Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Było to dość dziwne ale, pierwszą myślą, gdy poczuł na szyi chłód metalu i świeżo naostrzony czubek wbijające się mu w grdykę, było "Świetna broń!". Najwyraźniej dusza dziecka kowala odezwała się w nim, ale jak miał zareagować widząc piękny miecz błyszczący w świetle słońca, o głowni z prostokątnymi wgłębianiami gotowymi zapełnić się krwią, o prostym lekko zaokrąglonym na końcu jelcu i trzonie ze zdobieniem przypominającym łuski gada z zaokrągloną głowicą z symbolem Unii*?(By the way, to zdanie wyszło mi tak strasznie długie, mam nadzieję że jest chociaż zrozumiałe.)

Każdy szanujący się obywatel Ameryki słyszał o wojnie secesyjnej, a gdyby nie zwycięstwo Północy, tacy jak on, byliby niewolnikami. Miecze artyleryjskie będące poza karabinami i szablami główną bronią tamtej wojny, można było zobaczyć jedynie w muzeach, może w prywatnych kolekcjonerskich zbiorach, a jemu ta broń właśnie odbierała możliwość normalnego oddychania. Fanatyk byłby zachwycony, a jako że Leo odzyskał możliwość logicznego myślenia wydał z siebie jedynie.

-Błagam nie zabijaj!- o wiele wyżej i mniej męsko niżby chciał.

Zadziałało jednak i nie czuł już nacisku śmiercionośnej broni, zamiast tego usłyszał.

-Valdez?- spytała wyraźnie zaskoczona szatynka- Co ty robisz w krzakach?!

Wyprostował się wciąż stojąc po pas w krzakach, położył dłonie zaciśnięte w pięści na biodrach, szybko strzepnął z włosów liście i powrócił do poprzedniej pozycji. Zaraz za nim wstali także Piper i Jason. Głupio było mu się przyznać że zgubił Buforda, zwłaszcza że ruchomy stolik uciekł z jego winy.

Udało mu się przekonać Harleya aby pozwolił mu jeszcze przeczyścić Buforda, chłopiec niechętnie go puścił a by nie kazać mu czekać pośpieszył się z tym i bardzo nieodpowiedzialnie umył stolik Ajaxem.

Ajaxem!

Buford nienawidzi Ajaxu!

Co za tym idzie uciekł co najmniej zniesmaczony z częścią którą miał w szufladzie, a której brak za niespełna czterdzieści minut wysadzi cały las!

Spaprał i najbardziej ze wszystkich osób bał się o tym powiedzieć jej! Chciał jej zaimponować, ich wcześniejsze rozmowy tyczyły się głównie budowy, a dzisiaj gdy obydwoje zostali wywaleni z bunkra na przymusowy "urlop" gadali normalnie! Przecież była obecna gdy przywracał Buforda do życia, powiedział jej aby pochwalić się swoją więzią z maszynami że "Buford toleruje jedynie cytrynowe Pronto z ekstra nawilżaniem.".

Była świadoma że nienawidził Ajaxu, a jak się dowie, nawet nie chciał sobie wyobrażać co się stanie gdy pozna prawdę.

-Co wszyscy robicie w krzakach?- dodała wyraźnie skołowana gdy wszyscy stanęli już na nogi.

-Podziwiamy tutejszą faunę i florę!- wypruł zanim reszta przypadkiem go wyda, nie wiedział czy powiedzieliby jej czy nie.- Dzieci Demeter wiele dobrego o niej opowiadały! A tu!- schylił się i złapał w dwa palce pierwsze lepsze stworzonko załatwiające swoje sprawy w ściółce.- Wspaniały okaz błonkówki! 

-Valdez- zaczęła z rozbawionym uśmiechem, był naprawdę ładny- Użycie profesjonalnej terminologii nie zmieni faktu że trzymasz mrówkę.

-To po prostu ty nie doceniasz jej niezwykłości!- brnął w zaparte rozbawiając ją jeszcze bardziej. Może miał szansę? Jednak jeżeli dowie się o jego skusze? Pewnie nic wielkiego, ale bardzo zależało mu na jej aprobacie, mieli podobne zainteresowanie, jej trochę szersze, ciekawiło ją więcej rzeczy, ale mieli wspólne cechy, a to jest najważniejsze w relacjach między ludzkich! Dogadywać się i spędzać razem czas.

Wtedy go dostrzegł.

Bufor przebierając trzema zdobionymi nogami maszerował przez drugi koniec polany, liczył że w grzeczny sposób zbyją srebrnooką i odnajdą go ale gdy Piper wydała z siebie ciche "Tam jest!" ich tajemnicę szlak trafił.

Dziewczyna odwróciła się we wskazanym kierunku i ze zdziwieniem zarejestrowała dwie ginące za krzakami nogi po drugiej stronie pustej przestrzeni. Odwróciła się ze zdziwieniem z powrotem do niego i lekko oskarżycielsko rzuciła.

-Taka Fauna też was interesuje? Co tu robi Buford?!

-Wyprowadzamy go na spacer?- zasugerował Jason choć brzmiało to raczej jak pytanie, najwyraźniej zdał sobie sprawę że córka Ateny, jest w gronie osób które miały się nie dowiedzieć.

-Wszystko wyjaśnię!- wypalił Latynos, więcej kłamstw jedynie bardziej by go pogrążyło, a teraz przynajmniej ma szansę to naprostować, za perfidne kłamstwo byłaby chyba bardziej zła niż za przypadkowe rozgniewanie stolika. Inna sprawa że kłamstwo nie wysadzi niczego w powietrze.

-Czek...-Ewidentną i wyczuwalną w głosie reprymendę przytłumiło nagłe zaniepokojenie. Zamilkła gwałtownie i obróciła się na pięcie w kierunku w którym zniknął Bufford, sam zaczął nasłuchiwać i dosłyszał głosy i chichoty, co najmniej niepokojące. Pamiętając słowa Jasona, jakoby nikt tu nie przychodził z powodu złego omenu, najwidoczniej po za hiszpanką. Może klątwa pola bitwy uruchamia się gdy na jej terenie znajduje się więcej niż jedna osoba.

Lekko spanikowany złapał za rękę szatynkę i blondyna, pociągnął ich w stronę kamieni, na szczęście zaskoczony Grace pochwycił dłoń swojej dziewczyny i wszyscy znaleźli się w ukryciu, jedyną która nie kwestionowała jego czynu była siedemnastolatka która także posłyszała niepokojący dźwięk. Pozostali próbowali o coś spytać, lecz szybko ich uciszył.

Chichoty stawały się co raz głośniejsze a Leonowi co raz bardziej wydawały się one co najmniej psychopatyczne.

Hiszpanka położyła dłoń na nadgarstku a konkretnie zawieszce w kształcie miecza na bransoletce, najwyraźniej działała ona jak moneta Jasona a w środku krył się jej miecz.

Pociągnęła za przywieszkę a broń urosła w jej dłoniach, dopiero teraz zobaczył że na dolnej części głowicy wygrawerowane jest słowo "IBIS"*

Nie kojarzył tego słówka, ale zignorował je na rzecz zbliżających się co raz bardziej przeraźliwych śmiechów osoby na pewno co najmniej niespełna rozumu i niebezpiecznej.

***

* Ten miecz Leo miał na myśli. Jest to Miecz Artyleryjski, jedna z głównych broni wojny secesyjnej, po stronie Unii. Jak wiadomo z końcówki Zagubionego herosa i ze znaku Ateny a konkretnie wizyty w forcie Sumter, Obóz herosów stał po stronię Północy, przeciwko niewolnictwu, Rzymianie w tamtym czasie je jak najbardziej pochwalali.

Ten miecz został Alex, z jej czasów, a dzięki pomocy Dedala, został sprytnie ukryty w zawieszce bransoletki

(śliczny co nie? :3 )

Tu, jakby ktoś nie rozumiał słownictwa użytego by opisać miecz, a jeśli chcecie, możecie sobie pobrać i używać, jakbyście potrzebowali opisać taki wygląd miecza, lub w opisie walki. Wolne do użytku, nikt mnie nigdy nie uczył budowy bronią i zawodowego słownictwa i gdyby nie to, nazywałabym głownie po prostu ostrzem, co nie sprawia oczywiście że opis jest gorszy, po prostu miło jest moim zdaniem mieć taką wiedzę i szeroki zasób słownictwa.

*"IBIS"-  Po łacinie "Sowa" jest to nazwa miecza Alexandry. Sprawdzałam znaczenie różnych słów po hiszpańsku, grece i łacinie i to spodobało mi się najbardziej, więc proszę nie kwestionujcie, czemu łacina dla greckiej półbogini.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro