z w a r i o w a n e p r z y g o d y p a n a s e r w e t k i
Zawsze czułem się przygnieciony. Całe życie spędziłem na dnie, przytłoczony przez innych, podobnych sobie. Zawsze byli przede mną, od kiedy tylko pamiętam.
To ich wybierali w pierwszej kolejności, a ja wciąż pozostawałem na swoim - najniższym - miejscu. Nie było mi przykro, nie czułem zawodu ani pretensji, ale nie potrafiłem pogodzić się z tym, że jestem najgorszy i niechciany.
I znowu. Znowu wzięli serwetkę nademną - przedostatnią, brudne od sosu czosnkowego palce chwyciły serwetkę, która nie była mną. Kolejny raz!
Gdybym mógł wzdychać - zrobiłbym to. Byłem jednak tylko niechcianym kawałkiem papieru, którym nikt nie chciał otrzeć ust. Jeśli byłem wyjmowany z pojemnika, to tylko po to, żeby go wyczyścić, włożyć mnie do niego spowrotem i dołożyć inne serwetki. Na wierzch!
Kiedy palce z resztkami sosu czosnkowrgo dotknęły mojej faktury obudziła się we mnie nadzieja - może w końcu ktoś mnie użyje? I tak, słodka Bibułko, palce chwyciły mnie mocniej, podniosły i schowały do kieszeni. Cóż za piękny dzień na opuszczenie tego okropnego pojemnika!
Czułem się jak prawdziwy spryciarz! Udało mi się przekonać kogoś, żeby zabrał mnie ze sobą. A wśród nas - serwetek była to najlepsza rzecz, jaka mogła nas spotkać. Wystarczyło pomyśleć o tych wszystkich hot dogach, kalmarach i kanapkach z serem, których resztki mógłbym zetrzeć z czyichś ust. Ile palców mógłbym wytrzeć, pod iloma kranami możnaby mnie wyczyścić, żebym był zdolny do ponownego użytku! Byłem gotowy na towarzyszenie Palcom Brudnym Od Sosu Czosnkowego gdziekolwiek tylko pójdą.
Miałem ochotę krzyczeć, rozedrzeć się na pół z radości, kiedy byłem ponownie wyciągany z kieszeni. Tym razem zmięto mnie w kulkę. Może takie było moje przeznaczenie? Być okrągłą, twardą po brzegach, ale miękką w środku kulką? A to dopiero!
Ale gdy zostałem wrzucony do kosza na śmieci poczułem, że wracam na swoje miejsce. Na dno.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro