Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 → room

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

Na bankiecie każdy był zajęty sobą i ku zdziwieniu Avy wcale nie dostała tak wielu krytycznych czy zszokowanych spojrzeń do swojej osoby, jak się tego spodziewała. Zayn cały czas ją uspokajał i powtarzał, że wcale nie powinna się przejmować tym wszystkim, bo była warta więcej niż wszyscy ci ludzie razem wzięci, co spowodowało, że jej policzki zrobiły się bardziej różowe niż powinny. Blondynka mimo wszystko była tym speszona i cały czas trzymała się kurczowo ramienia bruneta, nawet wtedy, gdy przedstawił ją już swoim rodzicom. Oczywiście mama Zayna była zafascynowana dziewczyną i zaczęła zadawać jej mnóstwo pytań. Nawet przeszły się po salonie, rozmawiając na temat pracy Avalon, o czym było jej trochę ciężko opowiadać. Była skrępowana tym, że pracowała w byle jakiej karetce, w byle jakim szpitalu, podczas gdy ojciec Malika miał kilku znajomych, którzy byli chirurgami i to z przynajmniej kilkunastoletnim stażem. Z drugiej jednak strony wydawało jej się, że starsza kobieta była zaintrygowana tym, co miała do powiedzenia, więc powoli się rozluźniła. Później pomógł jej w tym szampan, a na samym końcu kilka tańców z Zaynem w rytm melodii wygrywanej przez jakąś orkiestrę. Blondynka była oczarowana i gdyby nie fakt, że bała się mu to okazać, to z pewnością przybliżyłaby się już do niego, a nawet zaplotła swoje dłonie na jego karku. 

– I jak się bawisz? – spytał szeptem, gdy tak wirowali ze sobą na parkiecie. Trzymał swoje dłonie w dole jej pleców, co bardzo jej się podobało. 

– Bardzo mi się tu podoba – przyznała i rozejrzała się dyskretnie po ludziach, którzy tańczyli obok nich, a także po tych, którzy siedzieli w pobliżu wejścia na taras, a następnie do domu. – Nie sądziłam, że tu będę pasować, a chyba mają mnie za swoją - dodała, rumieniąc się znowu. Czuła jak bolą ją już nogi od tego tańczenia, ale nie chciała kończyć tej chwili. 

– To dla mnie najważniejsze, że ci się podoba – powiedział. Jego głos wywoływał przyjemne dreszcze u blondynki i miała nadzieje, że taka sytuacja jeszcze się powtórzy. Uwielbiała go słuchać. Chociaż może nie tyle jego, co po prostu głosu bruneta. – Bardzo się tym wszystkim stresowałem - dodał, wzdychając.

– Ja też byłam bardzo zestresowana – powiedziała, nie chcąc wychodzić na jakąś dziewczynę, której na niczym i na nikim nie zależy. Bardzo przejmowała się wrażeniem, które wywarłaby na tej sielance towarzyskiej i gdyby nie fakt, że udało mu się ją uspokoić w samochodzie, to nawet by z niego nie wyszła, wmawiając sobie wcześniej, że nawet nie wygląda tak jak powinna. – Ale przy tobie jeszcze jakoś się trzymam – dodała, żartując, aby rozładować atmosferę.

– Za chwilę cię stąd zabieram. Za dużo tu sztywności i nudy – powiedział, obracając ją delikatnie, aby nic się nie stało z jej sukienką. – Zresztą chcę ci coś pokazać – dodał, mając nadzieje, że piosenka zaraz się skończy. Czuł na sobie wzrok matki i wiedział jak bardzo go obserwowała, dlatego chciał jej umknąć. Przynajmniej na jakiś czas, żeby mogli pobyć z Avą sam na sam, bo jeszcze tamtego wieczora to się nie zdarzyło. 

– A gdzie idziemy? – Zaciekawiła się i spojrzała na niego z dołu z uroczym uśmiechem na twarzy, który przyprawiał go o miękkie kolana, ale nie dawał po sobie tego poznać. 

– Spokojnie, nie musisz się o nic bać – zaśmiał się, aby ją uspokoić i przyciągnął ją do siebie, wiedząc, że zaraz melodia się skończy i będą mogli zejść z parkietu. Rodzicie jak zwykle urządzili wszystko z przepychem i klasą, co dla niego było zupełnie niepotrzebne, ale wiedział, że nie ma sensu o tym dyskutować, bo tak po prostu u nich musiało być, czy tego chciał czy nie. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━ 

– Co chciałeś mi pokazać? – spytała, unosząc brew, gdy zaczął ją prowadzić po schodach na górę. Nie wiedziała, czego mogła się spodziewać i mimowolnie się zaniepokoiła. Przełknęła nerwowo ślinę, czując jak Zayn zaciskał swoje palce na jej dłoni, idąc przodem. Na schodach na szczęście było pusto, więc Avalon nie musiała się obawiać tego, że przydrepcze sobie sukienkę czy ze ktoś zrobi do za nią. – No weź, nie bądź taki tajemniczy – dodała, chichocząc. 

– To nic takiego, naprawdę. Nie bój się – Spojrzał na nią przez ramię i poprawił wolną dłonią swój krawat. – Powiedzieć ci?

– Powiedz.

– Zabieram cię do mojego starego pokoju. Rzadko kiedy w nim już jestem, bo mieszkam u siebie w mieście, ale do liceum praktycznie z niego nie wychodziłem. Nie traktuj tego w ten sposób, że byłem jakimś outsiderem czy kujonem, ale po prostu dobrze się tu czułem. Ciężko mi się było rozstać z tym miejscem – przyznał, wzdychając, gdy szli obok siebie korytarzem na drugim piętrze. Avalon trochę stopy bolały od tej wspinaczki, więc przystanęła z boku i zdjęła obcasy, aby poczuć pod stopami chłód paneli. Zayn zaśmiał się pod nosem, a później zatrzymał się przed konkretnymi drzwiami i nacisnął klamkę. Ustąpiła, więc weszli do środka. 

Avalon rozejrzała się dookoła, zatrzymując się na środku pokoju i zdała sobie sprawę, że rzeczywiście kiedyś mieszkał w nim prawdziwy nastolatek. Na ścianach były jakieś plakaty, znalazło się kilka pucharów za dokonania w sporcie, tablica korkowa z pinezkami i innymi ważnymi wtedy dla Zayna rzeczami. Blondynka uśmiechnęła się szerzej, widząc wszystko to, co w jakiś sposób nadal było z nim związane i w końcu zerknęła na Malika.

– Byłeś typowym nastolatkiem, co? Dziewczyny, sport, wymykanie się na imprezy i dobry college?

– Coś w tym stylu – powiedział, zdejmując przez szyję krawat, aby go już tak nie drażnił. – Naprawdę dobrze się tu czułem. Uczyłem się, spałem, a czasem nawet wypijałem trochę za dużo, ale tylko gdy rodzice nie widzieli i o niczym nie słyszeli – dodał, śmiejąc się pod nosem.

– Ja mniej więcej też tak wspominam swoje nastoletnie czasy, chociaż moi rodzice byli bardzo wyrozumiali jeśli chodziło o życie. Uznali, że sama muszę wyznaczyć sobie granice i się ich trzymać, aby pozostać dobrym człowiekiem. Chyba mi się udało, bo jestem w tym miejscu, a nie innym, co?

– Ciężko się z panną nie zgodzić, panno Jackman – przyznał czarująco, przez co roześmiała się pod nosem, a później pokręciła głową. 

━━━━━ ⏳ ━━━━━

maraton czas start! x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro