Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🕸29🕸

Nelson był wściekły. No może to za wiele powiedziane, ale miał momentami ochotę udusić Ivy. On się postarał, załatwił jej wystąpienie, a ona nie raczyła się nawet pojawić.

Ciemnoskóry zajął drugie miejsce i szedł w stronę domu, podczas gdy na jego szyi bujał się srebrny medal. Zdawał mu się być dość ciężki.

Nel wszedł do bloku i wybrał się windą na szóste piętro. Mieszkał tam ze swoimi rodzicami, których jednak często nie było w domu. Jego matka była modelką, a ojciec sportowcem. Lekkoatleta był dumny ze swojego syna i często spędzali wieczory na rozmowach przez kamerkę.

Nelson usiadł przy swoim biurku i wysypał z torby książki. Jedyne przedmioty, na których mu zależało, to angielski i matma. Nic więcej nie było mu potrzebne do szczęścia. Oprócz gimnastyki rzecz jasna.

Chłopak próbował skupić się na lekcjach, ale cały czas myślał o Jones, która tak go zawiodła. "Będzie musiała przygotować dobrą wymówkę.": myślał ze złością.

Wtedy usłyszał, jak ktoś otwiera okno. Gdy się odwrócił, zobaczył Toxine, która zbolała upadła na dywan. Nel zamknął okno i zobaczył tam również Spider-mana. Z jednej strony chciał go zawołać, żeby pomóc mu dorwać złoczyńcę, ale wyraz twarzy dziewczyny wzbudził w nim litość.

Zasunął rolety i podszedł do Toxine.

-Nelson?- zapytała, a chłopaka zamurowało.

-Skąd znasz moje imię?- zapytał, chwytając ją za fraki.- Co tu robisz?

-Nie musisz się bać. Nic ci nie zrobię.- położyła dłonie na jego rękach, a jej głos wydał się Nelsonowi znajomy.

-Kim jesteś? Znamy się?- zapytał już spokojniej.

-Nie. Nie kłopocz się.- westchnęła.

Wtedy Rike nie wytrzymał. Zdjął z jej twarzy maskę i natychmiast odsunął się pod ścianę.

-Ivy?! Co?! Jak?!

-Mogę wyjaśnić Nel.- wyciągnęła rękę w stronę przyjaciela.

-TO był ten twój problem?! Jesteś złodziejem i kryminalistą?!

-Proszę cię, mogę wszystko wyjaśnić.-wychrypiała ze zbolałą miną.- Możesz mi tylko podać szklankę wody?

Ivy opowiedziała Nelsonowi o swoim wypadku i o dr. Klainie. Streściła mu też domniemane plany Stark Industries, które chciała za wszelką cenę pokrzyżować. Brunetowi ciężko było w to uwierzyć.

-Ale Avengers już wiele razy nas ocalili. Niby czemu mieliby teraz nam zagrażać?- zapytał.

-A skąd ja mam to wiedzieć? Dr. Klain jest wiarygodny i mi pomógł. Ja mu ufam.- odparła, wytwarzając do szklanki złote lekarstwo, nazwane przez nią Revią.

-Ale mógł kłamać. Facet wie o tobie wszystko, ale ty o nim prawie nic!- Nel oburzył się postawą dziewczyny.

-Wiem, że Stark zrujnował zarówno jego życie, jak i moje. Mamy wspólnego wroga.- odparła, wypijając zawartość szklanki.-I wiem, że najbardziej mogę ufać tobie.

-Żebyś się na tym nie przejechała...-westchnął ciemnoskóry.- W razie czego, możesz na mnie liczyć. Jak zawsze z resztą.- zaśmiał się.

-Mogę tu poczekać, aż Spidey sobie odpuści?- zapytała ciszej.

-Jasne. Tylko następnym razem po prostu mi powiedz.- odparł Nel i podał przyjaciółce jedną ze swoich bluz.

Po paru godzinach Ivy wystarczająco się zregenerowała i, pożegnawszy się z kolegą, wyszła na balkon.

Ostrożnie przemieszczała się w cieniu wieżowców i unikając niepożądanego wzroku Nowojorczyków. Bezpiecznie dotarła na czwarte piętro swojego bloku i weszła do środka przez okno.

Pospiesznie zdjęła i schowała swój kostium na dnie szafy i udała się do łazienki, by wziąć kąpiel.

Gdy wyszła, wpadła na MJ.

-Gdzie ty byłaś?- zapytała kuzynka z ciekawością.

-Z Nelsonem. Nie udało mi się na tym konkursie. Zestresowałam się no i stwierdzili, że jestem amatorką.- westchnęła IJ z udawanym rozczarowaniem.

-Przykro mi. Następnym razem ci się uda. O ile będzie następny raz.- parsknęła Michelle.

Dziewczyny skoczyły do kuchni, aby zjeść kolację. Na widok kanapek z serem Ivy przypomniała sobie, że nie jadła nic od śniadania.

Gdy już obie dziewczyny się nagadały i najadły, poszły do swoich pokoi. O ile MJ siedziała jeszcze kilka godzin na forach dyskusyjnych, Ivy zwyczajnie padła, zmęczona wszystkim, co spotkało ją tamtego dnia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro