Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6 → files

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Zayn westchnął ciężko, gdy winda wiozła go na dwudzieste trzecie piętro. Był wyczerpany po pracy i zirytowany incydentem, który miał miejsce. Nie planował tego, a wszystko co było niezaplanowane działało mu na nerwy w niesamowicie mocnym stopniu. Nie miał pojęcia, o co chodziło, ani dlaczego stracił przytomność, ale jeszcze w biurze postanowił nie zawracać sobie tym głowy. Miał ważniejsze rzeczy do zrobienia i choć zdrowia nie powinno się bagatelizować, to miał to gdzieś. Póki mógł chodzić i funkcjonować w normalny sposób, nie miał zamiaru być gościem szpitali, przychodni, czy prywatnych klinik. Wolał trzymać się od tego z daleka. 

Zerknął na zegarek, po czym pokonał już próg apartamentu i rozejrzał się dookoła. Było cicho i spokojnie. Tak jak lubił. Uśmiechnął się do siebie pod nosem i odłożył aktówkę na szafkę, która stała nieopodal. Rozwiązał krawat i schował go do kieszeni, po czym odpiął guzik pod szyją, który nie robił nic innego poza uwieraniem go. Później ruszył rytmicznym krokiem przed siebie, aż dotarł do kuchni, gdzie zastał swoją gosposię. Pani Evans kręciła się przy kuchence, przygotowując kolację i nuciła pod nosem jakąś swoją ulubioną melodię z czasów młodości.

– Dzień dobry – przywitał się, po czym usiadł przy blacie na stołku barowym. Spojrzał na kobietę i wysilił się na jeszcze jeden uśmiech. – Co dziś na kolację? – dodał, opierając łokcie na blacie.

– Dzień dobry, panie Malik – Kobieta odpowiedziała, zerkając przy tym na niego przez ramię i uśmiechnęła się. – Robię makaron ze szpinakiem. Może być?

– Jak najbardziej – Przytaknął, uznając przy tym, że był naprawdę głodny. Poczuł jak jego żołądek skręca się i prosi o jedzenie. Poza tym nikt nie gotował lepiej od pani Evans, to trzeba było przyznać. Była mistrzynią kuchni i choć nie zawsze brunet miał ochotę na coś domowego, to cieszył się, że ta kobieta nie pozwalała żywić mu się tylko i wyłącznie fast foodami i innym śmieciowym żarciem. – Wykonam jeszcze kilka telefonów i zaraz wracam – dodał, po czym wyjął komórkę z kieszeni spodni i przyłożył ją do ucha, gdy wchodził na górę. 

Zayn chciał dowiedzieć się czegoś o lekarce, która udzieliła mu pomocy. Bardzo mocno zapadła mu w pamięć. Była piękna, wyglądała na inteligentną i szczerze mówiąc zastanawiał się nawet przez chwilę, czy rzeczywiście nie wybrać się na badania, aby mieć szansę, żeby ją zobaczyć. Od sekretarki dowiedział się jak się nazywała i bez problemu mógł ją znaleźć. A tak naprawdę zrobił to David. Pracował niegdyś w wydziale policyjnym i jego kontakty nadal były aktualne, więc mógł je niekiedy wykorzystywać dla swojego aktualnego szefa. Zayn poprosił go o kilka kwestii związanych z piękną blondynką, która wywarła na nim szczególne wrażenie. Potem było jeszcze kilka spraw zawodowych do omówienia, z czym poszło szybciej niż się spodziewał i mógł już wrócić na dół. 

Makaron był jak zwykle bardzo dobry. Wszystkie posiłki jakie wychodziły spod ręki pani Evans zazwyczaj kojarzyły się z siódmym niebem i tak było w tamtym przypadku. Zayn poprosił nawet o dokładkę, co nie zdarzało się często. Potem już porozmawiali trochę o tym, co się stało podczas dnia i każde rozeszło się już w swoją stronę, choć Malik tak naprawdę siedział jeszcze trochę w kuchni. Nie chciało mu się wstawać, aby wrócić od nowa do pracy, bo był w za dobrym humorze, aby zadręczać się papierami i wszystkim, co było związane z firmą. Nie mógł jednak pozwolić sobie na wolne. Tak naprawdę był dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, niezależnie pod pory roku i miesiąca. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Zayn sięgnął po kieliszek z winem, po czym upił z niego łyk. Długo zastanawiał się nad wyborem gatunku i rocznika, ale potem mógł już się delektować dobrym smakiem i zapachem, a nie było nic lepszego od schłodzonego wina po całym dniu pracy. Tak naprawdę wcale nie skończył wykonywać swoich obowiązków, tylko zmienił miejsce. Poza tym dalej był zakopany po uszy w papierach i nie zanosiło się na to, aby coś miało się zmienić. A przynajmniej nie do północy. Wtedy zazwyczaj uznawał, że to właściwa pora, aby iść spać, żeby móc zacząć nowy dzień o stałej porze. Akurat tamtego dnia ktoś postanowił mu przeszkodzić. A tym kimś był David. Mężczyzna zapukał w otwarte drzwi, po czym wszedł do środka.

– Dobry wieczór, panie Malik – przywitał się, po czym rozejrzał dyskretnie dookoła. Do jego obowiązków należało zapewnianie ochrony swojego chlebodawcy i pilnowanie, aby nikt nie zakłócał mu niepotrzebnie mu spokoju. – Mam dokumenty, o które mnie pan prosił.

– Świetnie, odłóż je na biurko – Brunet wskazał na ciemny blat, po czym napisał kilka zdań na klawiaturze laptopa. Zerknął na ochroniarza, po czym wyprostował się na fotelu. – Jakieś najnowsze informacje?

– Oprócz tego, że dzisiejszy dyżur miała raczej spokojny, to nic szczególnego – David wzruszył ramionami, mając nadzieje, że wiadomości z pierwszej ręki usatysfakcjonują szefa i będzie mógł zrobić już sobie wolny wieczór, bo o niczym innym nie marzył. Był na nogach od jeszcze wcześniejszej godziny i oczami wyobraźni widział już siebie samego w wygodnym łóżku. – Wszystko napisałem tam – wskazał na teczkę. – Są też zdjęcia.

– Dziękuje – Zayn skinął głową z uznaniem i odprawił już ochroniarza. Brunet odczekał aż mężczyzna oddali się na bezpieczną odległość i sięgnął po teczkę. Otworzył ją i od razu rzuciły mu się prostokątne obrazki z blondynką w najróżniejszych pozach i z najróżniejszymi minami. Przejrzał je, po czym przeszedł już do informacji, które udało się zgromadzić Davidowi. Może nie było to do końca zgodne z prawem, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć i tak powinno zostać. 

Malik przejrzał wszystko to, co uznał za słuszne i zapamiętał te ważniejsze informacje. Miał w planach wykorzystać je na swoją korzyść. Nie wiedział tylko jeszcze kiedy to zrobi, ale na pewno miał zamiar poznać bliżej Avalon i coś mu mówiło, że mógł liczyć na to samo z jej strony. Od jakiegoś czasu nie interesował się żadną kobietą, bo firma na to nie pozwalała, ale tamta blondynka na tyle mocno zakorzeniła mu się w pamięci, że nie potrafił po prostu odpuścić. Zresztą Zayn taki nie był. Kto jak kto, ale on nigdy nie odpuszczał. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

boże, w końcu coś napisałam, chwała czy coś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro