byłam wypruta z energii , w tym miesiącu zdarzyło się tak wiele .
Zyskałam supermoce pająka , walczyłam z nowymi wrogami , straciłam rodziców i stałam się sierotą . Odkryłam kim jest Spider - man , zostałam adoptowana przez miliardera Tonego Starka tak tego Starka z Avendżers ! , zmieniłam szkołę jak i imię oraz Nazwisko , poznałam przyjaciół Pitera których polubiłam .
Zaprzyjaźniłam się z Avendzersami i teraz ta sprzeczka sprzed chwili , w moim życiu i w tak krótkim czasie zmieniło sie moje całe życie .Czułam się tal bardzo zagubiona też samotna , nie mam się do kogo zwrócić by się wyżalić .
Ja nie chciałam tu zostawać musiałam się przewietrzyć jednak wiedziałam że to nie łatwe zadanie , musiałam spróbować musiałam odwiedzić grub rodziców mimo to się bałam .
Bałam się że jeśli zobaczę nagrobki ten koszmar stanie się żeczywistością , nie myśląc dłużej i rezygnując z tego pomysłu napisałam do Pitera czy chce się spotkać.
Gw- hej Pit wiem że jest późno lecz chciałbyś się spotkać na moście Brooklyńskim?
Po kilku minutach dostałam odpowiedz
Pit- jasne sam chciałem napisać lub zadzwonić jednak bałem się że śpisz .
Gw- dobra to do zobaczenia za niedługo .
Dobra teraz tylko muszę coś wykombinować by tu nie weszli .
- Jarvis ?
- tak panienko?- zapytała sztuczna inteligencja .
- jeśli ktoś będzie chciał wejść powiedz że chce być sama i by nikt tu nie wchodził
- tak jest .
- dziękuje
Założyłam maskę która była na biórku i otworzyłam okno wieżowca , świeże i zimne powietrze opatuliło moją twarz jak i wleciało do pokoju .
Nadal czułam skutki wcześniejszych moich wyczynów i walki jednak zmyłam z mojego umysłu zbędne myśli i uczucia .
Wystrzeliłam pajęczynę w najbliższy wieżowiec i skoczyłam już w nocną panoramę miasta.
Właśnie tego mi było trzeba , poczułam się zrelaksowana . Nie dam się zamknąć tylko dla tego że mam nowe moce które zostają aktywowane emocjami .
Muszę koniecznie wyjaśnić jedynemu najlepszemu przyjacielowi co się stało , to on od samego początku był ze mną i byłam mu winna wyjaśnienia .
Tylko jemu ufałam w pełni a nie jakimś zapyziałym podajżeboże bohaterom od siedmiu boleści .
Gdzie oni byli kiedy zaatakowano moją rodzinę? Gdzie byli gdy zaatakował doktorek ?.
Po kilku minutach dotarłam do celu , byłam zasapana i wszystko mnie bolało .
Zobaczyłam Pita siedzącego na górze mostu .
- Pit- odezwałam się cicho jednak i tak usłyszał , przekręcił głowę w moja stronę .
- Gween !- wstał i zrobił cos czego się nie spodziewałam , złapał mnie za rękę przyciągając do siebie by później mnie przytulić
Tego to się nie spodziewałam czułam jak się czerwienie dzięki bogu że byłam w masce i nie mógł dostrzec mojej miny a raczej twarzy .
Serce zabiło mi mocniej prawie że boleście jednak zdałam sobie sprawę że to nie serce to chłopak gniutł moje żebra .
- ja nie ... Nie mogę oddychać !!!- wysapałam
- przeraszam!- wykrzyczał spanikowany i raptem się odsuną .
Ja syknęłam łapiąc się za bolace miejsca .
- nie to tylko ...- nie zdążyłam bo upadłam na nogi .
- nic ci nie jest ?! - zdją maskę , przykucną i spojrzał na mnie ze zmartwioną miną.
- nie nie - oboje usiedliśmy ze związanymi nogami , patrzeliśmy na panoramę miasta.
- to o czym chciałaś pogadać ? - spojrzał na mnie a ja na niego
- wiesz , chciałam wyjaśnić to co się stało w szkole - nie mogąc na niego patrzeć spojrzałam w dół i zagryzłam wargę.
Czułam się winna tego co się stało.
- wiesz spokojnie nie jestem zły - popatrzyłam na niego zaskoczona .
- n-nie jesteś?- on przytakną i spojrzał w dal .
- rozumiem że chciałaś to zachować dla siebie jednak - na moment przerwał - mogłaś mi powiedzieć , w tedy może bym ci pomógł - znowu odwrócił się w moją stronę.
- to nie tak że nie chciałam- zacisnęłam dłonie w pięśći i spojrzałam na nie które miałam na kolanach - ja chciałam ci powiedzieć , ale Stark kazał mi trzymać buzię na kłódkę - spojrzałam mu w oczy - kazał mi utrzymać to w tajemnicy do puki nie dowie się jak to kontrolować .
- dobra mam pytanie
- wal- odpowiedziałam
- em na sytuacja z przedziurawioną ścianą to - prychną - to nie było przez wynalazek Starka mam rację ?- uśmiechna się lekko , a ja się dołaczyłam .
- tak... Przepraszam że cię okłamałam ale to właśnie w tamtej chwili pierwszy raz użyłam tej nowej zdolności a ty przyszedłeś w ....
- nie odpowiedniej chwili?- dokończył a ja przytaknełam , po czym nie wytrzymaliśmy i zasmieliśmy.Oparłam się głową o jego ramię.
- obiecajmy coś sobie - wyszeptał a ja podniosłam głowę by na niego spojrzeć.- złuszmy sobie obietnice że nie będziemy mieli przed sobą sekretów .
-zgoda - usmiechnelismy się do siebie - dobra skoro mamy być ze sobą szczeży to em - zaczełam bawić się palcami .
- o co chodzi?- miał pytającą minę.
- bo tak naprawdę po tej całej akcji Stark dał mi areszt domowy
- no nie - zrobił plaskacza w czoło , zaśmiał się - jesteś niemożliwa .
- no po tym jak się obudziłam miałam z nim małą sprzeczkę i tak jagby zwiałam - powiedziałam to że skruchą .
- wiesz że teraz będziesz miała więkrze kłopoty ? - zapytał
- wiem ale czułam się jak w więzieniu , po za tym , jak on smiał mi dać kazania ! Nie jest moim ojcem ! - powiedziałam zła.
- wiesz zaprosiłem MJ na bal - widocznie chciał zmienić temat .
- to super - szturchnęłam go w ramię - jest mega miła i najwidoczniej cię lubi .
- a Harry ciebie - zrefektował się .
- chyba żartujesz - w tym momęcie zadzwonił mój telefon .
Zbladłam .
- co jest?- zapytał się chłopak .
- to Harry - pokazałam na telefon on się zaśmiał - ej nie nabijaj się !
- odbierz - zachęcił , przytaknęłam .
- hallo?
- Hej Queen
- no hej co tam ?
- wiesz nie było cię w szkole więc się martwiłem
- oo martwiłes się , to miło.
- tak i chciałem się spytać czy idziesz na bal
- wiesz ja ...
Popatrzyłam się na Pita on dawał mi jakiejś dziwne znaczki rękami ,
- tak a co ?
- eee tak tylko pytałem
- okej
- dobra idziesz z kimś ?
- nie
- wiesz mam takie głupie pytanie chcialabyś isc zemną ?
Wyszczeżyłam oczy
- nie ma mowy nie możesz masz zakaz!- Pit wyszeptał i wymachiwał rękami .
Zmrużyłam oczy i się naburmuszyłam , no nie kolejny co chce mi zabronić robić co chce ! Tak to nie będzie !
- jasne czemu nie to jesteśmy umówieni Harry to do zobaczenia jutro .
- przyjadę po ciebie .
- eee nie nie trzeba zobaczymy się na miejscu narazie
- wporządku pa .
I się rozłączyłam , brunet było widać że był zły .
- no co?- zapytałam się .
- co ? Nie no co ! Tony nigdy się nie zgodzi byś tam poszła ! I ja też nie !
- ej niby czemu ?! - skrzyżowałam ręce na piersi .
- po pierwsze to co zobaczyłem w szkole wnioskuje że kompletnie nie kontrolujesz swojej nowej zdolności , po drugie masz zakaz wychodzenia z wieży a po trzecie możesz zrobić komuś a przede wszystkim sobie krzywdę !- powiedział na jednym wdechu.
- to nie prawda ...no nie licząc drugiego ale ja wiem jak nad tym zapanować .
- ah tak?- uniusł brew do góry .
- tak , ona działa na moje emocje i tylko jak się wkurzę czy coś więc jeśli będę je kobtrować będę kontrolować moc i sprawa załatwiona !- usmiechnęłam się zwycięzko .
- a jak ktoś cię wkurzy ? Chyba nie chcesz wysadzić połowe budynku !
- no ale ja potrafię je kontrolować ! - walnęłam pięsciami o most a z moich rąk eydobyło się kilka iskier elektryczności przez co nastapiło małe spięcie .
- em ups hehe - usmiechnęłam się niewinnie .
- eh własnie o tym mowiłem - wzią moją rękę w swoją - lepiej zostań w wieży do puki tego nie opanusz .
- nie no najpierw Stark a potem ty ! - wkurzyłam się bardziej .
- nie jestem przeciwko tobie ale boje się o ciebie .- wyrwałam mu rękę i wstałam .
- nie potrzebnie Pit , lepiej już będe wracać - powiedziałam smutna .
- no nie pocze...- nie poczekałam tylko wyskoczyłam i wystrzeliłam pajęczyne .
**** Prov Pit****
Nie dokończyłem bo już skoczyła i wystrzeliła pajęczyne , patrzyłem jak się oddala .
Stałem tak jak pacan 5 minut , eh NIE MOGĘ Z TA DZIEWCZYNĄ NO !
Okej mam nadzieję że się podobało jak tak zostawcie gwiazdkę bo to mega motywuje i przepraszam że dawno nie było .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro