🕸18🕸
Rano, a właściwie około dziesiątej, Ivy wstała z łóżka. Wczorajsze lekcje dodały jej niesamowitej pewności siebie i wręcz kipiała optymizmem. Mogłaby działać już, zaraz, ale dr. Klain nie wyznaczył jej jeszcze celu.
Weszła do kuchni i napełnia płuca zapachem naleśników. Już zapomniała jak obłędnie gotuje Amanda. Usiadła przy stole z rozmarzoną miną, która dawała ciotce wiele do zrozumienia.
-Głodna, co?- uśmiechnęła się ciemnoskóra i porzuciła naleśnika na patelni.
-Jak wilk. Albo nie, stado wilków.- odparła dziewczyna.
-Bez przesady. Zostaw coś dla wuja.- odparła i postawiła na stole talerz z naleśnikami.
Ivy podziękowała i od razu dobrała się do jednego. Wypełniła go dżemem truskawkowym i... zniknął. Za jej plecami stała MJ ze skradzionym naleśnikiem.
-No kto jak kto, ale ty to porządnie je nadziewasz.- zaśmiała się, głównie widząc zirytowanie na twarzy kuzynki.
-Mój naleśnik... MJ... ty potworze...- wyłkała teatralnie, z udawanym bólem serca.
-Trzeba umieć się ustawić.- dodała, siadając na swoim miejscu.
Ciocia udawała, że nic nie widzi. Wolała raczej nie zagłębiać się w nasze, jej zdaniem, chore konwersacje. Zaraz też wstał wujek Ben i po pewnym czasie naleśników już nie było.
Dziewczyny postanowiły wybrać się na spacer. Szły w stronę parku, gdzie chciały spędzić trochę czasu. Po drodze widziały olbrzymie korki i zaczepił je jakiś motocyklista. Wziął od MJ numer telefonu.
-Ty mu na serio podałaś swój telefon?
-Jasne, że nie.- zaśmiała się, patrząc na Ivy z politowaniem. Szatynka zdążyła odetchnąć z ulgą, kiedy MJ dodała.- Podałam mu twój numer.
-O ty!
Resztę drogi do parku przebiegły. Ivy chciała udusić kuzynkę, a MJ miała satysfakcję z wyprowadzenia jej z równowagi.
Gdy już dotarły do parku, Ivy dostała zadanie od Michelle. Miała jej pozować do rysunku.
-Ale co chcesz narysować?
-Na pewno nie szczęśliwą dziewczynkę, którą jesteś.- parsknęła. Gdyby tylko wiedziała...- Może jakąś tajemniczą postać. Zrób groźną minę.
I zaczęły się wygłupiać. Zrobienie szkicu zajęło MJ ze dwie godziny. Ivy właziła na niższe drzewa w parku, bo twierdziła, że zwisając z gałęzi będzie baaaardzo tajemnicza.
Później skoczyły na frytki do Maca i rysunek skończyły, kiedy słońce chyliło się ku choryzontowi. Wyszła im trzymająca się gałęzi obiema rękami drzewczyna, która pozą przypominała żeńskiego Spider-mana z nożem w zębach. Ubrania uplamiła kechupem, jako imitacją krwi.
-I tak oto zostałam mordercą.- westchnęła.
-To tylko rysunek.- powiedziała Jones, podczas gdy Ivy udawała, że ją dusi.- Dobra, wracajmy, zanim mnie na serio zamordujesz.
Wróciły do domu. Gdy Ivy kończyła lekcje, dostała sms-a od "Psorka Doktorka". Była to nazwa jej kontaktu do Klaina.
Dokończyła pracę domową i poszła piechotą do jego biura.
Lekcje były podobne. Najpierw pokazał jej trzy probówki. W pierwszej był Painkiller, środek przeciwbólowy o mlecznej barwie. Był jedną z niewielu toksyn, które Ivy mogła zastosować na sobie. Musiała w pełni świadomie zezwolić na to swojemu organizmowi. Druga probówka była wypełniona granatową cieczą, która również nie miała zapachu. Ivy nazwała ją Nightmare, ponieważ działała jak pożądny środek nasenny. Przy ostatniej probówce sprzedała doktorowi niezadowolone spojrzenie.
-Nie chcę być dealerem narkotyków.
-Nie martw się, to nie narkotyk. Po prostu wywołuje u celu halucynacje. Pomyśl o tym jak o unieszkodliwieniu.
Fioletowa buteleczka, której zawartość pachniała miętą otrzymała nazwę Eternum. I Ivy nie miała zamiaru używać jej często.
Z syntezami Ivy zaczynała się powoli oswajać. Odkryła, że jak pozna więcej właściwości toksyn, jest jej o niebo łatwiej je wyprodukować. Tak więc po kolei je wąchała i nawet próbowała po trochę każdej. Większość z nich nie miała smaku.
Według Roberta już niewiele zostało jej do nauki i przy następnym spotkaniu miał jej pokazać sprzęt do pracy. No w końcu jako profesjonalna anty-bohaterka musiała mieć parę asów w rękawie...
Witam
Właśnie zauważyłam, że brakowało 9. rozdziału
Gdzie ja mam głowę?!
Mam nadzieję, że na razie nie przynudzam
Obiecuję, że będzie się działo
Paaaa🕷❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro