Nie jesteś moim Ojcem!
Po wyjściu na hol zobaczyliśmy zadrapania popatrzyłam się na Pita a on na mnie potem po cichu się zmyliśmy .
Rozdzieliliśmy się przy łazienkach , szybko nałożyłam kostium i ostrożnie wyszłam na dach gdzie był Spaidi .
- ciekawe kto zrobił te zadrapania - usłyszeliśmy huk
- chyba zaraz się przekonamy -odparł potem ruszyliśmy w stronę chałasu .
Odgłos prowadził do laboratorium pana Maxa .
- no nie znowu on? Myślałam że się go pozbyłam - szepnełam do Pita .
- najwidoczniej ktoś go musiał wypuścić bo był w więzieniu dla przestępców .
- musimy coś z nim zrobić Hary nie może go zobaczyć - powiedziałam pół szeptem .
- hej to nie ładnie jest tak wbijać do prywatnego laboratorium wiesz?- powiedział Spaidi a koleś się odwrócił .
- OH co za niespodzianka pajączek i ta nowa - roześmiał się .
- pfff od dawna nowa to ja nie jestem !- powiedziałam wściekła żucając w niego stołem .
- widzisz nie warto jej wkurzać - powiedział z rozbawieniem pajączek .
- lepiej zostawcie mnie w spokoju ! Szukam Syna - zasygnalizował
- en może pogadamy na spokojnie przy kawce?- zapytał mój durnowaty kumpel .
Stwór cisną w niego szafą!? Ja wystrzeliłam w pajączka pajęczynę i pociągnełam do siebie zdecydowanie z byt mocno bo poleciał na mnie a ja z nim jebłam na podłogę .
Był naprawdę blisko gdyby nie maska to.....
- EH ZJEŻDŻAJ ZE MNIE!- Wykrzyczałam , dobrze że miałam maskę bo nie widzi mojej twarzy która jest rumiana . Spostrzegłam tego zielonego jak szarżuje w naszą stronę się przeturglałam siebie i chłopaka w prawo .Teraz to on był podemną , szybko wstałam jagby mnie jebną prąd .
- dobra słuchaj gościu nie mam najmniejszej ochoty użerać się z tobą więc załatwmy to szybko !- powiedziałam .
- zgadzam się z tobą dziewczynko - zasmiał się a ja myslałam że coś mnie trafi .
- wiesz Woman może idź ewakułuj ludzi a ja go zatrzymam.- powiedział mój kumpel .
- niby czemu? Bo nie podołam?
- nie po prostu trzeba by ktoś ich bronił .
- eh mam dość że każdy myśli że dziewczyny są słabe!
Byłam na maksa wkurzona!
- EJ ja to powietrze !?- właśnie w tej chwili zakończyliśmy się kłócić i skierowaliśmy się w jego stronę .
- po co nam psujesz kłótnie?- zapytał spaidi .
- wiesz masz racje jestem tylko dziewczyną i poradzisz sobie sam papa- po chwili wyszłam lecz usłyszałam chałas I wielki huk na co parsknełam śmiechem.
Nie czekając dłużej biegłam co sił w nogach przeszukując pokolei sale i laboratoria , pomagałam tym którzy utkneli torując im drogę do wyjścia .
Po kilku nastu minutach reszcie go znalazłam był z MJ i kilku innymi .
- Ufff tu jesteście - odwrócili się w moją stronę .
- hej to ty pomagasz spaidiemu - powiedziała MJ.
- ej po pierwsze ja nie jestem pomocnikiem powiedzmy że jestem z nim w timie więc no .
- wiesz twój głos brzmi znajomo- powiedział Hary
Ja zamarłam jednak nie dałam nic po sobie poznać .
- ja - odchrząknęłam - mam pewnie jeden z tych głosów które brzmią po prostu znajomo .
- możliwe - spojrzał na mnie podejrzliwie .
- nie mamy czasu musicie się stąd ulotnić za nim - nie zdąrzyłam bo ....
- tutaj jesteś- powiedział goblin .- spojrzał na Harego a ja stanełam pomiędzy nim a chłopakiem .
- sory zielony ale nikt stąd nie pójdzie nie na mojej zmianie!
Po czym posłałam pajęczynę w jego oczy i zadałam mu cios z nogi w brzuch i przerócił się .
Chwyciłam go za nogę i zakręciłam by w głowie się mu się zakręciło no i potem puściłam , odleciał spory kawałek .
- ja też chce tak umieć!- odezwała się MJ
- wiesz niechciej to tylko przysparza problemy - odpowiedziałam- ale teraz lepiej się z tąd zmyć a ty - wskazałam na przyjaciela - musisz zniknąć na jakis czas .
- czego to coś chce o demnie?- spytał Hary a ja tylko popatrzyłam na niego .
- em wiesz .....
- no gadaj!
- no dobra tylko się nie stresuj obiecuje że znajdę sposób by go z tego wyzwolić.
- no mów!
- wiesz to jest ..... Twój ojciec
- COOOO!!!!???- O MATKO JAK ON SIE DRZE .
-spokojnie uspokój się- zatkałam mu usta a on się zarumienił ?
Dobra muszę jakoś z tego wybrnąć .
- tu jesteście! - zauważyłam spaidiego jak ciężko dyszy i trzyma się za ramię . Spojrzał na mnie a potem na Ojca Harego który leży jak długi na podłodze i znowu na mnie .
- no co? Wnerwiał mnie już- odpowiedziałam wzruszając ramionami .
- zadzwonie do tarczy - ja przytaknełam
- dobra lepiej go związać , macie tu jakaś line ? Albo coś czym można ?
Zaprzeczyli ... Westchnełam, no dobra czyli znowu muszę użyć sieci .
Po paru minutach wreszcie przybyli .
Fiury podszedł do nas .
- dobra robota - powiedział do naszej dwójki .- mężczyna nie zauważył że otworzył oczy chciał go zaatakować lecz go odepchnełam na bok i to mnie złapał .
- no proszę teraz zgniote cie jak robaka - zaczął mnie zgniatać a ja nie mogłam oddychać.
- zaczynasz działać mi już na nerwy!- powiedziałam dusząc się .
Usłyszałam głośne pykanie zegarka Fiuriego lecz nie zwracałam na to uwagi .
***** Prov Spaidi .
Usłyszałem jak zegarek Fiuriego warije i zaczyna pipkać.
- co jest?- zapytałem - musimy coś zrobić!
- mam już dość !- usłyszałem krzyk po chwili z rąk Gween zaczęło wydobywać jakieś dziwne niebieskie wyładowanie elektryczne , chwyciła ręką przed ramienia wyglądała na wkurzoną .
- czyli to działa na jej emocje - powiedział agent sam do siebie a ja nie miałem pojęcia o co mu chodziło .
Zobaczyłem że zielony zaczyna osuwać się na ziemie po porażeniu widocznie zemdlał puścił Womman a ta nie miała siły ustaw na nogach .
Hary podbiegł i ją złapał .
- nic jej nie będzie?- zapytał .
- spoko młody jest tylko osłabiona .
Usłyszałem zbroje to ....Iron Man?
- dzięki Kolego teraz ja się nią zajmę - blaszka podniosła ją po czym odwrócił się do jednookiego - zajmij się mi nim by się nie uwolnił po tem odszedł .
- co to było Fiury?- zapytałem
- nic o czym powinieneś na razie wiedzieć a teraz lepiej z tąd spadaj zrobiłeś robotę .
Jak zwykle , porzegnałem się z resztą po czym popędziłem do siebie .
******prov Stark******
Byłem w laboratorium jednak po chwili mój komputer zaczął wariować to oznaczało tylko jedno Gween .
Przywołałem tarczę i dzięki lokalizatorowi poleciałem do jej szkoły .
Wszystko było rozwalone o rety , weszłem na korytarz gdzie wszystko było widziałem jak dziewczyna zostaje gnieciona wygląda że jest wkurzona .
Z jej rąk znowu wydobyła się ta energia energetyna poraziła stwora po czym upadł .
Sama nie muc utrzymać się na nogach zaczeła upadać jakiś chłopak chyba Hary Osborn ją złapał , musiałem ją stąd zabrać zaczołem iść w ich kierunku .
dzięki Kolego teraz ja się nią zajmę - oznajmiłem po czym wziąłem dziewczynę na ręce , nie sądziłem że będę odpowiedzialny za nastolatkę .Odwróciłem się do szefa tarczy - zajmij się mi nim by się nie uwolnił - po czym poszedłem w kierunku wierzy .
Kiedy przybyłem położyłem ją na łóżku w jej pokoju zdjąłem jej maskę by mogła oddychać .
Poszedłem i odwołałem zbroje poszedłem do laboratorium . Dostałem informacje od Tarczy że jej nowa zdolność opiera się na emocjach .
No to będzie problem bo jest ostatnimi czasy nerwowa , musi nauczyć się to opanowywać bo może zrobić komuś krzywdę .
W tym przypadku zrobi sobie trochę czasu od szkoły . Napisałem do jej szkoły że Gween jest chora i takie tam .
Alibi ma już załatwione jednak nie spodba jej się to .
******Prov Gween*****
Nie wiem co się stało ani upłynęło czasu , głowa strasznie mnie bolała .
Otworzyłam oczy po chwili zorientowałam się że jest w pokoju , usiadłam . Miałam na sobie kostium lecz bez maski , próbowałam wstać nie stety upadłam od zawrotów głowy.
Drzwi się otworzyły zobaczyłam Wandę
- co się stało?- podbiegła
- zakręciło mi się w głowie gdy próbowałam wstać.
- nie powinnaś jeszcze chodzić .
Zastanawiało mnie jak się tu znalazłam więc postanowiłam zapytać.
- Wanda jak ja się tu znalazłam?
- Stark cie zabrał tutaj .
-co? Był w szkole?- przytakneła.
- komputer dał mu znać że twoja moc zaczyna się uaktywniać.
- czyli ... powiadomił już was?
- tak jednak jestem na niego wściekła że zataił przed nami tak ważną informację- wyglądała na wkurzoną ła nie chciałabym być na miejscu Starka .
- od jak dawna byłam nie przytomna ?- wolałam zmienić temat.
- cóż od wczoraj .
- dobra czyli jest środa - już jutro jest bal walentynkwy .
Dostałam wiadomość
Hary- hej Gween słyszałem że jesteś chora mam nadzieje że czujesz się lepiej .
- kto to?
- to wiadomość od Harego - kobieta zrobiła dziwną minę która mówiła ,, gadaj o wszystkim,,
- to twój chłopak?- wyszczeżyła się a ja zarumieniłam lekko .
- nie to tylko przyjaciel - powiedziałam speszona jednak zgodnie z prawdą .
- łeee a ja myślałam że z Natashą będę miała o czym gadać- udawała minę zabitego psa a ja się zasmiałam cicho .
- przykro mi jednak nie ma żadnych miłosnych plotek - oznajmiłam twardo zakładając ręce na klatkę piersiową .
- ale z ciebie nudziara .
- eh po co przyszłaś?
- Stark kazał sprawdzić czy nadal lezysz nie przytomna - zaburczało mi w brzuchu - poczekaj tutaj i leż przyniose ci coś i powiadomię resztę że się obudziłaś.
Kobieta wyszła a ja się zamyśliłam , wziełam telefon i weszłam w galerię zaczełam oglądać zdjęcia .
- tęsknie za wami tak bardzo - powiedziałam smutna przygladając się zdjęciom mnie i rodziców .
Przypomniałam sobie słowa rodziców przed śmiercią.
********wspomnienie *******
-P-pam-pamiętaj nigdy się nie cofaj nie ważne jak by było ciężko , zawsze walcz o dobro ludzi . To co cię spotkało to musi być twoje pr- przeznaczenie , posłuchaj mnie bardzo uważnie tak jak mówił ci zawsze twój tata ,,z wielka mocą wiąże się duża odpowiedzialność ,, nie zapomnij tego słońce.N- nie zostało nam d- dużo czasu
- nie nie nic wam nie będzie ! Sprowadzę pomoc iii
- z-za późno - tata ledwo wyszeptał te słowa- słuchaj mnie dasz sobie rade i walcz o to w co wierzysz pamiętaj że jesteśmy z ciebie ...d- u- m-n-i . - po tych słowach oboje zamknęli oczy i ....
- NIEEEEEEEEEEE!!!!! NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE !
********* Teraźniejszość*****
Czułam jak pojedyncza łza spłynęła mi po policzku , usłyszałam kroki więc otarłam łzę i wyłączyłam telefon.
- już jestem!- usiadła na moje łóżko - bo na petit - uśmiechnęłam się z przymusu by nie zauważyła że płakałam .
- wygląda przepysznie - na tależu była lazania zaczełam konsumować jedzienie.
- o i jak zjesz Stark chce byś przyszła do niego
- dziękuje
- to ja idę wrazie czego daj znać sztucznej inteligencji - przytaknełam i poszła .
Dokończyłam jedzenie po czym postanowiłam odpisać Haremu .
- hej Hary już mi lepiej nie martw się za niedługo wrócę do szkoły podrów MJ i Pita .
Po wysłaniu wiadomości postanowiłam przejść się do laboratorium bo pewnie tam był Stark.
- Jarvis możesz momuc mi z dotarciem do laboratorium ?
- oczywiście podażaj za strzałkami - sztuczna inteligencja wyświetliła strzałki za którymi po mału podążałam , bez niej bym się gupiła na piętrach .
Podpierałam się czasami ściany po dalej kręciło mi się trochę w głowie .
W końcu dotarłam do celu .
- em Tony?- rozejrzałam się po pomieszczeniu .
- o już jesteś jak się czujesz ?- mężczyzna stał przy wielkim panelu 4D.
- kręci mi się w głowie i jestem oslabiona jednak w miarę .
- rozumiem usiądz - wskazał na krzesełko , chciałam zrobić krok jednak potknełam się o swoje nogi . Gdyby nie szybka inerakcja mężczyzny runelabym na ziemie.- musisz uważać nieźle wyżyłaś się na tym zielonym gościu .
- chwila czyli znowu użyłam tej dziwnej energii elektrycznej ?
- tak i już wiem jak ona działa - po jego minie nie wróżyło to nic dobrego .
- po minie widać że mi się to nie spodba co usłyszę .
- zgadza się Fiury zauważył że ta cała elektryczność - dodał w cudzyslowiu - działa na twoje emocje to znaczy że za karzdym razem jak twoje emocje będą mocne czyli się wsciekniesz to bum możesz wysadzić pół miasta .
Przełknełam ślinę , miał racje ta wiadomość mi się nie spodobała a najgorsze jest w tym że nie chcący mogę kogoś zranić . Boje się że zranię bliskie mi osoby a najbardziej Pita który od śmierci moich rodziców stał się dla mnie bardzo ważny.
- to co mam zrobić? Nie chce nikogo zranić- powiedziałam chwytając się za ramiona .
- wiem dla tego najpiej do puki nie opanujesz tego , zostań tutaj i lepiej byś nikogo nie wydywała .
- chwila co?!- no wiedziałam że będę musiała to opanować jednak nie sadziłam że Stark zaweźmie aż takie środki !
- to co słyszałaś na jakiś czas masz zakaz opuszczania wierzy - wyszczeżyłam oczy i zmarszczyłam brwi .
- chwila to znaczy że nawet Pit nie może mnie odwiedzić ?!
- nie !
- NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ!- zaczełam podnosić głos.
- właśnie że mam prawo od kąd cie przygarnołem jestem za ciebie odpowiedzialny więc mam do tego prawo - powiedział wkurzony.
- NIE JESTEŚ MOIM OJCEM BY MI ZABRONIĆ SPOTKAĆ PRZYJACIELA!- ze złości krzyknełam tak że pewnie wszyscy to słyszeli jednak nie przejmowałam się tym .
Wybiegłam z laboratorium po drodze spotkałam czarną panterę , wdowę i Wandę , o minęłam je i ze łzami w oczach które spływały mi po policzku pobiegłam do pokoju . Zamknęłam drzwi z chukiem opadłam na łużko wtulając się w poduszkę .
Okej wiem że dawno nie było rozdziału jednak weny nie miałam więc żeby wam wynagrodzić dałam dłuższy rozdział mam nadzieję że zostawicie gwiazdkę na zachętę dalszego pisania 💫😜
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro