Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🕸2🕸

Auto zatrzymało się pod jedym z niższych bloków w Queens. Miał na oko siedem pięter, a z prawej strony budynku ciągnęły się długie, zielone schody pożarowe.

Benedict Jones, wujek Ivy, wyjął z bagażnika jej niedużą torbę i otworzył jej drzwi.

Zaprowadził ją do środka, a później na szczęście pokazał jej windę. Pojechali na czwarte piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie Jones'ów.

Wujek Ben od razu przywitał się z ciocią Amy. Ta krzątała się w kuchni, jednocześnie rozmawiając przez telefon. Jednak od razu, gdy zobaczyła Ivy, przerwała rozmowę i przytuliła ją.

-Jak minęła podróż?- zapytała.

-Dobrze.- odparła, przytłoczona nagłą zmianą środowiska.

-Bardzo mi przykro z powodu Jenny. Pamiętaj, że jesteśmy tu też dla ciebie.- mówiła Amanda, prawie tak kojącym głosem jak zmarła mama Ivy.

-Wiem. Ale nie martwcie się o mnie. Po roku już się z tym pogodziłam.- odparła.

-Siema, IJ.- w korytarzu pojawiła się Michelle, kuzynka Ivy.

-Co?- zapytała zdziwiona szatynka.

-Myślałam, że zabrzmi to lepiej.- zaśmiała się i potrząsnęła rękę kuzynki.

-Dobrze cię widzieć MJ.-odparła zadowolona Ivy.

-Dobra, pokażę ci twój pokój.

Dziewczyny pobiegły wgłąb korytarza. Po chwili weszły do niedużego, granatowego pokoju z ciemnymi, drewnianymi meblami. Było w nim dość duże okno nad łóżkiem, ustawionym wzdłuż ściany. Szafa była obszerna, a zaraz nad biurkiem wisiały dwie półki na książki. A przynajmniej w teorii.

MJ usiadła na łóżku z czarno-białą pościelą i poklepała kołdrę. Ivy usiadła obok niej.

-Jak coś to mi też możesz mówić, jeśli czegoś potrzebujesz.- powiedziała z uśmiechem.

-Okej, ale bez niańkowania.- odparła Ivy.

-Ma się rozumieć. Cieszę się, że z nami mieszkasz.- MJ nie umiała zamaskować swojej radości.- Musisz poznać moich przyjaciół.

-To ty masz przyjaciół?- zapytała zaczepnie zielonooka.

-A no mam.- odpowiedziała Michelle żartobliwie.

Później Ivy rozpakowała się z pomocą MJ i urządziły trochę jej mały pokoik.

Było całkiem wcześnie, więc po obiedzie wybrały się na zakupy. Ivy kupiła trochę więcej ubrań, bo niewiele ze sobą wzięła, ale najwięcej czasu spędziły w sklepie sportowym.

Ivy była bardzo zdolną gimnastyczką i koniecznie musiała wybrać sobie dobrą matę do ćwiczeń i rozciągania się. Po niecałej godzinie narzekania MJ, Ivy w końcu wybrała.

Zielona i wytrzymała, łatwa do spakowania, żeby nie zajmować dużo miejsca. Był też na niej subtelny, kwiatowy wzór, który powinien pasować do jej pokoju.

Później MJ zabrała Ivy do kawiarni, gdzie opowiadała jej o mieście i szkole. Wszystko super, fajnie i ekstra, aż kuzynka wspomniała o NIM.

-Kto?

-Spider-man. Taki bohater, który działa w Nowym Jorku.

-I kim on jest? Jakiś znajomy Avengers?

-Można tak powiedzieć. Może będziesz mieć szczęście i go dzisiaj zobaczymy?

-Jasne, musiałoby się stać coś złego. Wolę o nim słuchać. Opowiedz mi coś więcej.

Michelle streściła Ivy to, co wiedziała o miejscowym pajęczaku, a nowa Jones była wręcz zafascynowana bohaterem. Miły początek pobytu w wielkim mieście? Nie na długo.

11.06.19.
28.07.19 edit 1

Witam
Akcja na razie stoi w miejscu

Mam nadzieję, że początek się wam podoba

Miłego czytania

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro