1
Oliwia weszła to zupełnie nowej szkoły. Przeszukała w pamięci spis klas i niepewnym krokiem skierowała się na drugie piętro. To tam była jej klasa z numerem 123. Stanęła przed nią i zapukała. Nie czekając na odpowiedź otworzyła drzwi i weszła. W środku siedziało już dużo osób. Przy biurku siedział ich wychowawca: Sławomir Bączek. Powiedziała grzecznie Dzień dobry i rozejrzała się za wolnym miejscem. Znalazła obok dwóch dziewczyn: jednej brunetki, a drugiej blondynki. Ruszyła w tamtą stronę, będąc uważnie śledzona przez wszystkich. Rzuciła torbę obok krzesła i usiadła. Wtedy nauczyciel zaczął:
- A więc mamy już wszystkich. Mogę was oficjalnie powitać w nowym roku szkolnym w naszej szkole. Jest to Gimnazjum nr. 2 im. Adama Mickiewicza. Wy jesteście klasą profilowaną, 1c. A ja, jestem waszym nauczycielem od muzyki i wychowawcą.
Oliwia jęknęła w duszy. Nienawidziła muzyki, niecierpiła śpiewać.
- Przedstawcie się po kolei i powiedzcie coś o sobie.
Oliwię zmroziło. Zobaczyła jak pierwsza osoba wstaje i mówi jak się nazywa: Eliza Ziemniak. No i nieubłaganie doszło do niej. Wstała i rozejrzała się po klasie. Wszyscy na nią patrzyli:
- Yyy...ja nazywam się Oliwia Night. Mam starszego brata, Artura. I psa, Coffee...No i to wszystko.
- Czym się interesujesz?- spytał pan.
- Nie wiem. Nie mam żadnego hobby i jestem totalnym beztalenciem.
- Aha...
- No. Dziękuję.
Usiadła lekko zmieszana. Inni dokończyli się przedstawiać. Kiedy zabrzmiał dzwonek Oliwia poczuła nieopisaną ulgę. Wstała i już miała skierować się do drzwi kiedy poczuła dłoń na swoim ramieniu.
- Nie jesteś beztalenciem. Napewno masz jakieś powołanie.
- Ta. Naukę. To jedyna rzecz, która mi wychodzi.
Odwróciła się i wyszła, zostawiając dziewczynę samą. Szła szybkim krokiem korytarzem. Nie chciała się nikomu pokazywać bo czuła się strasznie głupio. Wyszła ze szkoły i skierowała się w stronę swojego domu. Po drodze znowu poczuła dotyk na swoim ramieniu. Tym razem była to ta brunetka obok której usiadła.
- Cześć, jestem Asia.
- A ja Oliwia.
Podały sobie ręce i zaczęły rozmowę. Doszły tak do skrzyżowania, gdzie Oliwia skręcała w lewo.
- Ja idę w lewo.
- A ja w prawo.
- Mieszkam 500 metrów stąd.
- Ja też!
- Może się spotkamy jutro w tym miejscu i pójdziemy razem do szkoły?
- Świetny pomysł!
I tak właśnie narodziła się ich przyjaźń.
***
Następnego dnia w szkole Oliwia nie czuła się taka odrzucona. Wkroczyła w nieznane progi razem ze swoją nową koleżanką. Oczywiście się zgubiły i spóźniły się 10 minut na lekcję. Ale to nic. Usiadły razem w ławce. Dzień zapowiadał się świetnie. Na długiej przerwie dołączyła do nich ta blondynka.
- Cześć, jestem Zuza.
- A ja Asia.
- Ja Oliwia.
- Poszłybyście ze mną do dyrektorki?
- Jasne!
Stanęły przed drewnianymi drzwiami. Zuza i Asia odsunęły się od nich, patrząc wyczekująco na Oliwię.
- Co?
- Pukaj! I mów!
- Czemu ja? Nie lubię gadać do nauczycieli! Nawet nie wiem o czym.
- Powiedz jej że chcę zgodę na ubezpieczenie. Nic wielkiego.
- No dobra...
Zapukała i otworzyła drzwi. W środku było ciemno, a pani dyrektor siedziała pod oknem. Rzucała straszny cień na ścianę.
- Dzień dobry. Moja koleżanka chciała poprosić o zgodę na ubezpieczenie bo zgubiła. Mogłabym poprosić?
- Oczywiście, skarbie.
Dyrektorka wstała ze swojego strasznego fotela i podeszła do szafki. Otworzyła drzwi, które zaskrzypiały. Dziewczynom ciarki przeszły po plecach. Wyjęła karteczkę i podała Oliwii. Ta wyciągnęła rękę i chwyciła kawałek papieru. Chciała go zabrać ale uścisk dyrektorki nadal trzymał kartkę. Pociągnęła mocniej. Znowu zero reakcji. Stały tak przez chwilę po czym pani westchnęła i puściła kartkę. Oliwia schowała ją za plecy i podała Zuzi. Wycofując się tyłem, by nie spuszczać wzroku z dyrektorki, opuściły pokój. Kiedy tylko zamknęły drzwi ruszyły sprintem na dół, byle dalej od strasznego gabinetu. Kiedy w końcu się zatrzymały Asia spytała:
- Co to było???
- Nie wiem. Przez chwilę trzymała tą kartkę i nie chciała mi jej dać!
- To było takie creepy. I ten nastrój w gabinecie...
- Już nigdy tam nie pójdę. Zapomnijcie o tym.
Zadzwonił dzwonek i dziewczyny skierowały się do sali od matematyki. Trwała lekcja kiedy drzwi się otworzyły. Salę wypełnił chłód, a do środka wkroczył nie kto inny jak pani dyrektor. Ubrana cała na czarno, od stóp do głów. Twarz miała bladą, a oczy przenikliwe. Natychmiast przeszyła spojrzeniem Oliwię i odwróciła się do matematyczki.
- Chciałabym poprosić na słówko jedną z obecnych tutaj osób.
- Proszę bardzo.
- Night! Za mną!
Oliwię zamurowało. Powoli wstała, nie wiedząc co się dzieje. Zuza popchnęła ją w kierunku drzwi. Powolnym krokiem zbliżyła się do dyrektorki. Ta znowu na nią spojrzała i wyszła. Oliwia posłusznie ruszyła za nią. Prowadziła ją korytarzami o których wcześniej nie miała pojęcia, aż w końcu znalazły się przed drzwiami jej gabinetu.
- Do środka!- otworzyła jej drzwi.
Weszła i rozejrzała się. Wyglądało tu tak samo jak wcześniej, nic się nie zmieniło. Drzwi trzasnęły więc się obróciła i stanęła oko w oko ze straszną dyrektorką. Aż podskoczyła ze strachu. Pani przemknęła niczym cień na drugi koniec pokoju i usiadła za biurkiem na swoim strasznym fotelu.
- Siadaj!
Usiadła i od razu spytała:
- Czemu pani mnie tu wezwała?
- Chciałam z tobą porozmawiać.
- O czym?
- Znam twojego brata.
- Artura?
- Tak. Wiem jak jest. Myślę, że mam ci coś do zaoferowania.
- Słucham?
- Mam dla ciebie ofertę, Night! Nie do odrzucenia.
- Dobrze.
- Od przyszłego tygodnia ruszają zapisy na takie coś jak zajęcia artystyczne. Wiesz coś o tym?
- Nie, proszę pani.
- To takie zajęcia artystyczne. Masz do wyboru: muzyczne, sportowe, plastyczne albo teatralne. Które wybierasz?
- Mam się teraz zdecydować?
- Tak.
- Tak naprawdę to żadne. Nie pasują mi te tematy.
- Wiedziałam że to powiesz. Dlatego przygotowałam dla ciebie, tylko dla ciebie, inne specjalne zajęcia.
- Tylko dla mnie?
- Tak. Twoim nauczycielem zostanie William Carray.
- A co to będą za zajęcia?
- Walki. Sztuki walki, samoobrona itp.
- Brzmi ciekawie...- oczy Oliwii się zaświeciły.
- Bo będą ciekawe. Nauczysz się tam wielu potrzebnych rzeczy. Idziesz na to?
- Jasne!
- Dobrze. Zaczynają się od przyszłej środy.
- Dziękuję, proszę pani!
- Aha, i jeszcze jedno. Nie zmarnuj swojej szansy. Wszyscy pokładamy w tobie ogromne nadzieje.
- Czemu wszyscy? Kto wie o mnie? Czemu wiecie o mnie więcej niż ja sama?
- Artur.
- Ach no tak...Artur.
- Dziękuję za rozmowę i widzimy się za tydzień w środę w tym gabinecie.
- Dobrze. Ja też dziękuję. Do widzenia!
- Do widzenia.
Oliwia otworzyła drzwi i wesoło wybiegła z gabinetu. Jeszcze nigdy nie czuła się tak spełniona jak teraz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro