Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🕸5🕸

W szkole jak zwykle nauczyciele strzelali w uczniów pociskami pracy domowej i masy referatów, bo "Przecież macie weekend...".

Logika dorosłych nie przewiduje jednak, że jeśli wszyscy tak myślą i tak robią, to ten weekend przestaje istnieć.

Na lekcji fizyki, najbardziej znienawidzonego przedmiotu Ivy, zadano im projekt w parach.
Na szczęście, została przydzielona do jednego z najzdolniejszych, jak nie najzdolniejszego ucznia w ich klasie, Petera.

Jej ocena została uratowana, a przy okazji mogła lepiej poznać chłopaka, który wydawał się bardzo miły.
Już na przerwie zagadnęła go odnośnie projektu.

-Hej Peter.

-Cześć Ivy.

-Mamy zrobić razem projekt. Może u mnie w tę sobotę?- zapytała go.

-Brzmi świetnie. Mieszkasz z MJ, tak?- zapytał.

-Tak. Czyli znasz drogę?- upewniła się.

-Jakoś trafię.- zaśmiał się i zamknął swoją szafkę.

Skoro już się umówili, Ivy zajęła się zbieraniem materiałów. Wypożyczyła z biblioteki masę książek, dotyczących prędkości liniowej i innych strasznych bzdetów.

Po szkole ogarnęła swój pokój. Michelle podeszła do projektu z przymrużeniem oka, bo ona i tak znała się na fizyce, a w parze była z Nedem.

-Sprzątasz, jakby miał do ciebie przyjść twój chłopak.- zaśmiała się kuzynka.- Tak bardzo lubisz Petera?

-Co? Nie! Robię miejsce do pracy.- odparła Ivy.

-Ale on przyjdzie dopiero jutro.- upomniała ją MJ.- Znasz go dopiero trzy dni. Ogarnij się laska.

-Ty pewnie też tu przyjdziesz, bo w twoim pokoju i tak będzie bajzel.- odgryzła się szatynka.

-Fakt. Zrób dużo miejsca.- parsknęła śmiechem MJ i wyszła z pokoju.

W sumie Michelle miała rację: Czym ona się tak przejmowała?
Może to dlatego, że nigdy nie zapraszała do siebie znajomych ze szkoły? Stan jej mamy na to nie pozwalał, a teraz była zarówno podekscytowana, jak i zestresowana.

Z rozmyślań wyrwał ją dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu znajdowało się zdjęcie jej czarnoskórego przyjaciela z białą czekoladą w rękach.

-Halo?

-Cześć. Miałaś być na szesnastą. Jest dziesięć po.

-Sory! Już lecę! Paaa!

I wystartowała biegiem w stronę siłowni. Po drodze zabrała tylko swoją torbę i wybiegła z domu.
Po piętnastu minutach sprintem, wpadła do wielkiej sali gimnastycznej, zbierając włosy w wysoki kucyk.

-Wybacz, zapomniałam, bo musiałam ogarnąć projekt i...

-Nie tłumacz się. Rozumiem, szkoła. Ja nie mam takich problemów, bo chodzę do sportowej. Ty też byś mogła.- powiedział ciemnoskóry, mierząc ją poważnym spojrzeniem ciemnych oczu.

-Nieee... To nie dla mnie. To pasja, ale raczej nie dałabym rady w szkole sportowej.- odparła spacerując po równoważni.

-Jak uważasz...- westchnął Nel.- Może za rok spróbujesz.

-Na razie, drążek.- dziewczyna zmieniła temat, podciągając się na drążek i zaczynając się bujać.

Po chwili wirowała wokół niego i obracała się na nim, aż przeskoczyła na sąsiedni, który znajdował się znacznie wyżej od poprzedniego.
Nelson z podziwem analizował ruchy koleżanki, pod nosem mamrocząc coś o środku ciężkości. Miał bzika na punkcie gimnastyki i był świetny zarówno w praktyce, jak i w teorii.
Z rozmyślań wyrwało go szybkie i dynamiczne lądowanie dziewczyny.

-Jesteś szybsza ode mnie na drążku.- stwierdził.- Pewnie przez twój krasnali wzrost.- zażartował.

-Ha ha ha. Umiem zwolnić, o to się nie martw.- powiedziała, nacierając ręce magnezją.

Znowu chwyciła drążek i przy silniejszym rozbujaniu się, zrobiła szpagat do góry nogami i odwróciła się w drugą stronę. Powtórzyła tę czynność jeszcze kilka razy, poczym zeskoczyła, robiąc salto.

-"Nie dałabym rady w szkole sportowej."- Nelson przedrzeźniał Ivy przyjacielsko i sam wskoczył na drążek.

Robił dokładne obroty, skakał z drążka na drążek, co było dość trudne przez jego wzrost.
Ivy kiwała głową w podziwie, śledząc ruchy chłopaka. Uwielbiała oglądać gimnastyków, bo łatwiej jej było wizualizować sobie swoje własne figury. A Nelson poruszał się jak zawodowiec.

Po treningu Nel odprowadził Ivy do jej bloku i rozeszli się. Dziewczyna zawsze była pełna pozytywnej energii po treningu i czuła się wolna, oczyszczona. No i trochę spocona.

Dlatego też wzięła szybki prysznic i od razu padła na swoje łóżko. Jonesowie już dawno spali, więc i Ivy zamknęła oczy, odpoczywając przed spotkaniem z Peterem...

Witam
Dawno mnie nie było
No ale tak jak mówiłam, książka ślimak i się nie spieszę
Piszcie czy podobają wam się rozdziały
Macie jakieś podejrzenia co do przyszłości naszych bohaterów?
Miłego czytania
Paa❤

14.08.19

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro