Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XX

Oczami Adriana

– Pospiesz się. Naprawdę, z tobą gorzej niż z kobietą – jęknąłem.

– Nie marudź, zdążymy. Na pewno szybko nie wyjdą z imprezy – odpowiedział mi Igor, szczerząc się do mnie. – Poza tym jest dopiero 18, zaraz będę gotowy – blondyn pakował ostatnie rzeczy do torby i w końcu schodziliśmy do auta.

Miałem oczywiście niecny plan, znaleźć się dzisiaj na tej samej imprezie co Mela. Miałem też nadzieję, że przenocuje naszą cudowną dwójkę i rano będziemy ruszać na Poznań.

– Na pewno wszystko mamy? – zapytałem, kiedy jechałem ulicami Warszawy.

– Tak, tak. Resztę wezmą chłopaki. Możemy ruszać na imprezę – zaczął wykonywać jakieś dzikie ruchy. – Myślisz, że się nas spodziewa? Ciekawe jak zareaguje. Już wiesz gdzie będzie?

– Nie sądzę, żeby się nas spodziewała. Tak, Karola mi napisała nazwę. Mam nadzieję, że nie rozwalisz tego klubu – spojrzałem na niego z uniesioną brwią.

– Ja? No co ty... Ja się potrafię bardzo dobrze bawić, śmiesz w to w ogóle wątpić? Myślisz, że mi też zrobi na śniadanie tosty, tak jak tobie? Mówiłeś, że są takie dobre, a ja lubię jeść – westchnął.

– Igor, ogarnij się – zaśmiałem się. – Na pewno zrobi, weź lepiej puść coś ciekawego.

Igor włączył muzykę i droga od razu stała się lepsza. W międzyczasie zrobiliśmy przerwę na kawę z McDrive i w tym momencie Mela wysłała mi swoje zdjęcie. Cholera. Wyglądała tak niesamowicie seksownie, że aż zaschło mi w gardle. Musiałem się dzisiaj obok niej znaleźć, bo inaczej zwariuję. Igor całą drogę nawijał jak zawsze, ale przynajmniej szybko zleciało. Zaparkowałem gdzieś niedaleko tego klubu.

– Tylko nie przynieś wstydu, błagam – zaśmiałem się.

– Przestań, nie umiesz się bawić. Wejdę tam i zrobię show! – poruszał znacząco brwiami. – Myślisz, że ludzie mnie rozpoznają? Czy będę się musiał przedstawić? – spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem.

– Nawet jak ktoś cię nie rozpozna, to świat się nie zawali. Po prostu baw się tak dobrze jak zawsze – wzruszyłem ramionami.

– W sumie to masz rację. To chyba tam – wskazał palcem na napis Underground.

Weszliśmy do klubu. Całkiem przyjemny klimat. Zastanawiałem się, gdzie może być Mela, ale jak zobaczyłem parkiet, to już wiedziałem, gdzie trzeba się udać.

– Uhuu – krzyknął Igor i rzucił się w wir tańca. Nawet nie zdjął kurtki. Cały on. Ktoś z tłumu go rozpoznał, więc wciągnęli go w sam środek. No cóż. Był w swoim żywiole. Szukałem jej wzrokiem. Na pewno już słyszała, że jest Igor, byłem ciekaw jak zareaguje. Stała z boku i patrzyła w tłum. Podszedłem od tyłu. Położyłem ręce na jej talii, a ona od razu się odwróciła. Bez wahania mnie poznała.

– Cześć, kochanie – rzuciła się na mnie. To słowo w jej ustach brzmi naprawdę gorąco. – Co wy tu robicie? Przecież miałeś jechać do Poznania – była taka szczęśliwa, że mnie widzi. Uśmiechnąłem się szeroko.

– Przecież mówiłem, że przemyślę sprawę z imprezą – poruszałem znacząco brwiami.

– Skąd wiedziałeś, gdzie szukać? – zapytała.

– Masz bardzo fajną przyjaciółkę, której chyba napomknęłaś, gdzie się wybieracie. Gdzie twoi znajomi? – rozejrzała się.

– Tam – wskazała głową na środek parkietu – właśnie świetnie się bawią w towarzystwie pewnego szalonego blondyna – zaśmiała się.

Przyciągnąłem ją do siebie tak blisko, że nie było między nami żadnej przerwy. Nieważne, że muzyka była szybka. Musiałem ją czuć, wdychałem zapach jej perfum.

– Wiesz, że wyglądasz niezwykle kusząco? Nikt cię nie podrywał? Nie muszę interweniować? – zaśmiałem się do jej ucha, a ona wtulona we mnie, głaskała mnie po karku. Czułem ciarki na całym ciele.

– Już sama sobie poradziłam – odpowiedziała. W momencie odsunąłem ją na odległość ramion i sprawdzałem w tej ciemności czy nic jej nie jest. – Spokojnie, nikt mi nic nie zrobił. Opowiem ci później, ok? – mówiła spokojnie. W oczach widziałem, że coś ją bolało, ale jeśli chciała powiedzieć mi później, nie zamierzałem naciskać. Przytaknąłem. – Chodź, zdejmiesz kurtkę, bo się ugotujesz – zaśmiała się.

Chwyciła mnie za rękę i prowadziła do ich stolika. Ściągnąłem kurtkę i usiedliśmy na chwilę na kanapie.

– Igor się ugotuje. Głupek, tańczy w kurtce. Mógłby tu podejść – szukałem go w tłumie, żeby złapać z nim kontakt wzrokowy.

– Naprawdę jesteście ze sobą niesamowicie zżyci – powiedziała Melka z szerokim uśmiechem. – Czekaj – powiedziała i nagle stanęła na kanapie. Zeszła. – Zaraz wracam – pocałowała mnie przelotnie w policzek i już jej nie było.

Przedzierała się dzielnie przez tłum. Miałem nadzieję, że jej tam nie staranują. Po chwili wychodziła z kurtką Igora, a obok niej szedł jakiś koleś.

– No i po problemie – wzruszyła ramionami, jakby to była najprostsza rzecz, którą zrobiła. Położyła kurtkę na naszych. – Adi, to jest Kacper, Kacper to Adi – przedstawiła nas sobie. Była spięta, nawet bardzo. Dlaczego?

– Hej, miło mi Adrian, ale mów mi Adi – uśmiechnąłem się do niego i podałem mu dłoń. Usiadł naprzeciwko nas.

– Kacper – odpowiedział i odwzajemnił uścisk. – Mela zdążyła nam dzisiaj powiedzieć, że nagle jej facetem jest producent muzyczny – niby nie mówił z przekąsem, ale czułem, że ewidentnie się mu to nie podoba. – Pijesz coś? – zapytał.

– Przyjechałem samochodem, więc co najwyżej pójdę zamówić sobie jakąś Pepsi, a ty co pijesz?

– Wódkę z colą – odpowiedział.

– Melka?

– Możesz mi wziąć jeszcze jedno mojito – uśmiechnęła się. Coś było nie tak. Dziwnie się zachowywała przy tym kolesiu. Może to o nim chciała mi opowiedzieć?

Poszedłem do baru. Zamówiłem dwa mojito, dwie wódki z colą, whisky i zwykłą Pepsi. Zaniosłem najpierw trzy drinki. Wróciłem po pozostałe, kiedy znalazłem się ponownie przy naszym stoliku, było już przy nim pełno ludzi. Znajomi Melki, Igor i jakieś laski, które były wpatrzone w niego jak w obrazek.

– Zaraz wrócę, obiecuję. Dajcie mi tylko się napić i chwilę odsapnąć – mówił blondyn, ale do nich nie docierało. – Zaraz wrócę, dajcie mi moment – mówił jak do ściany.

– Wypad mi stąd, bo zaraz wyjdziemy, jak tak będziecie tu sterczeć i z żadną nie zatańczy – moja waleczna Mela. Kobieta cud.

– Tak czułem, że bez kobiecej ręki ani rusz – zaśmiałem się i postawiłem na stole kolejne trzy szklanki, dla Igora, Przemka i mnie.

– O ja pierdolę – powiedziała blondynka siedząca obok Meli. Jak mnie zobaczyła, to mało nie wypluła drinka. Jezu aż tak źle wyglądałem? – Ja widziałam was wtedy na mieście, ale że on jest tak przystojny, to jakoś mi umknęło – powiedziała na tyle głośno, że pokręciłem głową z niedowierzaniem, a Mela wybuchła śmiechem.

– Klara, Przemek to jest Adi, a to Igor, którego już zresztą zdążyliście poznać – powiedziała Mela.

– Cześć, jestem Igor – uśmiechnął się do wszystkich siedzących.

– Adrian, ale mów mi Adi – podałem dłoń Klarze, a ona delikatnie ją przyjęła.

– Klara, miło mi – posłała w moją stronę uroczy uśmiech.

– Adi – wyciągnąłem dłoń do Przemka, który zajmował miejsce obok blondynki.

– Przemek. Fajnie, że możemy cię poznać. Dzisiaj się dowiedziałem o twoim istnieniu – odpowiedział i się zaśmiał. U niego nie wyczułem żadnych negatywnych emocji.

– Wzajemnie – odpowiedziałem i usiadłem obok Igora. – To dla ciebie – przysunąłem mu drinka.

– O dzięki, miło – odpowiedział i szczerze uśmiechnął. Mela przyglądała mi się intensywnie. Byłem ciekaw o czym myśli.

– Ale fajny klimat tu jest – zaczął Igor. – Często tu chodzicie? Ja bym był często – zaśmiał się. – To może zdrowie – uniósł szklankę do góry. – Za spotkanie – reszta poszła jego śladami i wypiliśmy zdrowie.

– Jak już idziemy na imprezę to głównie tutaj. Naprawdę najlepsza miejscówka – powiedziała podekscytowana Klara.

– Popieram – odezwał się Kacper, który siedział po drugiej stronie Igora. – Zapraszamy częściej na imprezy z nami – mówił wesoło. Czyli ewidentnie ma coś do mnie.

– W takim towarzystwie nie da się nudzić – powiedział Przemek i uniósł szklankę w toaście.

– Adi, musisz mnie tu częściej zabierać – wyszczerzył się do mnie, a ja tylko pokręciłem głową. – Właśnie, Melka, a znajdziesz miejsce, żeby nas przenocować? – zapytał.

– Nie, musisz iść do hotelu – powiedziała poważnie, a on zgłupiał. Spojrzał na nią i na mnie, a Mela wybuchła śmiechem. – Błagam cię, przecież to jest oczywiste. Nie musiałeś nawet pytać – zaśmiała się.

– W razie czego, ja też oferuję nocleg – Klara się dołączyła.

– U mnie też się znajdzie miejsce – odezwał się Kacper.

– Ja też zapraszam – odpowiedział Przemek.

– Adi, słyszysz? Lubią nas – Igor szeroko się uśmiechnął. – Mela, masz super znajomych. Ja myślę, że to czas na...

– Tańce – krzyknęła Klara i uniosła ręce do góry.

– Widzisz, idę podbijać parkiet – wyszczerzył się do mnie. Przepuściłem go i już zniknął w tłumie, razem ze znajomymi Meli. Przesiadłem się z powrotem obok niej.

– Czułem, że szybko stąd nie wyjdziemy – zaśmiałem się.

– A ty myślałeś, że Igor przepuści okazję imprezy? To nawet ja już wiem, że nie ma takiej opcji – śmiała się. Była taka piękna.

– Melka, to chodzi o tego Kacpra? – zapytałem, a ona przełknęła głośno drinka i spojrzała na mnie. Gdyby ktoś jej nie znał, nie zauważyłby żadnej z tych emocji, które czułem, kiedy ten facet pojawiał się obok niej.

– To aż tak widać, że coś jest nie tak? – zapytała, nie spuszczając ze mnie wzroku.

– Nie, po prostu czuję, że jesteś jakaś spięta, rozbita.

– Tak, to chodzi o niego, ale opowiem ci w domu, dobrze? Nie chcę psuć sobie teraz humoru. Poza tym, wyjaśniliśmy sobie wszystko. No raczej miłością do ciebie nie zapała, ale mam nadzieję, że będzie tolerować – zaśmiała się. Przybliżyła się do mnie, jakby chciała mnie pocałować, ale zapytała. – Zatańczysz ze mną?

– Oczywiście – wstałem i podałem jej rękę. Ujęła ją i po chwili szaleliśmy na parkiecie.

Kiedy muzyka zwolniła, przyciągnąłem ją mocno do siebie. Zarzuciła mi ręce na szyję i mocno się wtuliła. Moje dłonie błądziły po jej plecach. Cholernie za nią tęskniłem, a przecież nie widziałem jej tak naprawdę, tylko jeden dzień. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem, jak wytrzymam dłuższą nieobecność.

– Tęskniłam, a przecież nie widziałam cię tylko wczoraj – powiedziała mi do ucha. Opuszkami palców głaskała mój kark. Prąd przeszywał całe moje ciało.

– Nie wiem, jak wytrzymam dłuższą rozłąkę – wyszeptałem w jej ucho. Spojrzała na mnie z taką miłością, że aż mi się słabo zrobiło.

– Częściej rób mi takie niespodzianki – zaśmiała się uroczo. – Musimy się w takim razie sobą nacieszyć – przygryzła wargę, a ja nie wytrzymałem.

Pocałowałem ją namiętnie i powoli. Rozkoszując się każdą sekundą. Przycisnąłem mocno do siebie, jakby miała mi zaraz uciec. Na bank poczuła moje wybrzuszenie, ale postanowiłem się tym nie przejmować. Miałem nadzieję, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak na mnie działa.

– Może i kiedyś przeszedł mi przez myśl szybki numerek w toalecie, ale zdecydowanie jak widzę te łazienki to mi się odechciewa, więc musisz poczekać na powrót do domu – wyszeptała mi w ucho, śmiejąc się przy tym.

Kurwa. Momentalnie zrobiłem się twardszy. Mela. Stąpasz po cienkim i kruchym lodzie. Spojrzała na mnie z takim żarem w oczach, że czułem jak cały płonę. Ta przygryziona warga tylko mnie dobiła. Uśmiechnęła się zadziornie. Muzyka przyspieszyła, a ona z powrotem była w swoim żywiole. Nagle pojawił się obok nas Igor.

– Mela! Trzymasz tempo? – zaczęli razem skakać i się śmiać.

– Wiadomo – odkrzyknęła.

Machała włosami, jak na jakimś rockowym koncercie. Była taka szczęśliwa i wolna. Dołączyli do nas jej znajomi. W głośnikach poleciało Blurred Lines, Igor spojrzał na mnie. Wiedział doskonale, że to moja piosenka. I zaczęliśmy się wygłupiać. Wykonywać jakieś dzikie ruchy. Wczuliśmy się na maksa.

Kątem oka widziałem, że Mela strasznie zmysłowo się ruszała. Cholera. W momencie znalazłem się przy niej. Igor wyciągnął Klarę do tańca, była wniebowzięta. Przywarłem do mojej dziewczyny od tyłu. Moje dłonie błądziły po jej brzuchu. Jej pośladki wbijały się w moje krocze. Kurwa. Zaczęliśmy zmysłowo schodzić w dół. Nawet nie wiedziałem, że tak potrafię. Mela zarzuciła mi ręce na szyję, tak od tyłu. Jak ona się ruszała. Z powrotem wróciliśmy do pozycji stojącej, czyli identycznej jak mój kolega w spodniach.

Odwróciła się do mnie przodem z szerokim uśmiechem na twarzy. Co od razu mi też się udzieliło. Błądziła dłońmi po moim torsie. Nie odrywała ode mnie wzroku. Kusiła tymi biodrami tak niesamowicie, że oszalałem jeszcze bardziej na jej punkcie. Przyciągnąłem ją do siebie. Dłonie wplotła w moje włosy. Jedną ręką gładziłem jej plecy, a druga wylądowała na pośladkach. Spojrzała na mnie zadziornie i zaczęła schodzić w dół. Znieruchomiałem. To było takie seksowne.

– To chyba twoja ulubiona piosenka, no nie? – Mela zaśmiała się, kiedy z powrotem jej twarz znalazła się przy mojej.

– Zdecydowanie ulubiona, a jak tak tańczysz, to już w ogóle – zaśmiałem się, a ona przygryzła wargę.

Cholera. Mela, ile razy mam ci powtarzać, że to na mnie niesamowicie działa. Westchnąłem i wpiłem się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek od razu. Nieważne dla mnie było, że wokół są ludzie. Była ona, a to było najważniejsze.

– No już, już, przy tańczeniu spalicie więcej kalorii – powiedział Igor, stając obok mnie i poruszając wymownie brwiami. Mela zaśmiała się i oderwaliśmy się od siebie. Po kilku kawałkach poszliśmy odpocząć do stolika.

– Wam też tak gorąco? – zapytała moja dziewczyna, siadając na swoim miejscu i wachlując się rękami. Usiadłem obok niej i po mojej prawej stronie Igor.

– Zdecydowanie – odpowiedziała Klara, która siedziała naprzeciwko nas, pomiędzy chłopakami.

– Może po jeszcze jednym drinku? – zaproponowałem.

– Ja już nie wleje w siebie alkoholu. Po Sylwestrze mam dość – zaśmiała się Mela. – Zwykła Pepsi byłaby super.

– Ja też już podziękuję za alkohol – powiedziała Klara.

– Dobra to dla nas bez alkoholu, a dla was to samo? – zapytałem kolegów Meli. Przytaknęli.

– Chodź, pomożesz mi – powiedziałem do Igora i ruszyliśmy w stronę baru.

– Spoko ci znajomi Melki, chociaż ten Kacper jakiś taki dziwny. Czy Mela dobrze się czuje? – zapytał mnie blondyn. No tak, zawsze był bardzo spostrzegawczy. Wcale nie dziwi mnie to, że on też zauważył, że jest ona jakaś przygaszona.

– No wydaje mi się, że właśnie o niego chodzi – skrzywiłem się. – Mam nadzieję, że wyjaśni mi w domu – powiedziałem do Igora i złożyłem zamówienie.

– O rany! Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie? – pisnęła barmanka na jego widok.

– No pewnie – uśmiechnął się szeroko. Poszedł do nich za bar i zrobił zdjęcie z trzema dziewczynami.

– Macie wszystko za free – odpowiedziała jedna z nich, brunetka w kręconych włosach i się uśmiechnęła.

– Nie, nie, my normalnie zapłacimy – od razu odpowiedziałem.

– Serio, na koszt firmy, chociaż to. Rzadko wpada do nas ktoś tak świetny – mówiła szczęśliwie. – Możemy to zdjęcie oprawić i zawiesić sobie na ścianie? – zapytała Igora.

– No pewnie, będzie mi bardzo miło – był tak szczęśliwy, że myślałem, że zaraz zacznie skakać z radości. – Mam nadzieję, że tu jeszcze kiedyś zajrzę, bo klimat jest świetny.

– Bardzo dziękuję, staramy się, żeby przypadło gościom do gustu – odpowiedziała. Czyżby była tu właścicielką? Nieźle.

– Dziękujemy w takim razie za drinki – powiedział Igor.

– Dokładnie, bardzo nam miło – odpowiedziałem.

– Na zdrowie i bawcie się dobrze – uśmiechnęła się i zaczęła obsługiwać innych klientów.

Wzięliśmy po trzy napoje i wróciliśmy do stolika. Atmosfera się chyba naprawdę rozluźniła, bo nawet Kacper się z czegoś śmiał.

– Melka, będę wisiał na ścianie przy barze – zaczął mówić Igor, kiedy tylko podeszliśmy i usiadł koło Meli. – Zrobiłem sobie zdjęcie z tymi paniami zza baru, jedna to chyba właścicielka i postawiła nam drinki – poruszał wymownie brwiami.

– To musisz częściej bywać w Toruniu – zaśmiała się. – Następnym razem jak tu będę to sprawdzę, czy jest twoje zdjęcie.

– Koniecznie i musisz mi wysłać fotkę na potwierdzenie – powiedział i wyszczerzył się do niej. – To, co moi drodzy, zdrówko – powiedział i stuknęliśmy się szklankami.

Potańczyliśmy jeszcze kilka kawałków. Była godzina 2 w nocy, a my musieliśmy wstać rano i jechać do Poznania. Pożegnaliśmy się ze znajomymi Melki i szliśmy do auta. Szedłem z nią za rękę. Igor po jej drugiej stronie. Niby taki mały gest, ale czułem się jakbym trzymał teraz cały mój świat w dłoni.

– Ale było ekstra. Mela, ja będę częściej wpadał do Torunia, obiecuję – zaśmiał się blondyn. – Wszystko w porządku? – zapytał ją. Spojrzała na mnie od razu.

– Na mnie nie patrz, ja nic mu nie mówiłem, sam zauważył – odpowiedziałem od razu.

– Skoro nawet ty zauważyłeś, że jest coś nie tak, to może naprawdę można czytać ze mnie jak z książki – zaśmiała się. – Wszystko już dobrze. Opowiem wam w domu jeśli chcecie – wzruszyła ramionami.

– Oczywiście – odpowiedziałem.

Dotarliśmy do auta i ruszyliśmy pustymi ulicami Torunia, do domu Melki. Jej mamy nie było, miała spotkanie z Arturem. Igor dostał swój pokój gościnny, a ja na szczęście dostałem możliwość spania w jej łóżku. Igor poszedł się ogarnąć, więc mieliśmy chwilę dla siebie.

– Będzie ci przeszkadzać, jak zmyje makijaż i już nie będę taka piękna? – zapytała, śmiejąc się.

– Dobrze wiesz, że bez makijażu jesteś piękna, poza tym, przecież widziałem cię już bez, więc śmiało, nie przeszkadzaj sobie – powiedziałem. Siedziałem na łóżku, a ona wzięła lusterko, waciki i płyn do demakijażu i usiadła obok mnie.

– Dzięki, kochanie za komplement – uśmiechnęła się do mnie. – O której musicie jutro wyjechać?

– Koło 9. Jesteśmy umówieni z chłopakami o 12 w miejscu, gdzie odbywa się koncert.

– No to zdążycie zjeść śniadanie – uśmiechnęła się. – Jak tam twoje tosty? – zaśmiała się.

– Bardzo dobrze, kupiliśmy w pracy opiekacz, w lodówce mam potrzebne rzeczy, więc jem gorące – poruszałem wymownie brwiami, a Mela wybuchła śmiechem.

– Jesteś nie do podrobienia – pokręciła głową z niedowierzaniem. – Czyli na jutrzejsze śniadanie muszę wymyślić coś innego? – spojrzała na mnie i uniosła brew.

– Jutro poproszę tosty, poza tym Igor nie da ci żyć, jeśli ich nie zrobisz – zaśmiałem się.

– Tak myślałam, że on tu przyjechał tylko na moje tosty – była taka piękna, kiedy się śmiała. – No to po makijażu – westchnęła. Wstała z łóżka, odłożyła rzeczy na bok i wróciła.

– Mogę? – zapytał Igor, pukając do półprzymkniętych drzwi pokoju Meli.

– Śmiało – zachęciła. – Tylko nie śmiej się ze mnie, bo mam wasz plakat na ścianie za szafą.

– Co ty gadasz? Ale czad – Igor był podjarany i od razu przeszedł cały pokój. – O nawet całkiem ładnie wyszliśmy – powiedział i odwrócił się w naszą stronę, szczerząc się niesamowicie. – Wisieć przy Dream Theater, to dopiero wyróżnienie – pokiwał głową z uznaniem.

– No cóż, mam specyficzny gust muzyczny – zaśmiała się Mela. – Siadaj – wskazała głową na łóżko – Chyba, że jesteś zmęczony, to pościeliłam ci już w tamtym pokoju – uśmiechnęła się miło.

Blondyn od razu usiadł na łóżku. My z Melą siedzieliśmy od strony poduszek, a on na przeciwko.

– Powiesz nam co się stało, że byłaś jakaś przybita na tej imprezie? Mam nadzieję, że nikt ci nic nie zrobił – mówił.

– Nie, nie. Na szczęście nie było żadnej powtórki z Warszawy – odpowiedziała. – Wiecie co, dziwnie mi o tym mówić – westchnęła.

– Jeśli to coś krępującego, to ja sobie pójdę – powiedział od razu Igor.

– Nie – odpowiedziała od razu. – Znaczy... – westchnęła ponownie i schowała twarz w dłoniach.

Patrzyłem raz na nią, raz na Igora. Co się stało? Może jednak ten Kacper coś jej zrobił, tylko nie chciała mówić w klubie. Byłem okropnie ciekaw, co nam powie.

– Czy macie mnie za dziwkę? Uważacie, że zamierzam robić karierę – w tym momencie nakreśliła cudzysłów w powietrzu – bo wskoczyłam ci do łóżka? Bo przecież jesteś producentem muzycznym i realizatorem dźwięku zespołu, który kocham – jęknęła i powstrzymywała łzy w oczach.

Szczerze mówiąc zdębiałem. Wpatrywałem się w nią i zastanawiałem, czy pyta poważnie czy robi sobie w tym momencie ze mnie jaja.

– Czy ten kretyn naprawdę ci tak powiedział? – znowu się uniosłem. – Nie no, to już kurwa szczyt wszystkiego. Chyba nie pomyślałaś tak o sobie, prawda? Mela – jęknąłem. Od razu przybliżyłem do niej i ująłem jej dłoń. – Przecież ty nawet bałaś się dotknąć pianino w sali nagrań. Jak można pomyśleć, że ktoś tak wspaniały jak ty, zrobiłby coś takiego?

– Od razu czułem, że z tym gościem jest coś nie tak – westchnął Igor.

– Zabolało – powiedziała. – Myślę, że zrobił to dlatego, że.. – westchnęła – tak jakby go odrzuciłam.

– Tak czułem, że masz wielu adoratorów. Coś mi nie pasował fakt, że jesteś sama – zaśmiał się Igor. – Jesteś śliczna, inteligentna i piekielnie utalentowana muzycznie. Materiał na kobietę idealny, a tu proszę, wybrałaś naszego Adiego. – Mela nadal miała łzy w oczach, ale zaśmiała się na jego słowa.

– Kiedy dałaś mu tego kosza? – zapytałem. Mela spojrzała na Igora i potem na mnie. Chyba dziwnie jej było o tym mówić. No cóż mogła czuć się skrępowana.

– Robiliśmy projekt do Artura – zaczęła.

– Czekaj, czekaj, tego Artura? – zapytałem zbity z tropu. – W sensie partnera twojej mamy? – zdziwiłem się. Mela zatkała sobie usta dłonią.

– To nie może się wydać – powiedziała spanikowana. – Tak, tego Artura. Dowiedziałam się w święta, że partnerem mojej mamy jest mój doktor z uniwerku – zaśmiała się i pokręciła głową. – Na szczęście skończyłam z nim zajęcia, ale jeszcze pół roku muszę ukrywać ten fakt. Dopóki się nie obronię. Tak że żaden ma się nie wygadać – spojrzała na nas. Przytaknęliśmy. – Wracając do opowieści. Robiliśmy projekt i zawsze spotykamy się u mnie, bo nie da się ukryć, że mam dogodne warunki do tego. To było jeszcze przed koncertem. Kacper przyszedł pierwszy – zamilkła na chwilę. – Zapytał o ciebie – spojrzała na mnie, a ja uniosłem brew, bo zastanawiałem się jak to możliwe, że o mnie zapytał. – Klara widziała nas wtedy po Sylwestrze na mieście. Gadała o tym głośno na uczelni, więc słyszał. Zapytał, czy jesteśmy razem, odpowiedziałam, że nie, no bo nie byliśmy. Pominęłam fakt, że siedziałeś mi non stop w głowie – westchnęła, a ja się uśmiechnąłem. Czyli jednak też o mnie myślała. – Zapytał, czy w trakcie naszej przerwy semestralnej wyjdę z nim na jakąś kawę. Powiedziałam, że nie chcę się w nic pakować, bo nie pozbierałam się po Kubie – skrzywiła się. – Nie kłamałam, bo naprawdę nie chciałam. Z tobą to wyszło tak totalnie spontanicznie i niespodziewanie, że nadal mi w to trudno uwierzyć – spojrzała na mnie. Miała rację, mi też było w to ciężko uwierzyć. – To była bardzo ciężka rozmowa, bo nie chciałam go zranić w żaden sposób. Jest dla mnie ważny, nie chciałabym tracić z nim kontaktu po studiach. Dużo przeżyliśmy naszą czwórką. To jest takie porąbane – westchnęła. – W każdym razie, on nie jest osobą, z którą mogłabym być. Totalnie nie. Oboje jesteśmy uparci, zawsze musi być po naszej myśli – zaśmiała się. No proszę, czego ja się tu dowiaduję. – Poza tym, okiełznać jego ego, potrafi chyba tylko on sam – pokręciła głową i się zaśmiała.

– To i tak go nie tłumaczy – powiedziałem.

– Nie chciałam nawet żeby wiedział, ale przyszliśmy na imprezę i Klara mi już nie dawała żyć. Zaczęłam jej opowiadać, no i niestety chłopacy wrócili akurat wtedy z drinkami. Gdyby wzrok mógł zabijać, na pewno bym teraz z wami nie siedziała – zaśmiała się. – Przeprosił mnie za to. Powiedział, że gdy usłyszał, że ty – spojrzała na Igora – zaproponowałeś mi wspólny kawałek, to niby zmienił zdanie. No cóż. Niby mnie przeprosił i mu wybaczyłam, ale naprawdę nie chcę, żeby ludzie mieli o mnie takie zdanie – jęknęła.

– Mela – spojrzała na mnie, tymi pięknymi, zielonymi oczami, w których widziałem strach i zagubienie. – Nikt normalny tak nie pomyśli – ująłem jej twarz w dłonie. – Przede wszystkim, ty nie możesz tak o sobie myśleć.

– Niby wiem, ale mam to wciąż gdzieś z tyłu głowy – powiedziała cicho.

– Posłuchaj go, to jest ważne, żebyś tak o sobie nie myślała. Bycie rozpoznawalnym nie należy do łatwych. Niestety, ale świat muzyki czy show biznesu wiąże się z tym, że spotykasz na swojej drodze tyle różnych ludzi, że musisz być przygotowana na wszystko – powiedział Igor. – Ludzie są naprawdę okrutni, więc trzeba mieć twardy tyłek.

– Dlatego właśnie nie wiem, czy się do tego nadaje – odpowiedziała.

– Nadajesz - powiedziałem od razu. – Ludzie muszą cię usłyszeć. Masz tak niesamowity głos, że nie wybaczyłbym sobie, gdybym nie pokazał go światu – głaskałem ją po policzku. – Uwierz w siebie, kochanie – wyszeptałem w jej usta i delikatnie pocałowałem. Była teraz taka niewinna, że kompletnie mnie to rozwaliło.

– Adi ma rację, musisz w siebie uwierzyć. Wszystko wtedy wydaje się prostsze – powiedział Igor i się pokrzepiająco uśmiechnął. – Dobra gołąbeczki, idę spać – zszedł z łóżka. – Melka, słyszałem, że robisz dobre tosty – wyszczerzył się do niej.

– Najlepsze – zaśmiała się. – Będziesz miał okazję rano spróbować – poruszała wymownie brwiami.

– Takiej odpowiedzi oczekiwałem – blondyn uśmiechnął się szeroko. – Dobranoc, państwu – powiedział i poszedł do pokoju obok.

– Naprawdę Adi, nie wiem czy to jest dobry pomysł – spojrzała na mnie i delikatnie się uśmiechnęła.

– Jesteś pewna? – uniosłem brew. – Bo chyba dawno nie sprawdzałaś swojego konta na YouTube – powiedziałem jakby od niechcenia. Mela spojrzała na mnie pytająco. Szybko wzięła do ręki telefon i weszła na swój profil. Patrzyła raz na mnie, raz na ekran.

– To niemożliwe – wyszeptała.

– A jednak – zaśmiałem się. – Chyba dawno tam nie zaglądałaś, widząc twoją minę.

– To prawda, ale jak to możliwe, że mam tyle wyświetleń i subskrypcji? – patrzyła na mnie oniemiała.

– Nie wiem, może szepnąłem paru znajomym o tobie – wzruszyłem ramionami.

Mela patrzyła na mnie z otwartymi ustami. Odrzuciła telefon na bok i rzuciła się na mnie tak, że zostałem powalony na łóżko, a ona wylądowała na mnie. Ujęła moją twarz w dłonie i pocałowała. Z taką pasją, miłością i wdzięcznością, że aż mi zabrakło oddechu. Moje dłonie błądziły między jej plecami i pośladkami. Podniosła się i siedziała teraz na mnie okrakiem. Patrzyła na mnie zadziornym wzrokiem i przygryzła wargę.

– Idziesz ze mną pod prysznic? – zapytała i odgarnęła włosy do tyłu. Przez moment myślałem, że się przesłyszałem, ale ona czekała na odpowiedź. Kurwa, kocham cię.

– Co my tu jeszcze robimy? – zaśmiałem się. Podniosłem się, wziąłem ją na ręce i zniknęliśmy za drzwiami łazienki.

***

Budzik zadzwonił o 7:30. Wyłączyłem go i zastanawiałem, jak to możliwe, że udało mi się w ogóle otworzyć oczy. Nie wiem nawet czy spałem trzy godziny. Melka też się obudziła, odwróciła się w moją stronę i oparła głowę na łokciu.

– Dzień dobry – powiedziała zaspanym głosem. – Pójdę zrobić kawę i śniadanie – uśmiechnęła się.

– Najpierw to jeszcze się tobą nacieszę – powiedziałem. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem.

– A może zostańcie? – zaśmiała się.

– Uwierz, że bardzo bym chciał, ale niestety – westchnąłem.

– Wiem, wiem. Nie martw się, odbijemy sobie to kiedyś – powiedziała wesoło i skradła szybkiego buziaka. – Możesz śmiało się ogarnąć, a ja zejdę do kuchni – powiedziała i jeszcze raz mnie pocałowała. Wyszła z łóżka. Wyglądała jak bogini. – Co tak patrzysz? – zaśmiała się ubierając bieliznę.

– Napawam się tym boskim widokiem, żeby móc go sobie odtwarzać – zaśmiałem się, a ona tylko pokręciła głową. Ubrała legginsy i moją koszulkę. Fakt, że miała ją na sobie niesamowicie mnie jarał. Podeszła do mnie, pochyliła się i pocałowała.

– Czekam na dole – uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.

Ogarnąłem się dość szybko i obudziłem Igora, który smacznie sobie chrapał. Schodząc po schodach, czułem zapach kawy i tostów. Stanąłem na wejściu do kuchni, oparłem o ścianę i po prostu na nią patrzyłem. Wysoki kok, odsłaniał jej kark. Miałem ochotę muskać go ustami, a potem przejść do innych, niecenzuralnych rzeczy, które moglibyśmy robić w tej kuchni, gdyby nie to, że pewien blondyn był właśnie na górze. Przygotowywała tosty i śpiewała pod nosem piosenkę, która akurat leciała w radio. Odwróciła się nagle w moją stronę.

– Dlaczego tam stoisz? – zaśmiała się. – Możesz podejść bliżej, nie gryzę.

– Bo z tej perspektywy, mam na ciebie idealny widok – zaśmiałem się.

– Igor jeszcze śpi? – zapytała.

– Ledwo go obudziłem – pokręciłem głową i podszedłem do niej bliżej. – A przecież szedł spać długo przed nami – Mela spojrzała na mnie świecącymi się oczami.

– Doprawdy? Szedł wcześniej spać? – zaśmiała się i oblizała palec od ketchupu. – Możemy częściej brać razem prysznic, zobacz jaka oszczędność wody – zaśmiała się. Była taka radosna i przy tym tak cholernie kusząca.

– Bardzo chętnie, nawet codziennie – odpowiedziałem i poruszałem znacząco brwiami.

– Dzień doberek, ale pięknie pachnie – Igor wszedł do kuchni z szerokim uśmiechem na twarzy.

– No hej, wyspany? – zapytała Mela.

– Mógłbym jeszcze pospać, ale przynajmniej było bardzo wygodnie – zaśmiał się. – Ale jestem głodny - usiadł do stołu. Mela położyła talerz tostów na środek.

– Smacznego – powiedziała. – Igor, kawa czy herbata?

– Normalnie to herbutka, ale dzisiaj potrzebuję kawy – zaśmiał się. Mela przygotowała trzy kubki boskiego trunku i zasiadła z nami.

– Weźmiesz mnie kiedyś na koncert chłopaków, tak żebym mogła zobaczyć twoją pracę z bliska? – zapytała mnie nagle i ugryzła tost.

– Ubieraj się i jedziesz z nami – powiedziałem od razu.

– Coś ty Adi, nie teraz – uśmiechnęła się delikatnie. – Muszę dzisiaj iść do pracy. To będzie ciężki miesiąc. Mama za dwa tygodnie jedzie na urlop, muszę się jeszcze trochę poduczyć.

– Szkoda, ale nic straconego, na pewno się kiedyś uda. Przepyszne te tosty. Ja chyba będę przyjeżdżał codziennie na śniadanie do ciebie – zaśmiał się Igor.

– Serdecznie zapraszam – uśmiechnęła się.

Jedliśmy i gadaliśmy o głupotach. Zapakowała nam resztę na wynos. Spakowaliśmy torby i wrzuciłem je do auta. Igor nie mógł oderwać się od Meli, kiedy się żegnali. Gadali o czymś i głośno się śmiali, wsiadł do auta, a ja w końcu mogłem pożegnać się z moją dziewczyną.

– Będę tęsknił, kochanie – przytuliłem ją mocno. Zarzuciła mi ręce na kark, a ja przyciągnąłem ją w talii. – Mam nadzieję, że do zobaczenia jak najszybciej.

– Też będę tęsknić. Dziękuję, za kolejną niespodziankę – uśmiechnęła się szeroko. – Kocham cię i jedź ostrożnie, do zobaczenia – pocałowała mnie namiętnie i powoli. Na dźwięk tych dwóch słów wypowiedzianych przez nią, zrobiło mi się potwornie gorąco.

– Też cię kocham, uważaj na siebie i powodzenia z pracą – pogłaskałem ją po policzku i jeszcze raz pocałowałem.

– Ej milusińscy, koniec amorów, Adi rusz się i jedziemy. Zawsze narzekasz, że spóźniamy się przeze mnie – krzyknął Igor przez otwarte okno w aucie. Oderwałem się od niej.

– Nie spóźnimy się, już ty się nie martw – odpowiedziałem blondynowi. – Będę tęsknił – powiedziałem do Meli i jeszcze raz przelotnie pocałowałem. Wsiadłem do auta.

– Odwiedzajcie mnie częściej – powiedziała Mela. – Dajcie znać jak dojedziecie – puściła całusa w powietrzu i ruszaliśmy do Poznania.


***

Teledysk w tle:
Robin Thicke ft. T.I., Pharrell Williams, Blurred Lines


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro