Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowe miejsce nowa ja !

Była noc i na dodatek się zachmurzyło , siedziałam na dachu z jedyną osobą na którą mogę liczyć. Zadał mi pytanie czy dołączę do tarczy podobni pracują z Avengersami , zgodziłam się bez zastanowienia byłam zmęczona ostatnimi dniami a przede wszystkim tym . Zostawiłam ciała moich rodziców i uciekłam pewnie teraz będą myśleli że to my ich zabiliśmy eh nie przeszkadza mi ta myśl bardziej boli mnie to że nie mam możliwości ich pochować. Poczułam rękę na ramieniu.
- Idziemy ? Nam obojgu przyda się dobry sen- przytaknęłam i dałam mu się prowadzić założyliśmy maski i skierowaliśmy się w stronę wieży Avengerów .

- EJ Starł pobudka !- gdy byliśmy na miejscu Pit zaczął krzyczeć tak głośno że chyba słyszało go pół Nowego Yorku .
- o co chodzi?- z budynku wyszedł mężczyzna w średnim wieku ziewając , był na wpół przytomny . Gdy nas zobaczył stał się poważny - Spaidi coś się stało?
- tak- powiedział mu co się stało
- współczuje - słowa skierował w moją stronę -chodź pokaże ci pokój
- idź z nim ja idę do ciotki May zobaczymy się rano - przytaknełam i poszłam za Starkiem .
- proszę pokój może mały ale przytulny
- dzięki
- widzę że z Piterem się znacie
- tak to kumpel ze szkoły
- o i jest z prawa tutaj nie musisz nosić maski jest tu bezpiecznie , po za tym tutaj jest zasada że nie ukrywany swoich tożsamości każdy Avengers zna swoją tważ
- w porządku - ściągnełam maskę i moje długie błąd włosy się naelektryzowały więc je tylko przeczesałam ręką
- no czyli to ty skopałaś naszego pajączka
- NIE WIEDZIAŁAM ŻE TO PITER !- zasłoniłam się włosami - gdybym wiedziała że to on to nie walnełabym go !
- Ha ha ha od dawna chciałem poznać osobę która dała mu wycisk - jego śmiech był zaraźliwy i też zaczełam się śmiać.

Po chwili spochmurniałam przypominając sobie śmierć moich rodziców , przypominały mi się słowa taty która mam powiedziała tuż przed śmiercią ,, Z wielką mocą wiąże się duża odpowiedzialność ,, rodzice chcieli bym wykorzystywała moje zdolności do chronienia ludzi tak jak robiłam dotychczas lecz na wyższą skale nie wiem co będzie jednak spełnie ich ostatnie życzenie , sprawie że przestępczość spadnie diametralnie !
- Pewnie jesteś zmęczona więc em zostawę cie już - podrapał się po karku i odszedł .

Została sama położyłam się na łużku i wyjełam telefon spoglądając na zdjęcia rodziców na snapie miałam ich masę a z nimi wiele wspomnień do oczu napłynęły mi łzy nie wiem kiedy zasnełam .
Obudziło mnie pukanie do drzwi
- wstawaj musimy ogadać! - to był głos Starka- otworzyłam drzwi a on złapał mnie za rękę i przyprowadził do salonu gdzie byli inni- lepiej żebym ci to pokazał - włączył telewizor .

Wczoraj wieczorem był pożar który powstał z nieznanych przyczyn w jedynym z domów jednorodzinnych nie stety małżeństwo zmarło nawet po interwencji spider woman . Dziewczyna o imieniu Lucy która była ich córką zaginęła i nie wiadomo co się z nią stało podejrzewamy że zmarła w pożarze . Pogrzeb odbędzie się za kilka dni dziękujemy to wszystko.

- co? - byłam zdumiona tą informacją
- musimy coś z tym zrobić- wtrąciła się czarna wdowa .
-co takiego ?- nie wiedziałam o co chodziło
- a to że każdy uważa że zginełaś w pożarze , jeśli odkryją że przeżyłaś wyślą cie do rodziny zastępczej lub do sierocińca jednak to nie wchodzi w grę jeśli odkryją twoje zdolności trawisz pod mikroskop , wiele naukowców od dawna chce dorwać Spider mana i prędzej czy później wezmą cie na celownik .
- to w takim razie co mam zrobić?
- to proste - powiedział Stark, spojrzał w moja stronę - musisz przejść przemianę
- słucham?- byłam skołowana .
- musisz zmienić wygląd oraz imię nazwisko jeśli chcesz przetrwać .
- również styl - dodała czarna wdowa .
- czy to konieczne?
- owszem i z tego względu że jesteś nie pelnoletnia ktoś musi cie wziąść pod swoje skrzydła - słowa Starka wybiły mnie z rytmu .
- właśnie dla tego radzę by tą odpowiedzialność zwalić na Starka - Stark ze zdziwieniem spojrzał na Scarlet Witch .
- moment co?!
- no wiesz po pierwsze ty jesteś kapitanem po drugie masz kasę i najbardziej znaczne kompetencje by zająć się nastolatką i to twój gówniany obowiązek jako kapitan- odparł Tor a inni go poparli Stark tylko weschną ciężko i się na mnie spojrzał .
- eh w takim razie, zgadzasz się ?- ja nie mając innej opcji przytaknełam .- to dobra tylko trzeba dać ci inne imię i nazwisko oraz musisz zmienić wygląd naj lepiej skrócić twoje włosy .- zaczeli dyskutować między sobą a ja tak stałam jak ta kłoda . Po długich dyskusjach Kapitan Ameryka stwierdził żeby zabrać się za to od razu , więc zadzwonili po fryzjera i umówili mnie na wizytę na szczęście nie musiałam długo czekać . Zrozumiałam jedno że jak dzwonią Avengersi to sprawy załatwia się szybciej o wiele szybciej , więc z tego że Stark miał być moim prawnym ,,opiekunem ,, poszedł ze mną jednak przed tym się przebrałam nie mogłam przeciesz paradować po mieście w kostiumie .

Jak mieliśmy już wychodzić Czarna wdowa nałożyła mi czapkę z daszkiem.
-a to po co?
- jak to po co twoja twarz była w wiadomościach lepiej jeśli włosy wsadzisz pod czapkę i nałożysz kaptur - zrobiłam tak jak radziła potem ruszyliśmy w kierunku najbliższego fryzjera , kiedy siedziałam na fotelu fryzjer pytał się mnie jaka fryzurę ma mi zrobić gdy miałam odpowiedzieć oczywiście Stark wtrącił się że mam być jak to określił ...,, nie do poznania ,, siedziałam tam chyba co najmniej przez dwie godziny ! Z biegiem czasu czułam jak ciężar na mojej głowie robić się coraz lżejszy , już się bałam co z tego wyniknie .
- spokojnie jeszcze chwilę - w tej sekundzie poczułam golarkę i znieruchomiałam .
- Co PAN MI TU ROBI?! - Byłam przerażona , gdy odpowiedział że już skączył odwróciłam się do lustra i oniemiałam moje długie do pasa włosy ..już ich nie było ! Za to miałam bardzo krótkie włosy z jednej strony miałam ogoloną głowę no nie wyglądało to najgorzej , na pewno nie przypominałam samej siebie ciekawi mnie co na to Pit .
- dziękuje panu teraz musimy iść ,o i ...
- wiem Panie Stark kompletna dyskrecja
- otóż to - puścił mu oczko i wyszliśmy .
- dobra pewnie powinnaś mieć nowe ciuchy bo twoje spłonęły.
- tak mam tylko te które noszę na sobie .
- dobra w takim razie ruszamy .

Czas na zakupach zają nam pół godziny Stark i ja stiwierdziliśmy zgodnie że ,, nie znosimy robić zakupów,,! Po zrobieniu wszystkiego wróciłam do domu Stark miał do załatwienia jeszcze sprawy papierowe więc po przyjściu do pokoju schowałam żeczy do szafy przebrałam się w kostium i czekałam na Pitera dochodziła ósma więc powinien niedługo być , ja patrzałam przez okno na tętniące życiem miasto .

*****
Chwile temu May obudziła mnie a że późno wróciłem nie miałem siły wstawać z łóżka .Poszłem jeść śniadanie które zrobiła.
- OH Pit jaki z ciebie leniuch nie długo masz do szkoły .
- eh wiem ciociu już idę i tak przed szkołą muszę zajść w jedno miejsce .
- Piter masz dziewczynę?i mi nie mówisz?- w tej chwili wyplułem sok który miałem w buzi .
- co! Nie nie to tylko znajoma - czułem jak moje policzki płoną no pięknie ! Nie chcąc by ciotka zauważyła wziołem plecach z kanapy i pobiegłem w swoja stronę , wszedłem do środka w salonie była czarna w dowa .
- hej Pit co cie tu sprowadza?
- em przyszedłem po Lucky
- ah w takim razie znajdziesz ją w pokoju . Skręć w prawo i ostatnie drzwi .- podziękowałem jej i poszedłem .
Zapukałem do drzwi
- to ja Piter
- wejdz - otworzyłem drzwi i stanołem jak wryty zarumieniłem się .

- L- Lucky ?!- odwróciła się w moją stronę i tylko powiedziała hej , wyglądała że ma się lepiej od wczorajszych zdarzeń .
- Siadaj - gdy to powiedziała sama siadła i mogłem jej się dokładniej przyjrzeć.Miała krótsze włosy i dwa kolczyki pomiędzy brwią tak naprawdę nie przypominała samej siebie .
- co ci się stało ? I Najważniejsze kiedy!?
- cóż to stało się dzisiaj nad ranem - powiedziała mi o wszystkim co się rano wydarzyło o wiadomościach i o decyzji Avengersów .
- moment czyli Stark będzie twoim opiekunem prawnym?!

****
- em tak zmienią mi imię itd .
- zdumiewające - był zaskoczony tak jak się sama spodziewałam .
- wiesz na razie nie pójdę do szkoły bo Lucky Moon już nie będzie inni myślą że zginełam w tym pożarze.
- to jak będziesz się nazywać?
- sama nie wiem pewnie dowiem się kiedy wróci Stark .- w tym momęcie usłyszyliśmy wołanie do salonu , wrócił i powiedział że wszystko się udało powiedział że nazywam się od teraz Gwen Stacy .Mi to pasowało i nie miałam nic przeciwko temu .
- pasuje ci - odpowiedział Piter a ja się tylko uśmiechnełam .
- cóż teraz jesteś inną osobą udało mi się zapisać cie do twojej szkoły może trochę swałszowałem dokumenty ale, nie ma tego złego dostaniesz swoje laboratorium .
- dziękuję to kiedy zaczynam ?
- jutro a ty młody lepiej się zbieraj - opowiedział Stark .
- a tak to em do jutra - mówiąc to szedł tyłem i oczywiście się potkną o schodek który był przed drzwiami lecz szybko się podniusł zarzenowany i cały w purpurze a ja tylko się lekko zaśmiałam i mu pomachałam na dowidzenia .

Hejka mam nadzieję że się podobało może jest krótki lecz te działy takie będą od razu mówię to wszystko jak narazie papa o i ps: zapraszam na moje inne opowiadanie 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro