Część IV 'Miłość' kwitnie
...i to bylam ja.. Zakochalam sie w nim. Przez jakis czas udalo mi sie to przed nim ukryc, lecz nie potrafiłam.. w koncu pękłam i powiedzialam co czuje. Ku mojemu zdumieniu ja tez nie byłam mu obojętna. Pisalismy z ta wiedzą przez jakies 2 tygodnie po czym.. zaczęliśmy znow ten temat.. wyszlo na to, ze zaczęliśmy byc ze soba. Bylo cudownie. Te wiadomości.. to wszystko.. Ahhh! Nic, tylko patrzec na nie rozmarzonym wzrokiem. Bylo tak idealnie, ze az nierealnie... az do owego dnia, doklanie po 2 tygodniach bycia razem wyznał mi, ze.. ze.. az ciezko mi to napisac.. Oczy sie szklą łzami.. napisal mi ze to koniec, przepraszał mnie, próbował sie wytlumaczyc tym, ze nie jest pewien swoich uczuć co do mnie, ale jakos do mnie to nie przemawiało. Bardzo bolalo to, co napisal. Cholernie wręcz. Ale cóż.. wybaczyłam mu, bo go kochałam.. od momentu zerwania pisalam z nim codziennie. Nie bylo dnia, w ktorym byśmy nie pisali godzinami.. Cudooowne wspomnienia, mimo to ze zerwał, bo pisał tak jak wczesniej, moze mniej bylo w tym "milosci", ale .. to bylo równie piękne. Z dnia na dzien zakochiwalam sie w nim coraz bardziej i bardziej..
Nadszedl dzień moich urodzin, dokładnie 1 lipca. Jak zawsze w kazde urodziny od kad posiadałam Facebook'a wchodzilam by sprawdzić kto mi składał zyczenia i dziękowałam za nie. Czekalam dłuuugo na życzenia od Adiego.. Nie wiem czemu ale bardzo mi na tym zależało. Dostalam je pod wieczor. Wyslal mi zdjęcie branzoletki z napisem 'loveyou' na jego rece, zdjęcie wysyłał mi dzien wczesniej. Na zdjęciu byl napis "najlepszego! <3', a życzenia brzmiały tak "bys byla tak cudowna dziewczyna jaka jestes teraz, zebys sie nigdy nie zmieniła" itd na samym koncu dodal "pocalowalbym cie czy cos ale nie mam jak :-(". Po tych slowach całkowicie przeczytanych mialam lzy w oczach, nikt jeszcze nigdy w zyciu nie złożył mi tak pięknych, słodkich zyczen jak on. Jego slowa wywarły na mnie ogromne wrażenie, co skutkuje tym ze jeszcze bardziej go pokochałam.
Starałam sie mu to okazywac jak najlepiej tylko potrafilam. On.. doceniał to, widzialam to po nim. Cieszyło mnie to, ale chyba najbardziej ucieszył mnie 9 lipiec, ale o tym za chwilke;). Pisaliśmy.. nasze wiadomości przez nastepne dni stawały sie coraz bardziej takie erotyczne. Coraz bardziej jedno do drugiego lgneło, lecz oboje balisny sie .. on sie bal odrzucenia, bo w koncu zaledwie miesiąc z kawałkiem temu zerwała z nim.Julka, a ja po prostu zwyczajnie sie balam mu tego wyznać. Balam sie jego reakcji, ze znów mnie tak potraktuje, ze sie zgodzi, a pozniej nagle zmieni zdanie. Jednak zadne z nas sie nie odwazylo. Az do 9 lipca, kiedyś to miedzy nami juz byla taka chemia, ze.. ze nie da się tego opisać. Oboje byliśmy zakochani po uszy. Godzina okolo 00:00 napisal do mnie "ej mam pomysł:*", lekko zdziwiona pytam jaki, a on "zostaniesz moją dziewczyną? ". Zgodziłam sie bez namysłu.. to bylo takie piekne.. marzylam o tym ! I w koncu spytał!! Oł jea!! Bylam taka zadowolona.. *-*, i te motylki w brzuchu.. *o* ! :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za przecztytanie, jeśli macie jakiekolwiek uwagi co do stylu pisania, to śmiało pisac w komentarzach! Jak myślicie? Co będzie dalej? ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro