Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Ludwik

Bardzo się myliłem odnośnie zachowań Markusa na wyjeździe, o czym przekonałem się już pierwszego dnia. Gnany poczuciem obowiązku zbudziłem się już o szóstej, podczas gdy mój chłopak wciąż spał w najlepsze. Nie widywałem za często tego widoku, bo zazwyczaj to on budził się pierwszy, więc postanowiłem skorzystać  okazji i trochę mu się przyjrzeć. Był naprawdę niesamowity. Jego niezbyt długa, ciemna oraz gęsta broda nadawała mu drapieżności i czyniła bardziej tajemniczym, dlatego ze wszystkich sił odwodziłem go od pomysłu zgolenia jej. Chyba śnił mu ie jaki przyjemny sen, bo na jego ustach widniał bardzo nieśmiały, ale jednocześnie uroczy uśmieszek. Pogładziłem go po policzku, na co przekręcił głowę zły, że ktoś zakłóca jego odpoczynek. Nie wiem, ile czasu jeszcze się mu przyglądałem, ale w pewnej chili moja głowa po prostu opadła na materac, a ja ponownie zasnąłem. Kiedy nów się obudziłem Markusa nie było już w łóżku, za to z łazienki można było usłyszeć lecącą z kranu wodę. Niechętnie zwlokłem się z wygodnego materaca i podreptałem w kierunku źródła dźwięku. W momencie gdy Eisenbichler usłyszał moje kroki odwrócił się w stronę drzwi, dzięki czemu dzień zacząłem od naprawdę rozczulającego widoku. Niemiec stał przy umywalce w samych bokserkach, w zębach trzymał szczoteczkę, którą pewnie jeszcze przed kilkoma sekundami używał, a jego włosy były roztrzepane jak nigdy. Uśmiechnąłem się mimowolnie kiedy uświadomiłem sobie, że na chwilę obecną nikt więcej nie zobaczy go w takiej sytuacji.

-To jak, gotowy na dzień pełen wrażeń?-spytałem przytulając się do niego

Odwzajemnił uścisk i pokiwał głową, przez co szczoteczka, która wciąż spoczywała między jego żuchwą i szczęką ukuła mnie w szyję. Zaśmiałem się, bo tak naprawdę poczułem się jak połaskotany, ale mężczyzna i tak z powrotem odwrócił się w kierunku blatu i wypluł pastę zmieszaną z wodą i śliną. Po przepłukaniu ust uśmiechnął się szeroko i niczym małe dziecko zaczął mnie ciągnąć w kierunku balkonu, po drodze mówiąc coś o wspaniałym morzu. Mimo że była dopiero dziewiąta na plaży, którą widać było z naszego sporego balkonu, roiło się od turystów.

-Chodźmy popływać!-krzyknął entuzjastycznie Markus, co sprawiło że wyglądał niczym dwulatek z lizakiem

Zachichotałem i ostudziłem trochę jego entuzjazm mówiąc, że jestem głodny jak wilk. On jednak nie dał całkowicie zbić się z tropu i podczas gdy ja się ubierałem załatwił śniadanie.

-To teraz możemy iść?-spytał kiedy ostatni kęs jajka sadzonego zniknął z talerza, a ja z uśmiechem pokiwałem głową

Szybko się spakowaliśmy i po przejściu około dwustu metrów znaleźliśmy się na brzegu morza. Rozłożyliśmy się w cieniu wysokiej palmy i po posmarowaniu kremem od słońca pobiegliśmy do wody. Dość długo chlapaliśmy się na płyciźnie, a później chwyciliśmy okulary i poszliśmy popływać nieco głębiej. Uwielbiałem oglądać morskie dno, zwłaszcza, że woda była przyjemnie ciepła, a w rozpadlinach chowały się rybki. Wróciliśmy do hotelu dopiero kiedy głód się nasilił, a nasze zapasy się skończyły. Na obiad, który był raczej obiadokolacją zjedliśmy makaron z tutejszymi specjałami i poszliśmy trochę pozwiedzać. Miasto, w którym się zatrzymaliśmy, nie było jakoś mocno interesujące, ale spacerek mimo wszystko sprawił nam mnóstwo przyjemności. Zachód słońca widzieliśmy z betonowego mola, dzięki czemu widok dosłownie płonącej wody prawie zwalił nas z nóg.

-Tak bardzo się cieszę, że tu ze mną przyjechałeś-powiedział Eisenbichler przytulając się do mnie z boku

-Wcale tego nie żałuję-odpowiedziałem wspominając poranek, kiedy mogłem bez przeszkód studiować twarz mężczyzny

-Gdybyśmy nie byli we dwóch nie było by już tak fajnie-twierdził z przekonaniem i spojrzał mi w oczy

-To prawda. Cały dzień przeleżałbym w łóżku nic nie robiąc-zaśmiałem się i pocałowałem go

Usłyszałem jak ktoś robi zdjęcie, ale spokojnie dokończyłem pocałunek i dopiero później się odwróciłem. Podeszła do nas wyglądająca na dwadzieścia lat kobieta.

-Przepraszam, że zrobiłam zdjęcie. Po prostu wyglądaliście tak pięknie na tle tego słońca, więc pomyślałam, że mogłabym wam je wysłać-oznajmiła zupełnie niezgorszona faktem, że właśnie na jej oczach całowało się dwóch facetów

Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia, po czym Markus, bardzo uprzejmie, poprosił o fotografię. Widać było iskierki radości w jej oczach, kiedy podawał jej maila, oczywiście mojego, i kontrolował wysyłanie wiadomości. Podziękowaliśmy i machając poszliśmy w stronę hotelu.

-Miła była-twierdził Eisenbichler splatając swoje palce z moimi

-Mogę się założyć, że tylko po to, żeby potem móc się pochwalić zdjęciem Markusa Eisenbichlera całującego swojego chłopaka-wywróciłem oczami

-Nie przesadzaj. W końcu nie każdy na kuli ziemskiej jest fanem skoków-westchnął ciężko

-Jeszcze zobaczysz-wywróżyłem

W hotelu było przyjemnie chłodno, co pozwalało zapomnieć o wysokiej temperaturze, która panowała na zewnątrz. Nam jednak wciąż było za gorąco, więc pozbywaliśmy się wzajemnie ubrań, by ostatecznie wylądować w łóżku, na które wykończeni wkrótce opadliśmy.

-Kocham cię-usłyszałem ze strony Markusa

-Ja ciebie też-pogładziłem jego włosy i przycisnąłem do piersi, by po chwili słyszeć już miarowy oddech

Nie zwracając uwagi a to, że dochodzi dopiero dziewiąta ja również zasnąłem.

______________________
Gdyby nie mała obsuwa rozdział byłby jeszcze przed południem. Ponieważ jednak musiałam przez prawie 11 godzin robić wykresy w Excelu pojawią się dopiero teraz. Wszelkie błędy  (które na pewno tu są) ogarnę jutro
Zuzia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro