Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🕸8🕸

-Halo?- Peter odebrał rano telefon.
-Cześć. Tu Ivy. Będziesz dzisiaj w szkole?
-Tak, dlaczego pytasz?- zdziwił się. Dopiero co telefon go obudził, więc był jeszcze zaspany.
-Bo wczoraj zostawiłeś mnie samą z projektem... i nie najlepiej mi poszło.- słychać było w jej głosie zawód i smutek.
-Nie martw się. Jeszcze to uratujemy.- pocieszył ją.- Idę się szykować. Pa.
-Pa...
Peter bardzo szybko się przygotował. Przeczesał włosy, ubrał się, zjadł śniadanie, umył zęby i był gotowy.
Do szkoły pojechał autobusem i widział przez okno MJ i Ivy, biegnące obok i znikające za zakrętem. Codzienny widok...
Już pod klasą przywitał się z Nedem.
-Hej, jak ci wczoraj poszło?- zapytał Azjata.
Peter rozejrzał się, czy nikt się im nie przysłuchuje i powiedział koledze na ucho:
-Dwie kradzieże i jeden bank. I ani śladu po zbiegu.- dodał szeptem, z widocznym zawodem.
-Cześć!- podbiegły do nich dziewczyny, zdyszane od biegu.
-Hej, wy naprawdę nigdy nie możecie zdążyć na ten autobus?- zapytał szatyn z lekkim uśmiechem.
-Możemy, ale ona woli biegać.- odparła Ivy, wskazując palcem na MJ, która piła wodę z butelki.
Zadzwonił dzwonek, więc grupa weszła do klasy. Ivy wzięła Petera pod rękę.
-Co robisz?- zapytał zdezorientowany.
-Pilnuję, żebyś mi znowu nie uciekł.- zaśmiała się.
Wyszli na środek klasy, a dziewczyna odpaliła prezentację. Ona czytała treść i zmieniała slajdy, a Peter bawił się w wykładowcę. Mówił z taką pasją i wszystko wydawało się tak interesujące, że Ivy nie raz zdarzyło się zapomnieć zmienić slajdu.
Po lekcji Ivy przytuliła Petera.
-A to za co?- zaśmiał się szatyn.
-Za uratowanie oceny. Dzięki tobie mamy pięć z plusem.- ucieszyła się.
-Przecież to nic takiego...
-Ja nigdy nie miałam takiej oceny z fizyki.- odparła i poszła z MJ do szafki.
Po lekcjach grupka rozdzieliła się tak, jak zwykle. Intelektualiści na dziesięciobój, sportowiec na siłownię.
Nel już czekał na koleżankę, podciagając się na drążku, co uwydatniało jego muskulaturę. Dziewczyna po cichu się do niego podkradła i dziubnęła palcem w bok, tym samym sprawiając, że chłopak spadł na materac.
-Ała!- wykrzyknął zaskoczony.
-Podzielna uwaga na poziomie zero.- zaśmiała się i pomogła mu wstać.
-Dobra, idź się porozciągaj żelku.- odgryzł się ciemnoskóry ze śnieżnym uśmiechem.
Dziewczyna "odgwiazdowała" się od niego i usiadła na macie do ćwiczeń. Po chwili rzeczywiscie wyglądała jak niezdrowo wygięty miś Haribo.
Po treningu poszli na lody i tym razem to Ivy doprowadziła Nelsona do jego domu. Po drodze skoczyli na lody włoskie, dzięki którym chłopak chociaż mógł poudawać, że jest biały.
W domu dziewczyna zajęła się pracą domową i nauką. Później wzięła gorący prysznic. Runęła na swoje łóżko, którego pościel zdawała się być jak lód dla jej rozgrzanej skóry.
Pomyślała o domu. O swoim starym domu i o matce. Tam zawsze panowała ciepła atmosfera, a Jenna była jedyną osobą, która rozumiała ją niczym telepata. Tęskniła za nią właśnie w takich chwilach. Kiedy było zimno, kiedy była przeciążona pracą, kiedy była sama.
Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza, która wsiaknęła po chwili w kołdrę. Musiała się przed kimś wygadać. I wtedy zapaliła jej się lampka! Postanowiła napisać list do ojca...




Kochani
Uprzedzam, że w czasie roku szkolnego, który niestety *hlip* zbliża się nieubłaganie, rozdziały mogą się pojawiać baaaardzo rzadko
Ale póki macie co, to życzę wam miłego czytania
Paa❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro