Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie jesteś moim Ojcem!

Po wyjściu na hol zobaczyliśmy zadrapania popatrzyłam się na Pita a on na mnie potem po cichu się zmyliśmy .
Rozdzieliliśmy się przy łazienkach , szybko nałożyłam kostium i ostrożnie wyszłam na dach gdzie był Spaidi .

- ciekawe kto zrobił te zadrapania - usłyszeliśmy huk
- chyba zaraz się przekonamy -odparł potem ruszyliśmy w stronę chałasu .

Odgłos prowadził do laboratorium pana Maxa .

- no nie znowu on? Myślałam że się go pozbyłam - szepnełam do Pita .

- najwidoczniej ktoś go musiał wypuścić bo był w więzieniu dla przestępców .

- musimy coś z nim zrobić Hary nie może go zobaczyć - powiedziałam pół szeptem .

- hej to nie ładnie jest tak wbijać do prywatnego laboratorium wiesz?- powiedział Spaidi a koleś się odwrócił .

- OH co za niespodzianka pajączek i ta nowa - roześmiał się .

- pfff od dawna nowa to ja nie jestem !- powiedziałam wściekła żucając w niego stołem .

- widzisz nie warto jej wkurzać - powiedział z rozbawieniem pajączek .

- lepiej zostawcie mnie w spokoju ! Szukam Syna - zasygnalizował

- en może pogadamy na spokojnie przy kawce?- zapytał mój durnowaty kumpel .

Stwór cisną w niego szafą!? Ja wystrzeliłam w pajączka pajęczynę i pociągnełam do siebie zdecydowanie z byt mocno bo poleciał na mnie a ja z nim jebłam na podłogę .

Był naprawdę blisko gdyby nie maska to.....

- EH ZJEŻDŻAJ ZE MNIE!- Wykrzyczałam , dobrze że miałam maskę bo nie widzi mojej twarzy która jest rumiana . Spostrzegłam tego zielonego jak szarżuje w naszą stronę się przeturglałam siebie i chłopaka w prawo .Teraz to on był podemną , szybko wstałam jagby mnie jebną prąd .

- dobra słuchaj gościu nie mam najmniejszej ochoty użerać się z tobą więc załatwmy to szybko !- powiedziałam .

- zgadzam się z tobą dziewczynko - zasmiał się a ja myslałam że coś mnie trafi .

- wiesz Woman może idź ewakułuj ludzi a ja go zatrzymam.- powiedział mój kumpel .

- niby czemu? Bo nie podołam?

- nie po prostu trzeba by ktoś ich bronił .

- eh mam dość że każdy myśli że dziewczyny są słabe!

Byłam na maksa wkurzona!

- EJ ja to powietrze !?- właśnie w tej chwili zakończyliśmy się kłócić i skierowaliśmy się w jego stronę .

- po co nam psujesz kłótnie?- zapytał spaidi .

- wiesz masz racje jestem tylko dziewczyną i poradzisz sobie sam papa- po chwili wyszłam lecz usłyszałam chałas I wielki huk na co parsknełam śmiechem.

Nie czekając dłużej biegłam co sił w nogach przeszukując pokolei sale i laboratoria , pomagałam tym którzy utkneli torując im drogę do wyjścia .

Po kilku nastu minutach reszcie go znalazłam był z MJ i kilku innymi .

- Ufff tu jesteście - odwrócili się w moją stronę .

- hej to ty pomagasz spaidiemu - powiedziała MJ.

- ej po pierwsze ja nie jestem pomocnikiem powiedzmy że jestem z nim w timie więc no .

- wiesz twój głos brzmi znajomo- powiedział Hary

Ja zamarłam jednak nie dałam nic po sobie poznać .

- ja - odchrząknęłam - mam pewnie jeden z tych głosów które brzmią po prostu znajomo .

- możliwe - spojrzał na mnie podejrzliwie .

- nie mamy czasu musicie się stąd ulotnić za nim - nie zdąrzyłam bo ....

- tutaj jesteś- powiedział goblin .- spojrzał na Harego a ja stanełam pomiędzy nim a chłopakiem .

- sory zielony ale nikt stąd nie pójdzie nie na mojej zmianie!

Po czym posłałam pajęczynę w jego oczy i zadałam mu cios z nogi w brzuch i przerócił się .

Chwyciłam go za nogę i zakręciłam by w głowie się mu się zakręciło no i potem puściłam , odleciał spory kawałek .

- ja też chce tak umieć!- odezwała się MJ

- wiesz niechciej to tylko przysparza problemy - odpowiedziałam- ale teraz lepiej się z tąd zmyć a ty - wskazałam na przyjaciela - musisz zniknąć na jakis czas .

- czego to coś chce o demnie?- spytał Hary a ja tylko popatrzyłam na niego .

- em wiesz .....

- no gadaj!

- no dobra tylko się nie stresuj obiecuje że znajdę sposób by go z tego wyzwolić.

- no mów!

- wiesz to jest ..... Twój ojciec

- COOOO!!!!???- O MATKO JAK ON SIE DRZE .

-spokojnie uspokój się- zatkałam mu usta a on się zarumienił ?

Dobra muszę jakoś z tego wybrnąć .

- tu jesteście! - zauważyłam spaidiego jak ciężko dyszy i trzyma się za ramię . Spojrzał na mnie a potem na Ojca Harego który leży jak długi na podłodze i znowu na mnie .

- no co? Wnerwiał mnie już- odpowiedziałam wzruszając ramionami .

- zadzwonie do tarczy - ja przytaknełam

- dobra lepiej go związać , macie tu jakaś line ? Albo coś czym można ?

Zaprzeczyli ... Westchnełam, no dobra czyli znowu muszę użyć sieci .

Po paru minutach wreszcie przybyli .
Fiury podszedł do nas .

- dobra robota - powiedział do naszej dwójki .- mężczyna nie zauważył że otworzył oczy chciał go zaatakować lecz go odepchnełam na bok i to mnie złapał .

- no proszę teraz zgniote cie jak robaka - zaczął mnie zgniatać a ja nie mogłam oddychać.

- zaczynasz działać mi już na nerwy!- powiedziałam dusząc się .
Usłyszałam głośne pykanie zegarka Fiuriego lecz nie zwracałam na to uwagi .

***** Prov Spaidi .

Usłyszałem jak zegarek Fiuriego warije i zaczyna pipkać.

- co jest?- zapytałem - musimy coś zrobić!

- mam już dość !- usłyszałem krzyk po chwili z rąk Gween zaczęło wydobywać jakieś dziwne niebieskie wyładowanie elektryczne , chwyciła ręką przed ramienia wyglądała na wkurzoną .

- czyli to działa na jej emocje - powiedział agent sam do siebie a ja nie miałem pojęcia o co mu chodziło .

Zobaczyłem że zielony zaczyna osuwać się na ziemie po porażeniu widocznie zemdlał puścił Womman a ta nie miała siły ustaw na nogach .

Hary podbiegł i ją złapał .

- nic jej nie będzie?- zapytał .

- spoko młody jest tylko osłabiona .

Usłyszałem zbroje to ....Iron Man?

- dzięki Kolego teraz ja się nią zajmę - blaszka podniosła ją po czym odwrócił się do jednookiego - zajmij się mi nim by się nie uwolnił po tem odszedł .

- co to było Fiury?- zapytałem

- nic o czym powinieneś na razie wiedzieć a teraz lepiej z tąd spadaj zrobiłeś robotę .

Jak zwykle , porzegnałem się z resztą po czym popędziłem do siebie .

******prov Stark******

Byłem w laboratorium jednak po chwili mój komputer zaczął wariować to oznaczało tylko jedno Gween .

Przywołałem tarczę i dzięki lokalizatorowi poleciałem do jej szkoły .

Wszystko było rozwalone o rety , weszłem na korytarz gdzie wszystko było widziałem jak dziewczyna zostaje gnieciona wygląda że jest wkurzona .

Z jej rąk znowu wydobyła się ta energia energetyna poraziła stwora po czym upadł .

Sama nie muc utrzymać się na nogach zaczeła upadać jakiś chłopak chyba Hary Osborn ją złapał , musiałem ją stąd zabrać zaczołem iść w ich kierunku .

dzięki Kolego teraz ja się nią zajmę - oznajmiłem po czym wziąłem dziewczynę na ręce , nie sądziłem że będę odpowiedzialny za nastolatkę .Odwróciłem się do szefa tarczy - zajmij się mi nim by się nie uwolnił - po czym poszedłem w kierunku wierzy .

Kiedy przybyłem położyłem ją na łóżku w jej pokoju zdjąłem jej maskę by mogła oddychać .

Poszedłem i odwołałem zbroje poszedłem do laboratorium . Dostałem informacje od Tarczy że jej nowa zdolność opiera się na emocjach .

No to będzie problem bo jest ostatnimi czasy nerwowa , musi nauczyć się to opanowywać bo może zrobić komuś krzywdę .

W tym przypadku zrobi sobie trochę czasu od szkoły . Napisałem do jej szkoły że Gween jest chora i takie tam .

Alibi ma już załatwione jednak nie spodba jej się to .

******Prov Gween*****

Nie wiem co się stało ani upłynęło czasu , głowa strasznie mnie bolała .

Otworzyłam oczy po chwili zorientowałam się że jest w pokoju , usiadłam . Miałam na sobie kostium lecz bez maski , próbowałam wstać nie stety upadłam od zawrotów głowy.

Drzwi się otworzyły zobaczyłam Wandę

- co się stało?- podbiegła

- zakręciło mi się w głowie gdy próbowałam wstać.

- nie powinnaś jeszcze chodzić .

Zastanawiało mnie jak się tu znalazłam więc postanowiłam zapytać.

- Wanda jak ja się tu znalazłam?

- Stark cie zabrał tutaj .

-co? Był w szkole?- przytakneła.

- komputer dał mu znać że twoja moc zaczyna się uaktywniać.

- czyli ... powiadomił już was?

- tak jednak jestem na niego wściekła że zataił przed nami tak ważną informację- wyglądała na wkurzoną ła nie chciałabym być na miejscu Starka .

- od jak dawna byłam nie przytomna ?- wolałam zmienić temat.

- cóż od wczoraj .

- dobra czyli jest środa - już jutro jest bal walentynkwy .

Dostałam wiadomość

Hary- hej Gween słyszałem że jesteś chora mam nadzieje że czujesz się lepiej .

- kto to?

- to wiadomość od Harego - kobieta zrobiła dziwną minę która mówiła ,, gadaj o wszystkim,,

- to twój chłopak?- wyszczeżyła się a ja zarumieniłam lekko .

- nie to tylko przyjaciel - powiedziałam speszona jednak zgodnie z prawdą .

- łeee a ja myślałam że z Natashą będę miała o czym gadać- udawała minę zabitego psa a ja się zasmiałam cicho .

- przykro mi jednak nie ma żadnych miłosnych plotek - oznajmiłam twardo zakładając ręce na klatkę piersiową .

- ale z ciebie nudziara .

- eh po co przyszłaś?

- Stark kazał sprawdzić czy nadal lezysz nie przytomna - zaburczało mi w brzuchu - poczekaj tutaj i leż przyniose ci coś i powiadomię resztę że się obudziłaś.

Kobieta wyszła a ja się zamyśliłam , wziełam telefon i weszłam w galerię zaczełam oglądać zdjęcia .

- tęsknie za wami tak bardzo - powiedziałam smutna przygladając się zdjęciom mnie i rodziców .

Przypomniałam sobie słowa rodziców przed śmiercią.

********wspomnienie *******

-P-pam-pamiętaj nigdy się nie cofaj nie ważne jak by było ciężko , zawsze walcz o dobro ludzi . To co cię spotkało to musi być twoje pr- przeznaczenie , posłuchaj mnie bardzo uważnie tak jak mówił ci zawsze twój tata ,,z wielka mocą wiąże się duża odpowiedzialność ,, nie zapomnij tego słońce.N- nie zostało nam d- dużo czasu
- nie nie nic wam nie będzie ! Sprowadzę pomoc iii
- z-za późno - tata ledwo wyszeptał te słowa- słuchaj mnie dasz sobie rade i walcz o to w co wierzysz pamiętaj że jesteśmy z ciebie ...d- u- m-n-i . - po tych słowach oboje zamknęli oczy i ....
- NIEEEEEEEEEEE!!!!! NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE !

********* Teraźniejszość*****

Czułam jak pojedyncza łza spłynęła mi po policzku , usłyszałam kroki więc otarłam łzę i wyłączyłam telefon.

- już jestem!- usiadła na moje łóżko - bo na petit - uśmiechnęłam się z przymusu by nie zauważyła że płakałam .

- wygląda przepysznie - na tależu była lazania zaczełam konsumować jedzienie.

- o i jak zjesz Stark chce byś przyszła do niego

- dziękuje

- to ja idę wrazie czego daj znać sztucznej inteligencji - przytaknełam i poszła .

Dokończyłam jedzenie po czym postanowiłam odpisać Haremu .

- hej Hary już mi lepiej nie martw się za niedługo wrócę do szkoły podrów MJ i Pita .

Po wysłaniu wiadomości postanowiłam przejść się do laboratorium bo pewnie tam był Stark.

- Jarvis możesz momuc mi z dotarciem do laboratorium ?

- oczywiście podażaj za strzałkami - sztuczna inteligencja wyświetliła strzałki za którymi po mału podążałam , bez niej bym się gupiła na piętrach .

Podpierałam się czasami ściany po dalej kręciło mi się trochę w głowie .

W końcu dotarłam do celu .

- em Tony?- rozejrzałam się po pomieszczeniu .

- o już jesteś jak się czujesz ?- mężczyzna stał przy wielkim panelu 4D.

- kręci mi się w głowie i jestem oslabiona jednak w miarę .

- rozumiem usiądz - wskazał na krzesełko , chciałam zrobić krok jednak potknełam się o swoje nogi . Gdyby nie szybka inerakcja mężczyzny runelabym na ziemie.- musisz uważać nieźle wyżyłaś się na tym zielonym gościu .

- chwila czyli znowu użyłam tej dziwnej energii elektrycznej ?

- tak i już wiem jak ona działa - po jego minie nie wróżyło to nic dobrego .

- po minie widać że mi się to nie spodba co usłyszę .

- zgadza się Fiury zauważył że ta cała elektryczność - dodał w cudzyslowiu - działa na twoje emocje to znaczy że za karzdym razem jak twoje emocje będą mocne czyli się wsciekniesz to bum możesz wysadzić pół miasta .

Przełknełam ślinę , miał racje ta wiadomość mi się nie spodobała a najgorsze jest w tym że nie chcący mogę kogoś zranić . Boje się że zranię bliskie mi osoby a najbardziej Pita który od śmierci moich rodziców stał się dla mnie bardzo ważny.

- to co mam zrobić? Nie chce nikogo zranić- powiedziałam chwytając się za ramiona .

- wiem dla tego najpiej do puki nie opanujesz tego , zostań tutaj i lepiej byś nikogo nie wydywała .

- chwila co?!- no wiedziałam że będę musiała to opanować jednak nie sadziłam że Stark zaweźmie aż takie środki !

- to co słyszałaś na jakiś czas masz zakaz opuszczania wierzy - wyszczeżyłam oczy i zmarszczyłam brwi .

- chwila to znaczy że nawet Pit nie może mnie odwiedzić ?!

- nie !

- NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!- zaczełam podnosić głos.

- właśnie że mam prawo od kąd cie przygarnołem jestem za ciebie odpowiedzialny więc mam do tego prawo - powiedział wkurzony.

- NIE JESTEŚ MOIM OJCEM BY MI ZABRONIĆ SPOTKAĆ PRZYJACIELA!- ze złości krzyknełam tak że pewnie wszyscy to słyszeli jednak nie przejmowałam się tym .

Wybiegłam z laboratorium po drodze spotkałam czarną panterę , wdowę i Wandę , o minęłam je i ze łzami w oczach które spływały mi po policzku pobiegłam do pokoju . Zamknęłam drzwi z chukiem opadłam na łużko wtulając się w poduszkę .

Okej wiem że dawno nie było rozdziału jednak weny nie miałam więc żeby wam wynagrodzić dałam dłuższy rozdział mam nadzieję że zostawicie gwiazdkę na zachętę dalszego pisania 💫😜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro